Adam Matysek: Dwie kolejki nic dla mnie nie znaczą

Rozmowa z 34-krotnym reprezentantem Polski.


Minęły dwie kolejki sezonu, a nie ma już zespołu, który miałby na koncie komplet punktów. To dobrze czy źle?

Adam MATYSEK: – Wydaje mi się, że dzisiaj każdy trener potwierdzi, że te pierwsze 4-5 kolejek stanowią pewną niewiadomą. Trudno stwierdzić, jak wystartuje dana drużyna. Im lepiej ruszy, tym więcej pewności nabiera szkoleniowiec, zespół, poszczególne formacje i zawodnicy. Dlatego te dwie kolejki tak naprawdę nic nam nie mówią. Lech wystartował z przeciętnym remisem, a potem w Zabrzu totalnie zdominował Górnika. Wydaje mi się, że to jeszcze trochę czasu potrwa, chociaż Lech pokazuje symptomy rokowania na dobry sezon.

Popularne są opinie, że brak klubu, który wygrałby te dwa mecze, oznacza brak odpowiedniej jakości w ekstraklasie i obecności porządnego, silnego zespołu.

Adam MATYSEK: – Tutaj można się spierać. Wiadomo, że Lech miał poważne problemy w poprzednim sezonie i nie osiągnął tych celów, które musi osiągać co roku. Legia Warszawa się pozbierała i zdobyła mistrzostwo Polski, ale przegrała Superpuchar z Rakowem.

Takie rzeczy powodują, że nasza liga jest nieprzewidywalna i dlatego te dwie kolejki nic dla mnie nie znaczą. Aczkolwiek w piłce liczą się punkty i jakość drużyny. Jeżeli mówimy o punktach, fakt, brakuje tych sześciu – może Lechowi, może Legii. Jeśli zaś chodzi o jakość, to faktycznie może mieć to coś z nią wspólnego, chociaż Legia, Raków czy Pogoń miały już przetarcie w pucharach i powinny w ekstraklasie wyglądać lepiej, jeżeli chodzi o stan punktowy.

W ekstraklasie różnie z widowiskowością spotkań było, ale obecny początek sezonu wydaje się całkiem niezły. Czy zgadza się pan tym, że te rozgrywki rozpoczęły się w sposób – powiedzmy – wyjątkowo atrakcyjny?

Adam MATYSEK: – Mogę odnieść się do Pogoni, która już od dłuższego czasu, od momentu przyjścia trenera Kosty Runjaicia, bardzo dobrze radzi sobie w lidze, gra świetną piłkę i jest odpowiednio poukładana. Lech po perypetiach z zeszłego sezonu według mnie jest w stanie powalczyć w tym roku o coś więcej.

Te drużyny mógłbym wyróżnić, chociaż oczywiście jest jeszcze Legia, która nawet remisem z bardzo ciężkim przeciwnikiem w Zagrzebiu pokazuje, że jest mocna. Nie można zapomnieć o Rakowie, który był sensacją i również jest w gronie drużyn, które mogą o coś powalczyć.

Śląsk Wrocław także prezentuje się korzystanie, ale jak mówię – to są tylko dwie kolejki i zobaczymy, co będzie, jeśli te zespoły przejdą do dalszych etapów europejskich pucharów. Lech nie jest tym obciążony i tu jest jego przewaga. Jeśli pozostali będą grali na trzech frontach (bo jest jeszcze Puchar Polski), to wtedy dopiero zobaczymy charakter tych drużyn, jakość zawodników i okaże się, jak to się będzie odnosiło do ekstraklasy.

Tyczy się to wszystkich, ale jak na razie tylko Legia zapewniła sobie udział w jakichkolwiek pucharach. Pytanie natomiast brzmi, czy ma odpowiednią kadrę, by łączyć to z przodownictwem w ekstraklasie? Czesław Michniewicz po meczu z Dinamem mówił, że Andre Martins dograł spotkanie do końca, choć nie powinien, ale… nie miał go kim zastąpić. Czyli wychodzi na to, że Legia ma w kadrze tylko dwóch ludzi do środka pola.

Adam MATYSEK: – Trudno mi się odnieść do strategii budowania zespołu na ten sezon. W kuluarach pojawiały się informacje, że wydawanie pieniędzy przez Legię już od 2-3 lat jest utrudnione. Nie jest to więc taka prosta sprawa. Jeżeli poradzą sobie z Dinamem, to dostaną kolejny zastrzyk finansowy i będą aktywni na rynku transferowy, będą próbowali coś zrobić. Drużyny, które non stop występują w europejskich pucharach, potrzebują mieć dużą i jakościową kadrę. Trzeba mieć zawodników dających gwarancję dobrego rezultatu.

Trener Michniewicz zdaje sobie sprawę, że daleko nie zajdzie, jeśli dojdą do tego kontuzje czy kartki. Wszystko trzeba wziąć pod uwagę, ale tego nie da się przewidzieć. Może się zdarzyć tak, że bez kontuzji rozegra się sezon 15 zawodnikami, ale to jest mało prawdopodobne. Legia musi się wzmocnić, a czy będzie rozdawała karty w naszej lidze, trudno powiedzieć. Jest Pogoń, Lech, Raków czy Śląsk, który także będzie próbował trzymać się czuba tabeli.

Trzeba poczekać przynajmniej kilka kolejek, żeby określić, w którym kierunku to pójdzie. Zawsze może zakraść się jakiś kryzys, ktoś pogubi punkty i odległość między pierwszym a piątym miejscem zrobi się zbyt duża. Nie przewiduję oczywiście tego, ale może tak być. Wszystko zależy od tego, jak drużyny będą radziły sobie po ewentualnym awansie do dalszych rund pucharowych.


Na zdjęciu: Kontuzje i kartki mogą dać się we znaki Legii Warszawa, jeśli kadra nie zostanie odpowiednio poszerzona – twierdzi nasz ekspert.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus