Adrian Błąd: To już nie wstyd, a „siara”!
Jak zdrowie?
Adrian BŁĄD: – Nie ma dramatu. Minimalnie naderwałem mięsień dwugłowy. W meczu z Olimpią Elbląg otrzymałem podanie od Kacpra Michalskiego, takie między strefy. Złapałem piłkę na dużym wykroku. Poczułem, że coś się wydarzyło, dlatego od razu usiadłem na murawie. Gdybym zrobił jeszcze 2-3 kroki, mogłoby skończyć się dużo gorzej. A tak – mam teraz 10 dni pauzy, w dwóch najbliższych meczach nie zagram. Za tydzień, w poniedziałek, przejdę kontrolne badanie USG. Jeśli wsztystko będzie OK, wrócę do pełnego treningu z drużyną. Czasu jednak nie tracę. Oszczędzam „dwójkę”, ale indywidualnie pracuję z fizjoterapeutą. To nie jest urlop. Zrobię wszystko, by jak najszybciej być gotowy do gry.
W niedzielnym meczu w Łęcznej trener Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z siedmiu zawodników. Los was nie oszczędza?
Adrian BŁĄD: – Nie jest to komfortowe dla trenera. Z urazami zmaga się sporo osób, które stanowią o sile drużyny. Mamy jednak na tyle rozbudowaną kadrę, że teraz szansę pokazania się otrzymają ci, którzy ostatni grywali nieco mniej. Wychodzę z założenia, że każdy musi brać odpowiedzialność za drużynę na własne barki. Poza „Bronkiem” (Dominikiem Bronisławskim – dop. red.) nie są to na szczęście urazy, które wykluczają z gry na wiele miesięcy. Dwa, trzy tygodnie – i będziemy do dyspozycji. Nie ma dramatu, ale liczba tych urazów jest niepokojąca.
Po pięciu kolejkach GKS ma na koncie 7 punktów. Jaki to dorobek?
Adrian BŁĄD: – Każdy życzyłby sobie większego. Chyba nikt nie jest zadowolony z naszej zdobyczy. Szczególnie u siebie… Na wyjazdach jesteśmy groźni, notujemy wręcz imponujące statystyki, ale na naszym stadionie jest odwrotnie. To sytuacja wręcz nie do opisania. Nikt nie zakładał, że ta zła domowa seria będzie nadal trwała w drugiej lidze. Jesteśmy niezadowoleni. Wierzę, że najszybciej jak się da – już w meczu ze Skrą – koledzy przechylą szalę na swoją stronę. Nie może być tak, że nie umiemy przełamać się przy Bukowej. To już nie wstyd, a „siara”!
Spodziewał się pan, że po spadku do drugiej ligi będzie GieKSie nieco łatwiej?
Adrian BŁĄD: – Weźmy pod uwagę, że latem zasilali nas chłopaki z trzeciej czy drugiej ligi. Nie wymagajmy więc, by GieKSa stała się teraz taką potęgą, o jakiej każdy marzy. Wszyscy byśmy tego chcieli, ale nowi zawodnicy potrzebują trochę czasu. Zgoda, wiemy, tego czasu nie ma, ale niejednokrotnie czy my, czy trener, powtarzamy, że dopiero się poznajemy. Nie jest tak, że będę grał na pamięć z kimś, kto trenuje z nami dopiero kilka tygodni. To przyjdzie z czasem. Tak naprawdę dopiero zimą będzie można zweryfikować to, jak ta drużyna funkcjonuje. Wtedy ocenimy, czy idziemy w dobrym kierunku, czy nie. Dziś naprawdę czuję jednak, patrząc na naszą grę, że to bardzo dobry kierunek.
W środowym spotkaniu z Olimpią remis zapewnił Arkadiusz Woźniak, dla którego był to pierwszy gol przy Bukowej od 10 miesięcy.
Adrian BŁĄD: – Cała drużyna ucieszyła się, że Arek trafił do siatki, przełamał się. Oby był to dla niego impuls, by strzelać regularnie i pomagać drużynie. Wiemy, że oczekiwania są wobec Arka spore, ale to nie tak, że mecz z Olimpią był jego pierwszym na dobrym poziomie. By nie szukać daleko, dał fajną zmianę w Stargardzie, uspokoił grę, wziął ciężar na siebie. Dotąd brakowało mu liczb. Mam nadzieję, że bramka ze środy pchnie go ku tym liczbom.
Niedzielne spotkanie z Górnikiem Łęczna obejrzy pan w telewizji. Z jakimi nadziejami?
Adrian BŁĄD: – Spodziewam się trudnej przeprawy. Łęczna ostatnio zremisowała na Widzewie, a prowadziła już 2:0. To nie przypadek, bo ta drużyna potrafi grać w piłkę. Postaramy się jednak wykorzystać jej słabsze strony. Na wyjazdach radzimy sobie lepiej, dlatego liczę, że chłopaki staną na wysokości zadania i odniosą zwycięstwo. Również dla nas, kontuzjowanych zawodników (uśmiech).
Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ