Mam petardę w lewej nodze

Bramkarze rywali zaczynają się już pana bać, gdy podchodzi pan do piłki ustawionej przed polem karnym?
ADAM BANASIAK: Na pewno stałe fragmenty to mój atut i staram się z niego korzystać. Tak zresztą mówią, że mam petardę w lewej nodze. W ciągu półtora tygodnia udało się zdobyć drugą bramkę z rzutu wolnego i tylko się z tego cieszyć. Poprzednio strzeliłem ją z Bytovią. Teraz też się udało i tak trzymać już do końca.

Wykorzystujecie do maksimum swoje atuty, czyli stałe fragmenty. Dzięki tej broni można awansować do ekstraklasy?
ADAM BANASIAK: Przed meczem z Podbeskidziem powiedzieliśmy sobie, że nie patrzymy na inne drużyny tylko skupiamy się na sobie. Wiedzieliśmy bowiem, że jak wygramy te trzy ostatnie spotkania, to będzie ekstraklasa. Wygraliśmy z Podbeskidziem i myślimy teraz wyłącznie o Ruchu. A wracając jeszcze do ostatniego meczu, to może nie był on piękny czy widowiskowy dla kibiców, ale liczyły się wyłącznie trzy punkty. I bardzo się z nich cieszymy. A stałe fragmenty pomagają nam wygrywać trudne spotkania i tak ma być.

Za wami sporo piłkarskich zakrętów, przed wami – autostrada do ekstraklasy. Już widzicie ją na horyzoncie?
ADAM BANASIAK: To jeszcze nie jest ta chwila, by się cieszyć. Za wcześnie na świętowanie. Przed nami mecz z Ruchem i tylko to się liczy. Oglądałem ostatnio chorzowian, gdy grali w Opolu z Odrą i oni grają naprawdę dobrą piłkę. Naprawdę czeka nas trudne spotkanie w Chorzowie. Ruch wygrał ostatnio dwa mecze i łatwo z pewnością nie będzie. Musimy zagrać niezwykle skoncentrowani i nie myśleć w ogóle o tym, że jesteśmy blisko awansu do ekstraklasy. To tylko przeszkadza, trzeba być skupionym wyłącznie na sobie.