Agafon: Zbyt pewni w korytarzach i gabinetach

Jakub KUBIELAS: Górnik Zabrze pokonał w poprzedniej kolejce Zagłębie Lubin. Czy to zwycięstwo można nazwać przełamaniem, na które przy Roosevelta długo czekano?

Mieczysław AGAFON: – Pewnie wszyscy życzyliby sobie, ja również, aby tak było. Ale wydaje mi się, że to na razie kroczek w mozolnej drodze ku lepszemu. Sytuacja Górnika nadal jest nie do pozazdroszczenia. Nie umniejszam ich zwycięstwa nad Zagłębiem, ale pokonali drużynę targaną wewnętrznymi problemami. Fajnie jednak, że udowodnili potencjał, jaki w tym zespole na pewno jest. Znaleźli się w trudnym momencie, łatwo nie było, ale dalej też nie będzie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Wiadomo, że przed sezonem parę ząbków tej drużynie wyrwano, a zaplecze było i jest skromne. Przed sezonem powiedziałem, że utrzymanie będzie sukcesem. Trzeba zapewnić je sobie najszybciej, jak się da. Wiadomo, wiosna jest ciężka, czas szybciej leci. Nie jest łatwo złapać oddech. Dla Górnika każdy następny mecz jest niczym walka o życie. Najbliższe spotkanie z Legią to nie wszystko, bo później jest Śląsk Wrocław, Korona Kielce…

Zostańmy, na razie, przy wizycie na Łazienkowskiej. Widzi pan jakieś szanse na sukces w tym spotkaniu?

Mieczysław AGAFON: – Trudno jest o optymizm dla Górnika przed tym meczem. W ostatnim czasie było tak, że stadion Legii nie był dla zabrzan przychylny. Nawet wtedy, kiedy „Wojskowi” zdawali się przeżywać kryzys. Wygrana Górnika byłaby wspaniałą niespodzianką dla kibiców, bo mistrz Polski pozostaje zdecydowanym faworytem. Szanse zabrzan? Cóż, w takim momencie można powiedzieć, że to jest… „polska liga, w której wszystko jest możliwe”. Niełatwo jest jednak znaleźć argumenty, które leżą po stronie Górnika. Jest ich po prostu mało.

Zatem jakie argumenty ma Legia trenera Ricardo Sa Pinto? Odkąd Portugalczyk objął drużynę, ta przegrała tylko jeden mecz, chociaż generalnie utarło się, że nie zachwyca.

Mieczysław AGAFON: – Na temat Legii co pół roku musimy kształtować sobie nową opinię. Wyrabiać kolejne zdanie. Z jednej strony są marzenia o grze w Europie. Z drugiej, kiedy tylko dochodzi do małych zawirowań – zmienia się trenera. Ktoś przyjdzie, coś powie… Za chwilę kolejne tąpnięcie. Jest trochę euforii, zespół nabiera jakichś kształtów i… od nowa to samo. Dlatego nie wiem, jaka jest Legia trenera Sa Pinto. Temu klubowi potrzeba przede wszystkim stabilizacji. Wszelkie przepychanki i wojenki wpływają na grę zespołu. Niech będzie spokojniej przez dłuższy czas. Wtedy zobaczymy, jaka jest Legia naprawdę.

W Poznaniu jest przed meczem z Lechią chyba jeszcze goręcej. Co pan myśli widząc takie obrazki, kiedy piłkarze oddają kibicom koszulki i są przez nich rugani?

Mieczysław AGAFON: – To temat na głębsza rozmowę, ale po prostu to mi się nie podoba. Co dwa tygodnie w jakimś klubie zespół idzie pod płot ze spuszczonymi głowami i wysłuchuje obelg. Nie tędy droga, trzeba znaleźć jakiś złoty środek, bo kontakt między kibicami, a drużyną być powinien. Kibic ma prawo wymagać, ale zdejmowanie koszulek, wizyty w szatniach, czy „rozmowy” motywacyjne, to już przesada. Uważam, że pewne grupy kibiców poczuły się w niektórych klubach zbyt pewnie. Nie tylko na stadionach, ale też w korytarzach i gabinetach.

Wracając do futbolu, to ciekawy mecz czeka nas w Gliwicach, gdzie Piast zagra z Wisłą Kraków. Zespół Waldemara Fornalika gra bardzo solidnie, ale czy nie jest trochę… za mało pazerny? Żadnego z czterech ostatnich meczów, licząc Puchar Polski, nie przegrał. Ale żadnego też nie wygrał…

Mieczysław AGAFON: – Piast ma bardzo przyzwoity dorobek, a Waldemar Fornalik pokazuje, że nie sztuką jest skakać przy linii i wrzeszczeć, tylko należy cały czas merytorycznie analizować. Taki chłodny, analityczny umysł jest w stanie więcej dać drużynie. Jestem przekonany, że tak merytorycznych przerw, jak w szatni Piasta, nie ma w żadnym innym klubie ekstraklasy. Piast ma potencjał, stara się go wykorzystywać i podchodzi do tego na zdrowych zasadach i z dużym spokojem. To daje naprawdę niezłe efekty.

Zagłębie Sosnowiec zmieniło trenera i zdobyło cztery punkty w dwóch meczach. Na Stadion Ludowy przyjeżdża teraz Jagiellonia Białystok i chyba musi się obawiać?

Mieczysław AGAFON: – Zgadza się, bo widać, że w Zagłębiu coś drgnęło, a remis w Krakowie jest tego najlepszym dowodem. Sosnowiczanom trafił się trener – pistolet, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kiedy młodsi piłkarze zobaczą kim był, gdzie grał i u kogo trenował Valdas Ivanauskas, to na pewno dwa razy zastanowią się przed zrobieniem czegoś nieodpowiedzialnego. Myślę jednak, że to taki szkoleniowiec, który przyciśnie kiedy trzeba, ale też będzie do rany przyłóż. Na ile to wystarczy? Przy całym szacunku dla niego i Zagłębia, to wydaje mi się jednak, że bardziej na krótszą, aniżeli na dłuższą metą.

Na zdjęciu: – Stadion Legii nie był dla zabrzan przychylny. Nawet wtedy, kiedy „Wojskowi” zdawali się przeżywać kryzys – przypomina Mieczysław Agafon, nasz ekspert.