Agresywność znakiem rozpoznawczym

Rozmowa z Kacprem Radwańskim, rzucającym GTK Gliwice.


Lepszego początku sezonu nie mogliście sobie wymarzyć. Pokonaliście Polski Cukier Toruń i była to wasza pierwsza wygrana z tym zespołem…

Kacper RADWAŃSKI: – Najważniejsze są punkty. Ale czy był to świetny początek? Nie powiedziałbym. Popełniliśmy sporo błędów. Z całym szacunkiem dla Polskiego Cukru, bo to bardzo doświadczony zespół z klasowymi zawodnikami, lecz nie jest jeszcze w pełnym składzie. Powinniśmy ten mecz kontrolować od początku do końca, a tymczasem był on na styku. Dopiero w IV kwarcie, utrzymując wysoką intensywność, udało nam się „odskoczyć’ na dwucyfrową odległość.

W I kwarcie graliście bardzo agresywnie. To będzie wasz znak firmowy?

Kacper RADWAŃSKI: – Przede wszystkim mam nadzieję, że taką agresywność i intensywność będziemy utrzymywali nie tylko w I kwarcie, ale przez 40 minut każdego spotkania. Jest to oczywiście bardzo trudne, bo traci się mnóstwo energii, ale liczę, że faktycznie będzie to nasz znak rozpoznawczy. Dzięki temu łatwiej będzie nam się grało w ataku, bo będziemy mieli okazje do kontr.

W sparingach – z różnych powodów – ani razu nie wystąpiliście w pełnym zestawieniu. Przeciwko Polskiemu Cukrowi też nie mógł grać Malcolm Jaleel Rhett. Dużo jeszcze brakuje do pełnego zrozumienia?

Kacper RADWAŃSKI: – Nie ma Rhetta, Martin (Krampelj – przyp. red.) trenuje z nami dopiero od tygodnia. Zaliczył kilka jednostek treningowych i zagrał w sparingu praktycznie… wychodząc z samolotu. Jeszcze uczymy się siebie nawzajem, bo okres przygotowawczy był bardzo krótki. Wszyscy jednak są w takim samym położeniu, więc nie szukamy wymówek.

Po czterech latach macie nowego szkoleniowca. Co charakteryzuje Matthiasa Zollnera?

Kacper RADWAŃSKI: – Na pewno stawia na agresywność, nie ma szans na odpuszczanie w obronie. Trener cały czas wymaga od nas pełnej mobilizacji, agresywności i intensywności. To są główne założenia, które mamy realizować.

Odpowiada panu taki styl?

Kacper RADWAŃSKI: – Tak, lubię taką grę, ale dla pozostałych zawodników to też nic nowego.

Ma pan niekonwencjonalny rzut i trener Zollner próbował go skorygować. Udało się?

Kacper RADWAŃSKI: – Koniec końców zostałem przy tym co było. Może technika nie wygląda perfekcyjnie, ale… Nie trzeba daleko szukać, bo Jarek Zyskowski też nie grzeszy techniką, a ma blisko 50-procentową skuteczność. Tak naprawdę liczy się systematyczność i powtarzalność. Najważniejsze by piłka wpadała do kosza.


Czytaj jeszcze: Lekcja na przyszłość

Już w czwartek podejmujecie Eneę Astorię Bydgoszcz. Zespół ten najwcześniej rozpoczął przygotowania i rozegrał najwięcej sparingów. To będą jego atuty?

Kacper RADWAŃSKI: – Z drużynami prowadzonymi przez Artura Gronka nie gra się łatwo. Również stawia bowiem na agresywną obronę. Do tego Astoria wysoko przegrała w 1. kolejce (66:90 ze Śląskiem Wrocław – przyp. red.) i na pewno będzie się chciała „odkuć” naszym kosztem. Spodziewany się więc trudnej przeprawy. Ale to my będziemy gospodarzami. Musimy być bardzo skupieni i narzucić swój styl, tempo i je kontrolować.

(mic, tjm)


Na zdjęciu: Marcin Radwański nie unika twardej gry.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus