Liga Mistrzów. Mocny powiew młodości

W 1996 roku z trybun rzymskiego Stadio Olimpico oglądałem finał Ajaksu z Juventusem, rozstrzygnięty dopiero tuż przed północą rzutami karnymi. Włosi wygrali, odebrali puchar Ajaksowi. Wtedy Juventus po raz ostatni triumfował w Champions League. W tym roku z pomocą Cristiano Ronaldo próbował to zmienić, ale plany pokrzyżował mu… Ajax.

Włoski bałagan

Przed meczem odbyło się oficjalne pożegnanie dwóch asów Juventusu, Gianluki Viallego i Fabrizio Ravanellego, który zdobył wtedy swoją ostatnią bramkę dla „bianconerich”. Sympatyczna przedmeczowa atmosfera zamieniła się po spotkaniu w fetę „tifosich” z Turynu. Weszli na obiekt z opóźnieniem za sprawą służb porządkowych i wprowadzili niemało zamieszania, sadowiąc się, gdzie popadło, w tym także na miejscach prasowych. Typowy włoski bałagan. Po meczu cieszyli się, ale przezornie nie robili za dużo hałasu w Wiecznym Mieście, bo nie są tam mile widziani. Można się było o tym przekonać, bo na finał przyszli też kibice Romy tylko po to, żeby wygwizdać Juventus i wspierać Holendrów w dopingowaniu Ajaksu.

Królowie wyjazdów

Po latach powraca „moda na Ajax” i to dość nieoczekiwanie. Nawet w Holandii nie był ostatnio najlepszy, ustępując pola PSV Eindhoven, co mocno wydłużyło jego drogę do miejsca, w jakim teraz się znalazł. Jako wicemistrz musiał przebrnąć przez trzy rundy eliminacji, fazę grupową i trzy rundy pucharowe – w sumie 18 meczów! Nie przegrał żadnego na wyjeździe, tam przesądzał o awansie, pokonując Real Madryt i Juventus.

– Właściwie nikt w to nie wierzył, że znajdziemy się w półfinale, może z wyjątkiem Louisa van Gaala. Przewidział to kilka miesięcy temu, co uznaliśmy za żart. Jesteśmy dumni, to znakomita reklama holenderskiej piłki – oświadczył po magicznej nocy w Turynie dyrektor sportowy Ajaksu, były znakomity zawodnik Marc Overmars. 1:2 z Realem i 1:1 z Juventusem – po takich wynikach uzyskanych w pierwszych meczach u siebie trudno było być optymistą, ale Ajax w rewanżu potrafił zniszczyć marzenia rywali. Co ciekawe, Holendrzy wyżej cenią wyeliminowanie Juventusu z Cristiano Ronaldo, niż broniącego pucharu Realu Madryt.

Z drugiej strony. OdVARcie się od VAR-u!

„Koguty” w dołku

– Teraz jesteśmy w innej sytuacji, rewanż z Tottenhamem gramy u siebie, nie musimy atakować, niczego odrabiać. Do awansu wystarczy nam remis, ale to nie leży w naszej mentalności zwycięzców – uważa trener Erik ten Hag. Przed pierwszym spotkaniem trener „Kogutów” Mauricio Pochettino narzekał, że nie ma żadnej taryfy ulgowej dla jego drużyny, a dla Ajaksu Holendrzy przełożyli kolejkę Eredivisie. Coś jest na rzeczy, bo Tottenham nie wytrzymuje trudów sezonu. Z ostatnich 6 meczów przegrał 5, cztery wynikiem 0:1. Pod względem skuteczności między obu zespołami jest przepaść. Ajax zdobył w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach 165 bramek, co daje średnią dokładnie 3 na mecz. To „parcie na gole” przysparza mu sympatyków w całej Europie.

Szansa Huntelaara

Przed rewanżem z Tottenhamem Ajax zdobył pierwszy z trzech tytułów, jakie może uzyskać w tym sezonie. W finale Pucharu Holandii pokonał Willem II 4:0, wywalczył trofeum po raz 19. Był to 10. z kolei mecz Ajaksu bez porażki (9 zwycięstw i remis). Dwa gole w finale zdobył 35-letni Klaas-Jan Huntelaar, który wywalczył puchar po raz trzeci, po 12 latach przerwy. Grał w Realu Madryt, Milanie, ale nigdy nie był mistrzem i nie zdobył europejskiego pucharu. Ma na to szansę u schyłku kariery. Na dwie kolejki przed końcem ligi Ajax jest liderem, finał Ligi Mistrzów ma w zasięgu ręki.

Szybsi od Barcelony

Ajax zdobył w Londynie jednego gola, ale gdyby David Neres wykazał więcej precyzji i opanowania, rewanż byłby formalnością. Brazylijczyk trafił jednak w słupek. „Wyspiarze postawili na siłę fizyczną, agresję i szybkość. Tylko Ajax prezentował technikę. Bronił się dobrze, z porządkiem, organizacją, całym zespołem i niebezpiecznie kontratakował. Na ostatnich 20 metrach przed bramką nawet Barcelona nie gra tak szybkiej piłki” – napisał „De Telegraaf”. Ten Hag wystawił przeciw Tottenhamowi najmłodszy zespół (średnia wieku 25 lat i 216 dni) w meczu półfinałowym od 2013 roku, gdy Borussia Dortmund grała z Realem Madryt (25 lat i 102 dni). To wtedy Robert Lewandowski czterema golami zdemolował „Królewskich”. Ten powiew młodości wyniósł Ajax na wyżyny.

 

Na zdjęciu: Donny van de Beek zapewnił Ajaksowi zwycięstwo w Londynie, przybliżając go do finału.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ