Adam Żak: Nie będziemy odstawać od Ruchu

Trafił pan do Bytomia z I ligi. Czuje pan na sobie odpowiedzialność, duże oczekiwania?
Adam ŻAK:
– Przede wszystkim – chcę wrócić do regularnego grania, bo tego mi w ostatnich latach brakowało. W Jastrzębiu nie mogłem zaznać występów od pierwszej minuty. Przez 1,5 roku zaliczałem praktycznie same końcówki, a wiemy, jak to z nimi bywa. Raz dostaniesz piłkę, raz nie. Przez kilka minut trudno coś na boisku zrobić, choć parę razy mi się to udało. Cieszę się, że trafiłem do Polonii. Powtarzano mi, że brakuje tu typowej, nominalnej „dziewiątki”. To zaważyło na mojej decyzji, bo w innych drużynach, z których dostałem oferty, napastnicy już byli. Czy czuję na sobie presję, przychodząc z wyższej ligi? Sądzę, że obojętnie kto trafiłby do Polonii, byłby tak traktowany. Na pewno nie czuję się żadną gwiazdą tego zespołu. Grają tu osobowości ważniejsze niż Adam Żak; zawodnicy, którzy kiedyś występowali na najwyższym poziomie, jak Marcin Lachowski, Łukasz Matusiak. Wiele osób za juniora czy za młodu było w klubach ekstraklasowych, albo grało w Polonii na szczeblu centralnym. To nie są pierwsi lepsi zawodnicy.

Tej zimy walczyła o pana nie tylko Polonia?
Adam ŻAK:
– Nie jest tajemnicą, że był temat Ruchu Chorzów. Zainteresowanie z jego strony było ogromne. W tym momencie napastnikiem nr 1 jest tam Mariusz Idzik i pewnie jeszcze długo będzie pierwszym wyborem. Dlatego też – licząc się z tym, że nie grałbym od początku – znalazłbym się poniekąd w podobnej sytuacji, co w Jastrzębiu, tyle że dwie ligi niżej. W Bytomiu dostałem jasną informację, że potrzebują napastnika, a ja – jak już wspomniałem – chcę znów grać od 1 do 90 minuty i tego potrzebuję. Zdawałem sobie sprawę, że Patryk Stefański, który jesienią grał w ataku, nadal jest w zespole, tyle że został przesunięty do pomocy. Tak czy inaczej, decyzja nie była łatwa. Trzeba było wybrać, przeanalizować za i przeciw, bo Polonia i Ruch to duże kluby, które starają się wrócić na wysoki poziom rozgrywkowy. Trochę głośniej jest o Ruchu, Polonia działa w inny sposób, ale wynik, liczba punktów, jest ta sama. W Chorzowie może i wprost mówią o awansie do II ligi, lecz sądzę, że Polonia nie będzie odstawała. Pracujemy w ciszy, z pokorą.

Wcześniej Polonia pozyskała już napastnika, wypożyczając Łukasza Krakowczyka z Piasta Gliwice.
Adam ŻAK:
– Znamy się, bo graliśmy razem w poprzednim sezonie w Jastrzębiu. Było nas, napastników, aż czterech, dlatego jeden grał, a reszta sporadycznie łapała minuty. Łukasz borykał się z kontuzjami. Teraz w Bytomiu wszystko miało się zacząć dla niego na nowo, ale znowu przytrafiła mu się pauza. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie, opuści go pech i zaczniemy rywalizować.

Jak podsumuje pan 1,5 roku spędzone w Jastrzębiu?
Adam ŻAK:
– Przychodziłem tam latem 2018 roku za Daniela Szczepana, który odchodził do Śląska Wrocław. Miałem za sobą dobrą rundę w Rozwoju Katowice, czułem się świetnie. Myślałem, że będzie trochę inaczej. Nie dostałem dużego kredytu zaufania od trenera. Tylko w trzech pierwszych meczach wychodziłem w podstawowym składzie. Potem trener decydował inaczej, ale nie mam zamiaru podważać jego decyzji. Wchodząc z ławki, w pierwszej rundzie zdobyłem 3 bramki i od tamtej pory towarzyszyło mi miano dżokera. Jest lekki niedosyt. Robiłem co mogłem, nie spuszczałem głowy. Trenowałem i czekałem na swój moment, starając się wykorzystywać czas, który dostawałem na boisku. Chciałoby się, by było go więcej. Trzeba przyznać, że w ataku grali solidni zawodnicy. Przez ostatnie pół roku dominował Kuba Wróbel. Prezentował się bardzo dobrze, przegrałem z nim rywalizację. Mogłem mu tylko gratulować, a dziś trzymam kciuki, by przebił się w ŁKS-ie, w ekstraklasie.

Trafił pan do Jastrzębia za Daniela Szczepana, a tej zimy ustąpił mu pan miejsca…
Adam ŻAK:
– Wydawało się, że Daniel przychodzi teraz za Kubę Wróbla. Postanowiono jednak jednocześnie zrezygnować ze mnie. Nie wiem, jakie GKS ma teraz plany; czy jeszcze kogoś ściągnie, czy zostanie z dwójką napastników. Późno tej zimy dowiedziałem się, że muszę szukać klubu – bo w zasadzie w połowie stycznia. Rozglądałem się, ale powiedziałem, że jeśli niczego ciekawego nie znajdę, to zostanę i powalczę o skład. Prezes zapewnił mnie, że nie ma problemu. O tym, że nie jadę na zgrupowanie, dowiedziałem się dopiero… z kartki. Nikt mi tej decyzji wprost nie przekazał. Szkoda, że nie przebiegło to tak profesjonalnie, jakby się chciało. Trenowałem indywidualnie, na szczęście w zanadrzu były tematy Ruchu i Polonii. GKS-owi życzę jak najlepiej. Kibicuję, by chłopaki zrobili awans do ekstraklasy, bo włożyli mnóstwo pracy, by znaleźć się w takim miejscu. Niektórzy pamiętają jeszcze czasy Jastrzębia w III czy IV lidze, a teraz mogą osiągnąć coś wielkiego.

W tym roku skończy pan 26 lat, po dłuższym czasie znalazł się pan w III lidze. Ma pan przekonanie, że jeszcze długo będzie panu dane żyć z piłki?
Adam ŻAK:
– Zawsze w głowie jest pytanie, co będzie dalej. Kontuzje – odpukać – mnie nie dopadają i mam nadzieję, że już nie będą dopadać. To, że teraz trafiam do III ligi, nie zmienia faktu, że wkrótce mogę być wyżej. Kontrakt w Bytomiu podpisaliśmy na rok, to była wspólna decyzja. Zobaczymy, jak się to rozwinie i co się stanie za kilka miesięcy. Jasne, że chciałoby się wrócić na szczebel centralny. Szkoda, że w regionie śląskim brakuje nam teraz II-ligowców. Kiedyś mieliśmy ROW, Ruch, Rozwój, Polonię. To zawsze byli też potencjalni pracodawcy z okolicy. Ale jestem dobrej myśli. Śląski futbol się podnosi, ma ku temu predyspozycje. Nie jest tak, że kluby upadły i już nie wstaną. W Chorzowie czy Bytomiu dzieje się wiele pozytywnego, awans byłby tego przypieczętowaniem.

Daleko ma pan z domu na Zgody 28, czyli dawnej siedziby Rozwoju, którego jest pan wychowankiem?
Adam ŻAK:
– Blisko, dlatego przejeżdżam tamtędy często. Wiele się już nie zobaczy, niemalże zgliszcza… Spółka Restrukturyzacji Kopalń na pewno ma jakieś plany wobec tego terenu. Przykro strasznie. Wychowywałem się w okolicach stadionu Rozwoju, grałem tam przez długie lata. Cieszyło, jak bardzo te obiekty tętniły życiem, bo w klubie zawsze było wiele grup młodzieżowych. Zawsze wiele się tam działo, było tłoczno, głośno. Teraz wszystko jest zamknięte na cztery spusty. Ach… Smutny widok.

Adam ŻAK

urodzony: 23.12.1994 w Katowicach

pozycja: napastnik

kluby: Rozwój Katowice, Karpaty Krosno (2015), Rozwój (2016), Pniówek 74 Pawłowice (2017), Rozwój (2017-18), GKS 1962 Jastrzębie (2018-2020), Polonia Bytom (2020-?).

w I lidze 44 mecze/4 gole; w II lidze: 97/25; w III lidze: 51/12.

Na zdjęciu: Doświadczenie zdobyte w I-ligowym Jastrzębiu Adam Żak (w środku) będzie chciał przełożyć na grę dwa szczeble niżej.