Adrian Błąd: Czuję ten klimat

Rozmowa z Adrianem Błądem, pomocnikiem GKS-u Katowice.


Na chłodno, jak traktować remis 1:1 w Nowym Sączu, od którego zaczęliście wiosnę?

Adrian BŁĄD: – Przyjęliśmy ten punkt z pokorą. Nad pierwszą połową mieliśmy dużą kontrolę, prowadziliśmy i spokojnie mogliśmy podwyższyć. W drugiej połowie Sandecja miała już swoje okazje, przycisnęła,
„Kudi” (bramkarz Dawid Kudła – dop. red.) uratował nas przed stratą bramki na 1:2. Mógł to być lepszy mecz w naszym wykonaniu, mógł być gorszy. W przyszłość patrzymy z umiarkowanym optymizmem.

Gdy w ostatnim ubiegłorocznym meczu przy Bukowej ulegliście liderowi z Legnicy, można było patrzeć w przyszłość z niepokojem, bo w perspektywie mieliście 4 wyjazdy, a poza Katowicami w tym sezonie wam się nie wiodło. 3 z nich macie jednak za sobą, żadnego nie przegraliście.

Adrian BŁĄD: – Powtórzę to, o czym mówiliśmy już wcześniej – zmiana ustawienia pomogła nam w tym, by tracić mniej bramek. To było kluczowe, jeśli chcieliśmy zacząć myśleć o zwycięstwach. Skoro wcześniej dostawaliśmy po 3-4 gole na wyjazdach, to nie było mowy o zdobywaniu punktów. Na szczęście bronimy teraz lepiej, zarówno w defensywie, jak i całym zespołem. Ostatnie wyniki pokazują, ze idziemy w dobrym kierunku. Dobra obrona ma przełożyć się na częstsze wygrane. Pracujemy nad tym. Myślę, że okres przygotowawczy pomógł nam w tym bardzo, doszlifowaliśmy pewne kwestie. Oby w najbliższych meczach zaczęły one działać.

Zimą nikt znaczący nie odszedł, trzech graczy doszło. Czujecie się mocniejsi?

Adrian BŁĄD: – Od dłuższego czasu w drużynie jest duża stabilizacja i to nam służy. Prześledźmy zespoły, które robią awanse, odnoszą sukcesy – cechuje je zwykle stabilizacja i konsekwentnie wzmacniany skład. W GieKSie zaczyna dziać się to samo. Jest fundament, duża grupa w szatni jest zżyta ze sobą, a najnowsza przeszłość pokazuje, że warto na nią stawiać. Trener, dyrektor, prezes widzą to. Zawodnicy, którzy doszli zimą – „Stroma” (Marcin Stromecki – dop. red.), „Karbo” (Jakub Karbownik) czy Marko (Roginić – dop. red.) to będzie wartość dodana, jestem o tym przekonany. Dołożą niejedną cegiełkę do dobrych wyników.

Regularnie do siatki trafiają Patryk Szwedzik czy Filip Szymczak. Na dwóch kolegów z linii ofensywnej czeka ekstraklasa?

Adrian BŁĄD: – Są młodzieżowcami, a jeśli ktoś o takim statusie zdobywa bramki, asystuje, gra dobrze, to trudno, by nie interesowały się kluby ekstraklasowe. Sytuacja Filipa jest prosta, to zawodnik Lecha Poznań. Będzie duże zainteresowanie „Szwedziem”, bo ma swoje pięć minut i dobrze je wykorzystuje, strzela gole, notuje dobre liczby. Cieszę się z tego, bo zyskujemy na tym jako zespół, dzięki temu się rozwijamy.

W piątkowy wieczór GieKSa po raz ostatni zagra na Stadionie Ludowym, skąd nie ma dobrych wspomnień.

Adrian BŁĄD: – Słabe są, to prawda. Raz byłem w Sosnowcu z innym Zagłębiem, Lubin, jeszcze za trenera Franka Smudy, ale wyniku nie pamiętam. Z GieKSą dostaliśmy tam trójkę w plecy, po meczu było gorąco, prezes Cygan zrezygnował. Niemiłe wspomnienia, ale teraz jest nowa historia i mam nadzieję, że ją zmienimy. Kontekstów jest sporo. Przecież z Zagłębiem rywalizują teraz w play off nasi hokeiści.

To derby, wiemy, jakie są relacje między kibicami. Nie tylko ja czuję ten klimat, chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, jaki ciężar gatunkowy ma ten mecz – dla całej naszej aglomeracji. Mamy też świadomość sytuacji w tabeli, a to zawodników powinno interesować najbardziej, choć otoczka dokłada swoich kilka groszy. Zrobimy wszystko, by dobrze wejść w ten mecz, godnie zaprezentować się jako GieKSa, a wynik jest sprawą otwartą.





Na zdjęciu: Adrian Błąd i spółka powalczą dzisiejszego wieczoru w Sosnowcu, by oddalić się od strefy spadkowej.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus

31 LAT minęło od ostatniej wygranej GieKSy na Stadionie Ludowym