„Artur Płatek dał mi do zrozumienia, że nie będzie dla mnie miejsca”

Pański transfer z Górnika Zabrze do GKS-u Jastrzębie został przeprowadzony w ekspresowym tempie. To naprawdę była kwestia kilku godzin?
Adam WOLNIEWICZ: Dyrektor sportowy Górnika Artur Płatek dał mi do zrozumienia, że jak klub dopnie wszystkie planowane transfery, dla mnie zabraknie miejsca w meczowej „18” i pozostaną mi występy w III-ligowych rezerwach. Zastanawiałem się, co zrobić… gdy dyrektor Płatek poinformował mnie, że ma dla mnie propozycję gry w GKS-ie Jastrzębie, gdzie będę miał większą szansę gry niż w Górniku. Potem dał mi numer telefonu do trenera Skrobacza. Porozmawialiśmy i zdecydowałem się przejść do Jastrzębia. Jak długo trwało załatwianie formalności? Poszło szybko, w piątek dowiedziałem się o ofercie, w poniedziałek byłem zdecydowany, a w czwartek zostałem oficjalnie potwierdzony do gry w GKS-ie Jastrzębie.

 

Nie miał pan żadnych wątpliwości zmieniając klub?
Adam WOLNIEWICZ:
Owszem, były wątpliwości, ale bardziej natury organizacyjnej. Niedawno urodziło mi się dziecko i zastanawiałem się, czy będziemy przeprowadzać się do Jastrzębia. Porozmawiałem z żoną i doszliśmy do wniosku, że będę dojeżdżał na treningi i mecze. Mieszkam blisko autostrady, dojazd do Jastrzębia zajmuje mi 40 minut.

Czym przekonał pana trener Jarosław Skrobacz, że warto zagrać w jego drużynie?
Adam WOLNIEWICZ: Przekonałem się, że trenerowi zależy na mnie, że widzi dla mnie miejsce w swoim zespole. Dlatego nie musiałem się długo namyślać, poza tym jaki miałem wybór? W Zabrzu grałbym w III lidze, a tutaj jest pierwsza.

 

Pamięta pan, kiedy ostatni raz zagrał na stoperze? Bo na tej właśnie pozycji widzi pana chyba trener GKS-u Jastrzębie.
Adam WOLNIEWICZ: Po raz ostatni w lipcu ubiegłego roku, w sparingu z GKS-em Katowice. Kacper Michalski przeszedł wtedy do pierwszej drużyny, a ja zostałem przesunięty do drugiego „sortu”.

 

To był zatem incydent. A wcześniej?
Adam WOLNIEWICZ: Zdarzało się w III lidze i niektórych sparingach pierwszego zespołu Górnika. To były jednak sporadyczne przypadki. Chcąc regularnie grać na środku obrony zawodnik grający wcześniej na boku musi nabrać nowych nawyków, zgrać się z pozostałymi partnerami z defensywy.

 

Próbował pan przekonywać trenera Skrobacza, że na boku obrony bardziej przyda się pan drużynie?
Adam WOLNIEWICZ: Ale to jeszcze nie jest przesądzone, że będę grał na stoperze. Owszem, jest to jedna z opcji, lecz trener Skrobacz nie wyklucza, że będę grał na boku obrony lub jako defensywny pomocnik. Jestem dosyć uniwersalnym piłkarzem, oprócz bramki mogę zagrać wszędzie.

Nowi koledzy szybko pana zaakceptowali? Piłkarze, którzy przyszli do Jastrzębia przed panem, nie narzekali na przyjęcie w szatni.
Adam WOLNIEWICZ: Mogę to potwierdzić. Jestem wprawdzie tutaj bardzo krótko, ale zdążyłem się przekonać, że w Jastrzębiu jest bardzo fajna i zgrana paczka. Mam nadzieję, że taka fajna atmosfera będzie panowała do końca mojego pobytu w GKS-ie.

 

Pamięta pan mecze przeciwko drużynie z Jastrzębia w III lidze?
Adam WOLNIEWICZ:
 Tak. Był taki mecz w Jastrzębiu, dołączyło do nas kilku chłopaków z pierwszego zespołu, lecz nie pamiętam wszystkich. Gospodarze mieli tysiąc okazji do zdobycia gola, ale żadnej nie wykorzystali. W końcówce Mariusz Magiera strzelił bramkę z rzutu wolnego i wracaliśmy do Zabrza z trzema punktami.

 

Ale wcześniej, w rundzie jesiennej, u siebie przegraliście z tym samym zespołem aż 0:4, chociaż w składzie byli między innymi Rafał Kurzawa, Fabian Piasecki, Rafał Wolsztyński, Marcin Urynowicz. Jak to było możliwe z takim składem?
Adam WOLNIEWICZ: Pamiętam, prowadził nas wtedy trener Andrzej Orzeszek. Mieliśmy wtedy długą serię meczów bez porażki, same zwycięstwa i remisy. To był klasyczny wypadek przy pracy, bo my byliśmy wtedy nieskuteczni, a Jastrzębie praktycznie wykorzystało wszystko.

 

W sobotę pierwszy mecz z Odrą, a w Opolu grają teraz pańscy byli koledzy klubowi z Górnika, Marcin Urynowicz i Szymon Skrzypczak. Przeciwko któremu z nich wolałby pan zagrać?
Adam WOLNIEWICZ: To nie mój biznes, który z nich zagra, decyzja będzie należała do trenera Odry. A przeciwko któremu z nich wolałbym zagrać? Mam nad innymi kolegami z Jastrzębia przewagę, bo znam dobrze walory Marcina i Szymona, ta wiedza może być przydatna na boisku. Zaręczam jednak, że dla mnie na boisku w przeciwnej drużynie nie ma kolegów. Którykolwiek z nich wyjdzie na boisko, zrobię wszystko, by uprzykrzyć mu życie.

 

Adam Wolniewicz w meczu Górnik Zabrze
Adam Wolniewicz na razie rozstał się z Górnikiem Zabrze. Teraz będzie pomagał drużynie GKS-u Jastrzębie.
Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl