Alarm w Zabrzu

To był jeden z najgorszych meczów zabrzan w tym sezonie i w ogóle w ostatnim czasie.


Nie tak wyobrażano sobie początek rundy wiosennej w Zabrzu. Po porażce na inaugurację ligowego sezonu z Cracovią u siebie liczono na udany rewanż w poniedziałek przy Kałuży, ale nic takiego nie nastąpiło. Mało tego, „górnicy” powinni się cieszyć, że nie wyjechali spod Wawelu z większym bagażem bramek niż dwa stracone gole…

Personalne problemy

To był kolejny w ostatnim czasie wyjątkowy słaby mecz w wykonaniu górniczej jedenastki. W listopadzie, jeszcze przed ligową przerwą, drużyna prowadzona przez Bartoscha Gaula przegrała z ostatnią wtedy w tabeli Miedzą u siebie 0:3. Wszystko kilka dni po niezwykle udanym meczu z Pogonią w Szczecinie, kiedy to po błyskotliwej grze udało się wygrać 4:1. Z legniczanami były jednak jakieś akcje, strzały na bramkę rywala (trzy celne), w poniedziałek w starciu z „Pasami” w ogóle nie udało się wypalić na bramkę strzeżoną przez Karola Niemczyckiego. Gra była wolna, bez pomysłu. Jeszcze raz potwierdziło się, że co innego sparingi, a co innego liga. W tych pierwszych Górnikowi szło nieźle, wygrywali z klubami niemieckimi, zremisowali z trzecim zespołem J1 League Sanfrecce Hiroszima. Cracovia? Dostali łupnia od Hansy Rostock aż 0:6, przegrali z Banikiem. W pierwszym meczu rundy wiosennej nie mieli jednak problemów z uporaniem się z bardzo słabym w poniedziałek Górnikiem. Jak trener Bartosch Gaul komentował porażkę?

– Nie ma co ukrywać, że przed meczem w Krakowie mieliśmy duże problemy personalne. Wystarczy spojrzeć na pierwszy skład i na naszą ławkę. Skład tak de facto to się sam układał. Nie było tutaj pola manewru. Co do meczu, to przez pierwsze dziesięć minut nawet nieźle to wyglądało, zaczęliśmy dobrze, z odwagą. Potem jednak straciliśmy rezon, nie podchodziliśmy. Bardzo szkoda, bardzo to boli – mówił trener Górnika.

Zabrzanie w tym ostatnim czasie faktycznie mieli czy mają ogromne kłopoty. Chory na obozie w Turcji był Emil Bergstroem, który ostatecznie z Cracovią zagrał. Z powodu infekcji nie mogli być brani pod uwagę inni defensorzy, jak Aleksander Paluszek czy Jonatan Kotzke. Do tego za kartki pauzował Richard Jensen, a Szymon Włodarczyk, z uwagi na problemy mięśniowe, spotkanie zaczął na ławce rezerwowych. W tej sytuacji w Krakowie w ekstraklasie zadebiutował Nikodem Zielonka. Na ławce siedzieli też inni młodzi gracze, jak Kacper Capiga czy Krzysztof Kolanko.

Tak nie można grać

Być może nie w pełni zdrowi byli też inni zawodnicy biegający w wyjściowym składzie, bo tak słabo grającego Górnika dawno nie oglądano. Problemem zespołu z Zabrza, co mocno zostało uwypuklone na Stadionie im. Józefa Piłsudzkiego, są stałe fragmenty gry. Właśnie w ten sposób stracili dwie bramki, po rożnych i trafieniach środkowych obrońców „Pasów”, Virgila Ghity i Davida Jablonskyego. Kuriozalna była zwłaszcza pierwsza bramka. Zdjęcie poszło zresztą na naszej wtorkowej „1”. Ze sobą zderzają się pilnujący Ghitę Kryspin Szcześniak i Erik Janża, a z tyłu na kolegów wpada jeszcze Bergstroem. „Jeżeli tracisz pierwszego gola po tym, jak trzech twoich piłkarzy zderza się ze sobą po dośrodkowaniu rywali z rożnego, to nie możesz łudzić się, że zdobędziesz jakieś punkty nawet w meczu naszej Ekstraklasy. Jeśli nie oddajesz chociażby jednego celnego strzału w trakcie całego spotkania, to nie masz czego szukać na jakikolwiek poziomie rozgrywek. Górnik zalicza poważny falstart na początek wiosny” – napisał Maciej Wąsowski na portalu weszlo.com. Nic dodać, nic ująć.

– Przy stałych fragmentach nie mamy tej wysokości, jak to jest w przypadku Cracovii. Z drugiej strony na pozycji stoperów mamy dwóch młodzieżowców. Przegraliśmy przez te dwa stałe fragmenty i przez brak odwagi. Podchodzimy do wszystkiego realistycznie, nie ma co za bardzo krytykować chłopaków, bo w sobotę przed nami kolejne spotkanie – mówi trener Gaul.

  • 3 KOLEJNE porażki zaliczył zespół Górnika w ligowych rozgrywkach, co sprawia, że jego pozycja w tabeli nie jest ciekawa. 12 listopada zabrzanie przegrali u siebie 0:3 z Miedzią. Sześć dni później w zaległym meczu 2. kolejki ulegli Lechii w Gdańsku 1:2, a teraz doszła wyraźna przegrana z Cracovia.

Na zdjęciu: Emil Bergstroem, Lukas Podolski i Norbert Wojtuszek (nr 15) do soboty, do meczu z Lechią muszą się pozbierać.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl