Adama Noconia to boli, i to bardzo

– Powiem krótko: jest to niemożliwe, żeby po tylu sytuacjach, ile dziś sobie stworzyliśmy, nie zdobyć bramki i nie wywieźć stąd trzech punktów. Uważam, że byliśmy drużyną lepszą i już w pierwszej połowie mecz mógł być rozstrzygnięty.

Niestety dziś zdobyliśmy tylko jeden punkt, a to na pewno nas nie zadowala. Ani trochę. Ja wiem, że tu jest trudny teren, że zespół Pogoni to dobry zespół, ale akurat dzisiaj zagraliśmy dobry mecz i boli, że nie zdobyliśmy bramki i trzech punktów – powiedział w niedzielę, w Siedlcach, trener Podbeskidzia, Adam Nocoń.

Trudno jest się ze szkoleniowcem bielskiej drużyny nie zgodzić. „Górale”rzeczywiście byli zdecydowanie lepszą drużyną. Nie wykorzystali wielu sytuacji bramkowych. I szkoda, bo zupełnie zasłużyli na wygraną.

Przyznał o tym, tuż po meczu, Dariusz Banasik, szkoleniowiec drużyny Pogoni. – Chcieliśmy dziś trochę inaczej zagrać, zakładaliśmy sobie, że to my będziemy prowadzić grę, zagramy bardziej agresywnie. Można powiedzieć, że przeciwnik nas w tych elementach zneutralizował, byliśmy trochę zaskoczeni.

Rozgrywaliśmy piłkę zbyt wolno, zbyt schematycznie i zdarzały się przez to straty, które doprowadzały do tego, że Podbeskidzie miało sytuacje. W drugiej połowie, po reakcji w szatni, po korekcie, zagraliśmy inaczej, ale jak się nie da wygrać to trzeba przynajmniej zremisować.

Myśmy mieli ostatnio z tym problem, mieliśmy też problem z grą na zero z tyłu. Pomijając mecz ze Stomilem, w każdym meczu traciliśmy bramki i też przestrzegaliśmy zawodników, ze Podbeskidzie to zespół, który w tym roku jeszcze nie przegrał, może nie strzela dużo bramek, ale też prawie ich nie traci.

Dziękuję zawodnikom za wolę walki w drugiej połowie. Może się okazać, ze ten punkt będzie w przyszłości na wagę złota. Musimy zmienić nasze podejście bo nawet grając u siebie jesteśmy przestraszeni, a powinniśmy być bardziej odważni – taka treść wypowiedzi opiekuna Pogoni mówi sama za siebie.