Adam Krawczak: Razem z Świerczewskim jesteśmy marzycielami
Właściciela Rakowa, Michała Świerczewskiego oraz nowego prezesa klubu łączy kilka cech. To myślenie przyszłościowe oraz bycie marzycielami. Trzecia część rozmowy z Adamem Krawczakiem.
Biznes jest bardziej opłacalny niż praca w sporcie?
Adam KRAWCZAK: Jest to względne. W mojej opinii w sporcie można sporo zarobić. Sportowcy zarabiają na pewno pokaźne sumy. Ich kariery są jednak stosunkowo krótkie porównując ją do biznesu. Sportowiec w okolicach 35 lat zaczyna myśleć o jej zakończeniu. W biznesie zakończenie kariery jest bardziej odległe. Jeżeli chodzi o mnie, to nie przyszedłem tutaj dla pieniędzy. Jeżeli chciałbym je zarabiać, to jest wiele bardziej intratnych stanowisk. Jeżeli jednak pracuje się w profesjonalnym klubie, który się rozwija, to pieniądze mogą być jak najbardziej fajne.
Od czego to zależy?
Adam KRAWCZAK: Od tego ile pracy i pasji w to wkładamy. Jestem zdania, że jeżeli robi się to, co się lubi to, niezależnie od tego czym to jest, to gdy robisz to regularnie i z radością, to człowiek będzie stawał się w tym coraz lepszy, być może bardzo dobry, a nawet wybitny. Efektem „ubocznym” tego progresu staną się pieniądze.
Praca w tak wielu światowych firmach dała panu doświadczenie, które pomaga przy obecnych obowiązkach? Teoretycznie biznes to biznes, jednak każda branża ma swoje niuanse.
Adam KRAWCZAK: Różnorodność moich zawodowych doświadczeń jest w stanie pomóc mi na obecnym stanowisku. Muszę patrzeć na klub holistycznie. Praca wcześniej z różnymi zespołami, a innym poziomie talentu pomaga w zdiagnozowaniu jakie siły i umiejętności ma obecny skład, którym dysponujemy oraz w jaki sposób możemy go wzmocnić i rozwijać. Klub sam w sobie jest specyficznym biznesem. Nie jest nastawiony w pierwszej kolejności na zarabianie pieniędzy, co charakteryzuje większość przedsiębiorstw. Tutaj liczy się przede wszystkim rozwój i wynik sportowy. Produktem są przede wszystkim emocje. Myślę, że będę w stanie przełożyć swoje doświadczenie na realne działania w klubie i kierunek, w jakim będzie zmierzał.
Co pana zdaniem należy poprawić w funkcjonowaniu klubu?
Adam KRAWCZAK: W mojej opinii jest sporo do wykonania od strony marketingowej, organizacyjnej czy operacyjnej. Jeżeli myślimy horyzontem pięciu-dziesięciu lat do przodu to krok po kroku będziemy w stanie wzmacniać klub, wraz z właściwą poprawą infrastruktury. Jeżeli uda nam się postawić w Częstochowie stadion, to moje doświadczenie w zarządzaniu czy hospitality także się przyda. Taki obiekt poza meczami także może generować zyski.
Mówię tu choćby o usługach, pubie sportowym czy imprezach niesportowych. Dzięki wyobraźni i doświadczeniu w biznesie możemy sobie otworzyć wiele wątków. Ciężko jest mi w tym momencie powiedzieć definitywnie, gdzie jest najwięcej pracy do wykonania. Zbyt krótko tutaj jestem. Wizja jest dopiero budowana. Lista zadań jest bardzo długa. Jedyną kwestią pozostaje właściwy wybór pierwszych kroków i konsekwencja w działaniu. Wszystko będzie zależało od naszego podejścia i podjętych przez nas kroków.
Takie myślenie na kilka lat do przodu, ale i pasja do piłki łączy pana z właścicielem klubu.
Adam KRAWCZAK: Obaj możemy określić siebie mianem marzycieli. Michał tak o sobie mówi, ja również. Obaj jesteśmy wizjonerami, jednak mam wątpliwości czy jestem tak wielkim jak on. Jego osiągnięcia w biznesie są dużo większe niż moje. Świetnie się dogadujemy, dobrze rozumiem jego podejście do spraw biznesowych i klubu. Gdyby zgłosił się do mnie inny zespół i właściciel, to miałbym wiele wątpliwości, czy wskoczyć na taki statek. Dla mnie Michał jest osobą wyjątkową. Jestem bardzo ciekaw co wspólnie wykonamy w klubie w najbliższych pięciu, dziesięciu latach. Obaj na pewno patrzymy na to horyzontem czasu. Myślę, że każdy klub czy działacz w polskiej piłce powinien działać według tej ścieżki. Wówczas skorzystałoby na tym całe środowisko. Można wtedy zbudować coś trwalszego.
Czym przekonał pana Raków? Pewnie to wypadkowa właściciela, wyników jak również proces budowania marki w kraju i Europie.
Adam KRAWCZAK: To prawda, jednak jest jeszcze kilka innych czynników, które miały wpływ. Na przykład trener Marek Papszun. Jest osobą, z którą bardzo chciałem się spotkać, zrozumieć i współpracować. Wojciecha Cygana obserwowałem już wcześniej. Zawsze robił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. To fantastyczny facet z ogromnym doświadczeniem w piłce nożnej. Robert Graf, w mojej opinii, to człowiek z ogromnym potencjałem, szczególnie gdy porównamy go do innych dyrektorów sportowych w tym kraju.
Percepcja pracy z tą grupą osób pomogła mi w podjęciu decyzji. Największą rolę odegrał w tym przypadku Michał, jego wizja i podejście. Nie ukrywam, że wyzwania które mamy przed sobą jak i miejsce, w którym obecnie jest Raków, niekoniecznie mówiąc o sprawach piłkarskich, to ambitny projekt. Lubię wchodzić w miejsca, gdzie jeszcze nie wszystko jest gotowe, a niektóre segmenty trzeba ułożyć na nowo. Raków na pewno takim jest.
Kiedy poznał pan Michała Świerczewskiego? Miało to miejsce zanim klub zaproponował współpracę?
Adam KRAWCZAK: Bezpośredni kontakt z Michałem miałem dopiero, gdy rozpoczęliśmy rozmowy o przyjściu do Rakowa. Wcześniej było jeszcze zapytanie od headhunterów a propos pracy w samym X-Komie, jednak ze względów rodzinnych nie chciałem się wówczas przeprowadzać z Podkarpacia, więc rozmów wtedy nie podjąłem. To miało miejsce dwa lata wcześniej. Moment poznania nastąpił podczas rozmów dotyczących przyjścia do Rakowa. O Michale czytałem wiele artykułów, sporo słyszałem, widziałem jego wypowiedzi. Miałem więc zbudowany obraz jego osoby i jakim wartościami emanuje. Pierwsze spotkanie nastąpiło pod koniec września.
Przejął pan „pałeczkę” po Wojciechu Cyganie, który ma spore doświadczenie w kwestii sportu. Pan z kolei ma wiedzę i umiejętności działania w biznesie. Tak więc wygląda podział kompetencji?
Adam KRAWCZAK: Wraz z Wojtkiem i kilkoma innymi osobami tworzymy zespół. Składa się on z kompetentnych osób, w którym każdy ma swoje silne strony i określone role. Na nasze szczęście uzupełniamy się bardzo dobrze. Doświadczenie Wojtka, zwłaszcza w obszarze piłkarskim jest i będzie cały czas odgrywało ważną rolę. Ja z kolei jestem bardziej predysponowany do części biznesowej, wizerunkowej i organizacyjnej klubu. Jako prezes oczywiście odpowiadam za wszystkie działania w klubie. Jestem w nie zaangażowany. To sprawia mi przyjemność.
Obserwowanie panów w czasie okna transferowego i negocjacji było i jest niesamowitym doświadczeniem. To są niezwykle profesjonalni ludzie. Wiedzą doskonale co robią. Będę się przyglądał ich pracy i się uczył, z czasem w tych obszarach także nabiorę niezbędnego doświadczenia, by móc samodzielnie w nich funkcjonować bliżej pierwszej drużyny i tematów piłkarskich. Myślę, że to uzupełnienie i zbudowanie zespołu zarządczego jest dobrą koncepcją. Długofalowo przyniesie owoce.
Pierwsza część rozmowy: Rodzice zaszczepili we mnie pasję do sportu
Druga część rozmowy: Na koniec dnia wszyscy jesteśmy ludźmi
CZWARTA CZĘŚĆ ROZMOWY W PIĄTEK
Fot. Jakub Ziemianin/rakow.com