Akademia musi współpracować z pierwszym zespołem

Rozmowa z Dariuszem Grzegrzółką, nowym dyrektorem Akademii Rakowa.


Za panem raptem dwa tygodnie pełnoprawnego urzędowania. Udało się już panu zaznajomić ze wszystkimi problemami, ale i pozytywami akademii?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Zdecydowanie tak, zwłaszcza że jestem wicedyrektorem akademii od 1,5 roku. Znam więc problemy, jakie w niej są, oraz wyzwania, które są przed nią postawione. Jest to ciężki i trudny okres, bo obowiązków jest zdecydowanie więcej, ale staram się sprostać zadaniom.

Myślę, że na pierwszym miejscu wśród problemów jest infrastruktur. Akademia i pierwszy zespół na pewno nie mają idealnych warunków do rozwoju w należycie szybki sposób.

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Owszem, na pewno infrastruktura to nasza główna bolączka, bo korzystamy tylko z 1,5 boiska. Dzisiaj nawet układaliśmy harmonogram letni. Musimy to wszystko połączyć i umieścić wszystkie grupy szkoleniowe, a jest ich ponad 18, tak, aby nikt nie stracił na jakości szkolenia, żeby każdy zespół miał boisko do swojej dyspozycji. To nie jest łatwe, ale niestety mamy takie warunki i musimy sobie z tym radzić. Plan treningowy właśnie został zrobiony, dzięki dobrej koordynacji Marcina Salomona, który jest szefem szkolenia w akademii z dyrektorem SMS Panem Maćkiem Strożkiem.

Warto tu wspomnieć o Szkole Mistrzostwa Sportowego i bursie, która znajduje się niedaleko Częstochowy. Czy akademia myśli nad tym, aby jeszcze mocniej rozwijać ten projekt?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Chcę podkreślić, że dzięki temu, że mamy własny SMS to o wiele łatwiej jest nam godzić naukę z zajęciami treningowymi, zwłaszcza w sytuacji, gdzie do dyspozycji mamy tylko 1,5 boiska. Mamy bursę kilka kilometrów od Częstochowy, w Poraju, gdzie są świetne warunki dla zawodników. Oczywiście są pewne plany na rozbudowę infrastruktury, ale tu trzeba chwilę poczekać.

Wracając na moment do grup młodzieżowych – jak wygląda, nazwijmy to podział zawodników i zawodniczek? Czy to są głównie dzieciaki z Częstochowy, jest ich więcej z okolic miasta, czy może też spora grupa osób spoza okręgu?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Jeżeli mówimy o profesjonalnym szkoleniu, to wiadomo, że zawodnicy z samego miasta żaden klub w Polsce, czy to Warszawa, czy Poznań nie jest w stanie funkcjonować na najwyższym poziomie Nie ma szans, by chłopcy, którzy są w profesjonalnych akademiach byli z jednego miejscowości. Każdy by tego chciał, ale tak nie jest. Wszędzie jest tak, że proporcja wynosi 50 na 50, nawet może 60 do 40 na korzyść zawodników z danego okręgu, na przykład Częstochowy i okolic. Tak więc to nie jest tak, że mamy dużo zawodników przyjezdnych, albo i całe grono. Zawodników spoza Częstochowy, czy z okolic mamy głównie w starszych rocznikach. Tam różnica jest lekko na korzyść piłkarzy przyjezdnych, ale w młodszych zespołach jest sporo osób z Częstochowy czy okolicznych miejscowości.

Przechodząc na moment do pierwszego zespołu – w ostatnich latach pana poprzednim nie miał najlepszych relacji z trenerem pierwszego zespołu. Jak więc będzie układała się współpraca na linii dyrektor Grzegrzółka – trener Marek Papszun?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Nie chcę mówić o tym, co było. Nie uczestniczyłem w tym i obecnie nie ma to znaczenia. Chcę wejść z nową kartą. Czekam na spotkanie z panem trenerem Markiem Papszunem, żebyśmy określili warunki współpracy. Jestem otwarty na to, aby ta relacja była dobra. Myślę, że jest to ważne, by akademia funkcjonowała wspólnie z pierwszym zespołem, aby był to jeden klub, który idzie w tę samą stronę. Oczywiście akademia w swoim rytmie, a pierwszy zespół w swoim, ale jako jeden organizm tworzący całość.

Jestem otwarty na współpracę, ale dzisiaj nie mogę nic więcej powiedzieć. Spotkanie z panem Papszunem jest przede mną. Czekam na nie. Wiadomo, że trener ma teraz dużo obowiązków przez start ligi i europejskie puchary. Dyrektor Graf obiecał, że spotkanie odbędzie w najszybszym możliwym terminie tak, aby trenerowi nie zaburzyć rytmu pracy.

Jaki jest plan akademii na zawodników, którzy nie są w stanie przebić się do pierwszego zespołu, a zarazem gra w trzeciej lidze będzie dla nich za niskimi progami?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Wiadomo, że III liga to nie jest poziom ekstraklasy. Rok temu byliśmy w IV lidze, awans daje nam dzisiaj furtkę, by ci chłopcy mimo wszystko mierzyli się z lepszymi zawodnikami. Plan jest taki, by docelowo w ciągu dwóch lat powalczyć o awans do II ligi. Myślę, że zespół rezerw stać na to, by w tym czasie tam dotrzeć. Będziemy do tego dążyli, ponieważ byłoby to bardzo dobre zaplecze dla pierwszego zespołu.

Na pewno chcemy uruchomić projekt dla najlepszych zawodników Akademii, gdzie obejmiemy grupę zawodników, którą wytypujemy wraz ze sztabem pierwszego zespołu, by mieli dodatkowy, indywidualny trening w tygodniu, tak aby w jeszcze lepszy sposób przygotować ich do wymagań ekstraklasowych, czy też trenera Papszuna. A wiemy, że Te są bardzo wysokie, nie każdy może im sprostać.

Jaki los czeka drugą drużynę w najbliższych rozgrywkach? Planujecie wzmocnienia spoza akademii, czy jednak będziecie starali się stawiać na swoich wychowanków?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Zrobiliśmy ten awans po to, aby nasi zawodnicy mieli lepszy start do piłki seniorskiej. Nie wyobrażam sobie, że nagle ściągniemy pięciu czy sześciu zawodników doświadczonych, którzy mają grać, bo nie o to chodzi. Na pewno jakieś wzmocnienia będą, ale to raczej jeden czy dwóch zawodników z doświadczeniem na szczeblu centralnym. Drużyna bardziej będzie oparta na młodych zawodnikach z akademii. Oczywiście trzonem zespołu będą doświadczeni zawodnicy, ale obudowani naszą młodzieżą.

Jak wygląda kwestia sztabu szkoleniowego zespołu rezerw? Szykują się jakieś zmiany?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Na pewno zostaje pierwszy trener. Tomasz Kuźma podjął się tego wyzwania, dalej chce prowadzić rezerwy, więc jak najbardziej zostaje. W związku z tym, że przyjąłem funkcję dyrektora, nie jestem w stanie pogodzić tych obowiązków z tymi, jakie miałem w rezerwach. Mamy nowego asystenta, trenera Piotra Klepczarka, człowieka z bogatym doświadczeniem zawodniczym, ale też trenerskim. Krótkim, ale wartościowym. Myślę, że bardzo dobry trener, otwarty, który doświadczeniem pomoże trenerowi Kuźmie. Był w wielu szatniach, funkcjonował w nich, więc myślę, że zyska na tym zespół, jak i cały sztab.

Oskar Krzyżak i Kacper Trelowski to dwóch zawodników z Częstochowy, którzy dołączyli do pierwszej drużyny, dodatkowo już jakiś czas temu. Od tamtej pory nie pojawił się nikt. Kiedy więc kibice Rakowa będą mieli możliwość oklaskiwać swoich wychowanków w pierwszym zespole? Pytam tutaj o najbardziej utalentowany rocznik.

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Chciałbym, żeby stało się to jak najszybciej. Trzeba mieć świadomość tego, że pięć lat temu nikt nie słyszał o akademii Rakowa, zawsze będę to podkreślał. W niej nie było wówczas najstarszego rocznika. Dzisiaj mamy trzy drużyny w Centralnej Lidze Juniorów, zespół rezerw na poziomie trzecioligowym.

Uważam, że to już duży sukces. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, chcielibyśmy mieć piłkarzy co roku, ale to nie jest proste, zwłaszcza że pierwszy zespół gra o najwyższe cele. Wierzymy w to, że w ciągu najbliższych kilku lat jakiś zawodnik na pewno trafi do pierwszego zespołu. Jestem o tym przekonany. Nasza ciężka praca w połączeniu z projektem, o którym mówiłem, jeszcze bardziej przybliży ich do tego celu. Wiem też, że w tym wszystkim trzeba mieć spokój i podejście, aby tych chłopaków nie wprowadzać tam zbyt szybko, bo możemy zrobić im krzywdę. To musi być proces. Młody zawodnik zaadoptuje się w tym środowisku i stopniowo będzie łapać minuty. Nasza akademia to młody projekt, jednak mimo wszystko dwóch zawodników już trafiło do pierwszego zespołu.

Pamiętajmy jeszcze, że pierwszym zespole trenuje Jakub Rajczykowski, kolejny zawodnik z akademii. Ponadto z akademii wyszedł też trener Karol Kuczera, który też jest w pewnym sensie wychowankiem akademii, pracował z tymi bramkarzami w akademii. Mamy też inne osoby w sztabie pierwszego zespołu. To duża sztuka, że dzisiaj po pięciu latach działania akademii tak wiele z nich walczy o najwyższe cele.

Przeglądając kadry szkoleniowe młodszych zespołów, można zauważyć nazwiska byłych zawodników Rakowa. Czy w przyszłości możemy myśleć o tym, aby akademia może nie w całości, ale w jakiejś części składała się z trenerów, którzy wcześniej byli piłkarzami pierwszej drużyny?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – To już się dzieje. Przy CLJ-ce do lat 19 pracuje Artur Lenartowski, który jest asystentem. Sebastian Żebrowski, który ma sporo występów w pierwszej drużynie, grającej wówczas w IV i III lidze jest pierwszym trenerem CLJ-ki U-17.Przemek Oziębała który jest czynnym zawodnikiem w II Zespole pracuje również jako asystent w CLJ-ce u-15, Piotr Malinowski legenda Rakowa jest jednym z analityków, Byli zawodnicy jak najbardziej dzisiaj tworzą trzon kadry szkoleniowej akademii.

Czy myśli pan, że zawodnik z dużym doświadczeniem w grze w Rakowie będzie w stanie w jakiś sposób zachęcić młodzież do dalszego trenowania, rozwinąć ją w inny sposób niż trener, który uczył się wszystkich elementów poza boiskiem?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – Nie jest tak, że zawodnik, który grał na poziomie profesjonalnym, będzie bardzo dobrym trenerem. Wielu z nich podkreśla, że to coś zupełnie innego i musi przygotować się do takiej pracy. Na pewno mogą przekazać swoje doświadczenie, z którego już korzysta wielu piłkarzy akademii. Pracowałem w rezerwach i widziałem, ile cennych wskazówek przekazywali młodym zawodnikom na boisku.

Coraz głośniej mówi się o planach dotyczących budowy nowego obiektu dla pierwszej drużyny. Myśli pan, że jeżeli do tego dojdzie, to dzięki temu akademia będzie miała większe szanse na rozwój?

Dariusz GRZEGRZÓŁKA: – To nie jest pytanie do mnie. W tej sprawie musiałby wypowiedzieć się prezes klubu. On zna te plany. Nie chcę wchodzić w aspekty, których nie znam. Jeżeli obiekt, na którym dzisiaj jesteśmy, byłby tylko dla akademii, to w zupełności by nam wystarczył. Wierzę, że w pewnym momencie akademia będzie korzystała nie tylko z tego boiska (mowa o boisku bocznym ze sztuczną nawierzchnią przyp. red.), ale i kolejnych. Trzeba jednak na to chwilę poczekać.


Na zdjęciu: Dariusz Grzegrzółka na początku lipca został nowym dyrektorem Akademii Raków.

Fot. Jakub Ziemianin/rakow.com