A może złoją skórę…

Nie wymyśliłbym nigdy aż takich różnic między tym, co drużyna wykonuje na boisku, a zdobywanymi punktami – mówi Rafał Górak, trener dołujących tej wiosny katowiczan, którzy grają dziś o 14.00 wyjazdowy sparing z Legią Warszawa.


Można zastanawiać się, czy dla drużyny, która tej wiosny zanotowała 3 remisy i 3 porażki, jako jedyny pierwszoligowiec nie wygrywając jeszcze meczu, sparing z wiceliderem ekstraklasy to dobry pomysł. Fakty są takie, że dziś o 14.00 w podwarszawskich Książenicach katowiczanie zmierzą się z Legią.

Poczują miejsce w szeregu?

– Niższe ligi grają, dlatego mogliśmy się zmierzyć albo z rywalem z ekstraklasy, albo kimś, z kim dwa razy rywalizowaliśmy już w pierwszej lidze – powiedział trener Rafał Górak. – Przyszła propozycja z Warszawy, która wydała mi się dobra. Jeśli mielibyśmy mówić o przełamywaniu kryzysu na kimś z „okręgówki”, musielibyśmy być daleko, daleko w szukaniu sposobu na naszą grę. A mnie wydaje się, że jest on przyzwoity. Niech Legia zawiesi nam poprzeczkę bardzo wysoko, może wręcz niech nam złoi skórę, może poczujemy, jak to jest dostać pierwszą, drugą, trzecią, czwartą bramkę.

Niekiedy trzeba poczuć miejsce w szeregu, niekiedy to też może pomóc! Cały czas mamy narrację, że dobrze gramy, stwarzamy sytuacje, lecz nie wykorzystujemy ich. Skoro nie wygrywamy, jest taka seria, to znaczy, że mamy wiele złożonych problemów – nie krył szkoleniowiec GieKSy, której kibice w końcówce ostatniego – przegranego 0:1 – spotkania z Resovią przy Bukowej śpiewali „Górak, Górak – pakuj się”, coraz głośniej i dobitniej artykułując chęć zmian.

– To bardzo przykre, ale gdziekolwiek rozejrzeć się po świecie, kibice mają podobne emocje. Zdaję sobie sprawę, że mamy serię meczów, których nie wygrywamy i jest frustracja, która powoduje tego rodzaju kwestie. One nie przekraczają jednak dobrego tonu, dobrego smaku. Biorę to na siebie, bo mam świadomość, że ktoś ma prawo być niezadowolony. A kibice przez cały mecz z Resovią kibicowali nam bardzo dobrze – zaznaczał trener GKS-u. Zapytany, czy walczy dalej – niektórzy w sobotni wieczór zastanawiali się zapewne, czy nie poda się do dymisji – odpowiedział:

– W ogóle nie miałem myśli, by nie walczyć dalej. Całe życie walczyłem, a byłem niekiedy w syfie, bagnie, było bardzo ciężko, bardzo źle. Jeśli ktoś pamięta, to niech przypomni sobie rok 2011 – mówił Górak, wracając do czasów finansowo-właścicielsko-organizacyjnej zapaści katowickiego klubu.

Nie ma się co dobijać

Teraz GieKSa ma stabilną sytuację finansową i personalną, za nią spokojne zimowe okienko, a zamiast gonić czołową szóstkę, walczyć o baraże i marzyć o ekstraklasie, ma problemy z regularnym punktowaniem.

– Wyciągajmy wnioski z tego, jakie to są porażki, w jaki sposób gramy, jak te mecze wyglądają. Oczywiście, co innego powiemy o spotkaniu z Wisłą, bo wiadomo, jaką ma klasę i potwierdza to z każdą kolejką. Ale na podstawie ostatnich meczów, remisowego z Sandecją i przegranego z Resovią, nie wolno zabijać w zespole poczucia, że dobrze konstruuje, a mając takie sytuacje, powinien strzelać gole. Nie wpada, jest ogromny żal, ale nie ma się co dobijać – podkreślał szkoleniowiec GKS-u, który z Resovią według współczynnika goli oczekiwanych xG rozegrał drugi najlepszy mecz w sezonie. Wyższe xG wypracował jedynie w listopadzie z Chojniczanką. Wtedy xG wyniosło 4,05 – a wynik brzmiał 3:0. Z rzeszowianami było 3,95 – tyle że przy porażce 0:1, co się rzadko zdarza.

– Liczą się fakty i to, że nie punktujemy, ale nie wymyśliłbym nigdy aż takich różnic między tym, co drużyna wykonuje na boisku, w stosunku do punktów. Powinniśmy ich mieć po prostu o wiele więcej – przekonywał Górak.

Są w stanie wygrywać

W 7 ostatnich kolejkach GieKSa dopisała łącznie do swojego dorobku ledwie 3 „oczka” – co sprawiło, że jej strata do szóstki wzrosła do 8 punktów. Tyle samo wynosi przewaga nad strefą spadkową.

– Wygrywając z Sandecją i Resovią, moglibyśmy spokojnie patrzeć na górne miejsca, a dziś musimy być skoncentrowani, by nie stało się nic złego; byśmy nie stracili pewności siebie. Bo każdy kolejny przegrany mecz – a mam nadzieję, że takiego już nie będzie – może spowodować dużą nerwowość. Teraz musimy patrzeć na to, co za nami. Jesteśmy w buforowym miejscu. Do góry? Nie za ciekawie. Na dół? Nie za ciekawie, ale jeszcze nasza przewaga jest bezpieczna – przyznawał trener katowiczan, którzy w dwóch poprzednich spotkaniach nie wykorzystywali rzutów karnych. Zarówno strzał Jakuba Araka (z Sandecją), jak i Arkadiusza Jędrycha (z Resovią) padał łupem bramkarza. Kto podejdzie do następnej „jedenastki”?

– Nie wiadomo, czy po takim czymś znajdą się chętni… Taki czasem bywa, że nawet ci najlepsi zawodzą. Niekiedy wszyscy są gotowi, a niekiedy za bardzo ich nie widać. Ale niestrzelony karny nie może powodować u zawodnika zepsucia pewności siebie. U nas te karne idą niestety w parze z wynikami. Dlatego musimy podnieść się mentalnie, ta kwestia jest istotna. Przed nami mecz w Gdyni z Arką. Mamy trochę, by się przygotować. Z Sandecją i Resovią nie wygraliśmy, ale jestem przekonany, że jeśli drużyna podniesie kwestię mentalną i będzie sobą, to w następnych meczach bezapelacyjnie jesteśmy w stanie wygrywać – zapewniał Rafał Górak.

Też chciałby grać o awans

Kibice dopytują, czy ma pomysł, by uczynić z GieKSy drużynę, która w przyszłym sezonie powalczy wreszcie o ekstraklasę. – To pytanie ukierunkowane raczej do właściciela, prezesa, dyrektora. Budowa tej kadry trwała 3,5 roku, będziemy kończyć nasz czwarty wspólny sezon. Na wiele rzeczy się umawialiśmy, o wielu rozmawialiśmy. Piąty sezon miał być sezonem mocnym – cokolwiek to znaczy. Na razie – w związku z historiami, które się w klubie wydarzyły, z kwestią prezesa (urlop Marka Szczerbowskiego, zatrudnienie Krzysztofa Nowaka – dop. red.), sam jestem ciekaw, jaka będzie narracja właściciela, osób zarządzających i co GieKSa w przyszłym sezonie będzie tak naprawdę grała.

Było wiele nieścisłości wokół wyznaczenia celu na ten sezon. Ja nigdy nie chciałem o nim mówić, o co wielu ludzi ma teraz do mnie pretensje. Ale czy o celach nie powinien mówić właściciel, a prezes i trener – je realizować? Czy ktoś myśli, że ja bym nie chciał grać o ekstraklasę? Bardzo bym chciał! To jest fakt, ale zdaję sobie sprawę, jak wiele rzeczy do tego jest potrzebnych – mówił trener Górak.
Dodajmy jeszcze, że dzisiejszy sparing z Legią będzie zamknięty dla publiczności i nie zostanie przeprowadzona z niego transmisja.



Na zdjęciu: – W ogóle nie miałem myśli, by nie walczyć dalej – podkreśla Rafał Górak, trener GieKSy, której kibice coraz dobitniej artykułują chęć zmian w piłkarskim zespole.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus