Alberto Bertolotto: To nie czas, by rozmawiać o piłce

Jak obecnie wygląda sytuacja we Włoszech, a szczególnie w twoim regionie. Jest on trochę oddalony od centrum epidemii…

Alberto BERTOLOTTO: – Mieszkam w Pordenone, w regionie Friuli. To niedaleko Słowenii, dokładniej między granicą Słowenii a Wenecją. Sytuacja we Włoszech ciągle jest bardzo trudna, jednak z każdym kolejnym dniem wydaje się, że ludzi zarażonych jest coraz mniej, a coraz więcej wyleczonych. W Friuli nie ma za dużo przypadków, w porównaniu do innych regionów. Ja czuję się w miarę bezpiecznie. Jeśli dobrze pamiętam, od trzech tygodni nie wychodzę z domu bez potrzeby, ale to jest zdecydowanie najgorszy moment mojego życia i moich rodaków od wielu lat.

Jaki ta sytuacja będzie miała wpływ na zwykłych Włochów?

– Trudno powiedzieć. Według mnie, kiedy w przyszłości, oby niedalekiej, pójdziemy do pubu albo restauracji wszystko będzie wyglądało inaczej. Relacje międzyludzkie się zmienią. Ale tylko relacje „na żywo”. W czasie pandemii czuje się, że ludzie – choć fizycznie są daleko – to są ze sobą bliżej niż wcześniej, ponieważ mamy tutaj, jak i w całej Europie i na świecie, bardzo trudny czas. Oczywiście sytuacja ekonomiczna też będzie ciężka.

Jak Włosi radzą sobie bez piłki nożnej?

Alberto BERTOLOTTO: – To dla nas trudne, kiedy nie możemy oglądać naszej ligi czy to w telewizji, czy na stadionie. Jednak w takich okolicznościach piłka nożna musi zejść na dalszy plan. Oczywiście nadal rozmawiamy o calcio, ale mniej niż zwykle. Myślę, że piłka nożna jest teraz bardzo ważna w zasadzie tylko dla klubów. Menedżerowie, prezesi zapewne rozmawiają całymi dniami o sytuacji albo o tym, kiedy ich piłkarze wrócą na boisko. Ale dla kibiców i dla zwykłych ludzi to nie jest czas, aby rozmawiać o piłce…

Czy Serie A nie zwlekała zbyt długo z decyzją o zawieszeniu rozgrywek?

Alberto BERTOLOTTO: – Za długo, zdecydowanie. Pamiętam, że pod koniec lutego i na początku marca było normalne, że piłkarze trenują i grają, a sytuacja już wtedy była bardzo poważna. Dla klubów najważniejszą rzeczą były pieniądze, dlatego grali do 8 marca. Oglądałem ostatni mecz przed zawieszeniem rozgrywek, Juventusu z Interem. Dla mnie i moich kolegów bardzo dziwne było, że rozegrali ten mecz. Myślę, że na przykład w maju – bo w kwietniu nie ma na to szans – będą już mecze bez udziału kibiców, bo będzie to jedyną szansą, aby zakończyć sezon.

Czy decyzje podejmowane w Polsce, tak rządowe jak i… piłkarskie są słuszne?

Alberto BERTOLOTTO: – Zgadzam się z nimi. Dobrze, że Polska tak szybko zamknęła granice, tak samo szkoły, uniwersytety czy bary i restauracje. Bardzo ważne, aby nigdzie nie wychodzić bez prawdziwej konieczności. Bardzo dobrze, że sklepy i supermarkety w Polsce działają, a reszta jest pozamykana. Dzięki temu na ulicach w Polsce jest zdecydowanie mniej ludzi. Warto zostać w domu, by nie narażać siebie i innych.

Czy UEFA zachowała się nieodpowiedzialnie, zezwalając na rozgrywanie meczów Ligi Mistrzów i Ligi Europy nawet przy pustych trybunach?

Alberto BERTOLOTTO: – To nie była dobra decyzja. Szczególnie na początku marca, kiedy epidemia się rozpoczynała. Na szczęście UEFA poszła po rozum do głowy.

Czy informacja o tym, że UEFA zwróciła się między innymi do Interu o wycofanie się z rozgrywek europejskich, jest prawdziwa, a jeżeli tak, to jak ją oceniasz?

Alberto BERTOLOTTO: – Trudno stwierdzić, jednak wydaje mi się, że taka prośba mogła mieć miejsce. UEFA przejmuje się przede wszystkim tym, aby spotkania się odbywały. Reszta nie ma dla nich wielkiego znaczenia. Pamiętam także wypowiedź prezydenta Getafe (Angel Torres Sanchez – przyp. red.), który nie chciał narażać swoich piłkarzy i powiedział, że nie pojadą do Mediolanu na mecz Ligi Europy. Widać było, że zrozumiał, iż sytuacja jest naprawdę poważna.

Czy jest perspektywa dokończenia rozgrywek ligowych i europejskich pucharów?

Alberto BERTOLOTTO: – Czytałem o propozycji właściciela Rakowa Częstochowa, Michała Świerczewskiego. Myślę, że forma dokończenia rozgrywek była realna do przeprowadzenia, choć na pewno byłoby to skomplikowane. Tym bardziej, że zawodnicy i pracownicy musieliby zostać w kwarantannie do końca czerwca. Dzięki temu sezon może zostałby dokończony, a tym mogłyby być zainteresowane kluby i telewizje przede wszystkim. Dla nich to kwestia pieniędzy.

Jak obecna sytuacja wpłynie na następny sezon w Europie?

Alberto BERTOLOTTO: – Możliwe, że wszystko będzie przebiegać spokojnie. Według mnie do sierpnia lub września wszystko się unormuje. Piłkarze teraz mają przerwę, więc nie muszą mieć przerwy międzysezonowej. Możliwe, że wszystko będzie w porządku, ale trudno jest robić jakiekolwiek prognozy. Sytuacja zmienia się codziennie i wszystko jest skomplikowane. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że się uspokoi.

Czy reprezentacja Włoch będzie w stanie przygotować się na przełożone na przyszły rok mistrzostwa Europy?

Alberto BERTOLOTTO: – Tak, ponieważ piłkarze mogą zostać w kwarantannie i spokojnie się przygotować. Drużyna selekcjonera Roberto Manciniego jest bardzo mocna, atmosfera w zespole wygląda na świetną. Byłoby lepiej, gdyby piłkarze mogli spędzać czas wspólnie, ale w sumie raczej nie mamy się czego obawiać.

Czy jest sens rozgrywać ten turniej w tak wielu państwach?

Alberto BERTOLOTTO: – Nie jest to najlepsze rozwiązanie. Podróżowanie po całej Europie, nawet po zakończeniu epidemii, nie będzie całkowicie bezpieczne.

Czy „schłodzony” zostanie rynek transferowy i już nie będzie zakupów za wiele milionów euro?

Alberto BERTOLOTTO: – Kluby będą zmuszone do podejmowania bardzo trudnych decyzji. Jeżeli rozgrywki ligowe zostaną zakończone, a należności za prawa telewizyjne zostaną uregulowane, to moim zdaniem w lecie będzie wiele ciekawych ruchów na rynku. Natomiast jeżeli ligi nie dokończą sezonu, to prawdopodobnie najbliższe okienko będzie bardzo ubogie w transfery i trudno będzie je w ogóle przeprowadzić.

Jak w przypadku odwołania ligi poradzą sobie biedniejsze kluby włoskie?

Alberto BERTOLOTTO: – To temat bardzo często poruszany teraz we Włoszech. Wszystko kręci się wokół praw telewizyjnych i pieniędzy z nich wynikających, dlatego we Włoszech trwa dyskusja nad obniżeniem o połowę pensji piłkarzy, aby kluby mogły się utrzymać i dalej funkcjonować.

Jak kluby we Włoszech rozwiążą sprawę kontraktów wygasających pod koniec czerwca? Czy włoskie władze piłkarskie mają jakiś pomysł?

Alberto BERTOLOTTO: – Jeżeli liga miałaby zostać wznowiona i dokończona w lipcu, to kontrakty niektórych zawodników już by po prostu nie obowiązywały. Wtedy musiałyby nastąpić poważne zmiany w regulaminie rozgrywek, aby zawodnicy mogli spokojnie dokończyć sezon…

Rozmawiali: Piotr Tomalski i Michał Salamucha

Na zdjęciu: Alberto Bertolotto jest autorem dwóch książek o reprezentacji Polski – z 1974 i 1982 roku.