Adamek: Chcę kiedyś zagrać w ekstraklasie

Przez pięć i pół roku był pan zawodnikiem Pniówka Pawłowice. Biorąc pod uwagę fakt, że na tak długo ugrzązł w III lidze, nie ma pan poczucia straconego czasu?

Rafał ADAMEK: – Na pewno tak, miałem kilka propozycji z wyższych lig, ale na żaden transfer sie nie zdecydowałem. Po prostu bałem sie zaryzykować. W Pawłowicach grałem jednak regularnie, co było dla mnie bardzo ważne.

To żadna tajemnica, ze w tym czasie miał pan propozycje przeprowadzki do GKS-u Tychy, a potem Wigier Suwałki. Dlaczego nie doszło do żadnego z tych transferów? Z pańskiej winy, czy z winy Pniówka?

Rafał ADAMEK: – Myślę, że wina była po obu stronach. Na transfer do GKSu Tychy się nie zdecydowałem… W Wigrach Suwałki w tym czasie grał mój starszy brat Kamil, który namawiał mnie do gry w tym klubie. Wigry były zdecydowane na mój transfer, lecz kwota ekwiwalentu jakiej zażądał klub z Pawłowic była zbyt wysoka. Niestety, kluby nie doszły do porozumienia…

Czym przekonał pana trener Jarosław Skrobacz, że warto przenieść się do Jastrzębia?

Rafał ADAMEK: – Myślę, że mój ostatni sezon w Pawłowicach był przełomowy. Zagrałem dobrą rundę, w której zdobyłem 9 goli i miałem 12 asyst. Po zakończonej rundzie jesiennej zadzwonił do mnie trener Jarosław Skrobacz, który zaproponował mi współpracę. Nie musiał mnie zbytnio przekonywać, sam chciałem spróbować swoich sił w wyższej lidze.

Dosyć długo czekał pan na debiut w I lidze. Początkowo brakowało pana nawet w meczowej „18”. Był pan zniechęcony takim obrotem sprawy?

Rafał ADAMEK: – Na pewno inaczej wyobrażałem sobie swój początek w zespole z Jastrzębia. Podczas obozu w Kamieniu doznałem kontuzji mięśnia przywodziciela i – niestety – musiałem wyjechać ze zgrupowania, by poddać się leczeniu. Przed samym startem ligi znów mnie dopadł pech – zapalenie oskrzeli. Nie trenowałem dwa tygodnie, a liga ruszyła, niestety beze mnie. Mówiąc obrazowo – pociąg ruszył, a ja do niego nie wsiadłem (śmiech).

Najtrudniejszy mecz z tych, w których pan wystąpił w GKS-ie Jastrzębie?

Rafał ADAMEK: – Nie mam żadnych wątpliwości, że to było spotkanie z ŁKS-em Łódź, który walczył o awans do ekstraklasy. Niestety, przegraliśmy przed własną publicznością to spotkanie 0:2.

Dwukrotnie został pan wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. Najpierw w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, potem z Sandecją Nowy Sącz. Które wyróżnienie dało panu więcej satysfakcji?

Rafał ADAMEK: – W obu spotkaniach zagrałem dobre zawody. Milej będę wspominał mecz z Sandecją, nie tylko z tego powodu, że wygraliśmy to spotkanie, ale zdobyłem w tym spotkaniu swoje pierwsze bramki na poziomie pierwszej ligi.

Bramki strzelił pan dopiero w ostatniej kolejce minionego sezonu. We wcześniejszych meczach miał pan stuprocentowe okazje do strzelenia gola?

Rafał ADAMEK: – Tak, w poprzednich spotkaniach były ku temu okazje, by strzelić bramkę, ale zabrakło mi trochę szczęścia.

Licytuje się pan ze starszym bratem Kamilem o to, kto lepiej zagrał w danym meczu? Jeżeli tak, to jaka jest stawka (kawa, piwo, kolacja itp.)?

Rafał ADAMEK: – Ogólnie nie! Ale ostatnio mój brat zażartował, że jeżeli strzelę bramkę, to on kończy z grą w piłkę. Kamil, czy to już czas? (śmiech).

Czuje pan, że z każdym treningiem, każdym meczem ligowym jest pan lepszym piłkarzem?

Rafał ADAMEK: – Na treningu staram się ciężko pracować, bo wiem, że tylko taką pracą mogę do czegoś dojść w futbolu. Talent w piłce to przecież nie wszystko. Do każdego meczu – niezależnie od przeciwnika – podchodzę tak samo, z dużym szacunkiem dla rywala.

Na co pan liczy w następnym sezonie? Jakie są pańskie oczekiwania dotyczące drużyny i indywidualnych planów?

Rafał ADAMEK: – Nie będę ukrywał, że liczę na więcej minut na boisku. Mam nadzieję, że dostanę więcej szans gry od trenera Skrobacza. Mamy bardzo dobry zespół, stać nas naprawdę na wiele. Chciałbym kiedyś zagrać w ekstraklasie, mam nadzieję, że będzie mi to dane w GKSie Jastrzębie.

GKS Jastrzębie. „Adams” do Podbeskidzia?

Pana najwierniejszy kibice?

Rafał ADAMEK: – Na pewno moja dziewczyna Dorota, która jest na każdym domowym meczu GKS-u, no i oczywiście moi rodzice wraz z rodzeństwem.

Jakiej drużynie, polskiej lub zagranicznej, pan kibicuje?

Rafał ADAMEK: – Jeżeli chodzi o polską ligę, to nie mam jakiejś ulubionej. A jeśli chodzi o ligę zagraniczną, to jestem fanem Barcelony.

 

Na zdjęciu: Rafał Adamek (z prawej) przyznał, że najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim przyszło mu się mierzyć był ŁKS Łódź.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ