Piast znalazł w końcu skutecznego egzekutora? „Nerwy mi nie dokuczają”

Aby zrozumieć przemianę Piasta i w tym aspekcie musimy trochę cofnąć się w czasie. W poprzednich rozgrywkach gliwicki zespół nie wykorzystał 3 z 4 podyktowanych rzutów karnych, co było najgorszym bilansem tej drużyny odkąd awansowała po raz pierwszy do ekstraklasy. Rok temu dwukrotnie pudłował Konstantin Vassiljev a raz pomylił się Michal Papadopulos. W fazie finałowej coś drgnęło, bo w Gdyni skutecznym wykonawcą był Tom Hateley. A w listopadzie 2017 roku w meczu w Niecieczy (1:2) doszło do dziwnej sytuacji. Wyznaczony do rzutu karnego miał być Patryk Dziczek, ale do piłki poszedł Michal Papadopulos i… nie wykorzystał „jedenastki.

 

Nigdy wcześniej tego nie robił

Nowe rozdanie i nowa rzeczywistość rozpoczęła się… na inaugurację tego sezonu w Sosnowcu. Piast Gliwice otrzymał rzut karny, który miał zadecydować czy gliwiczanie wygrają z Zagłębiem. Do jedenastki wyznaczeni byli Patryk Dziczek i Aleksandar Sedlar, ale karnego na bramkę zamienił serbski defensor.

– Mogłem wykonywać rzut karny w Sosnowcu, ale w szatni zapadła decyzja, że podejdzie Sedlar albo ja. Na boisku dogadaliśmy się, obaj chcieliśmy strzelać. On jest starszy, bardziej doświadczony, więc ustąpiłem. Na pewno tego nie żałuję, bo podszedł do jedenastki z takim spokojem i pewnie ją wykorzystał – przyznał wtedy Dziczek.

 

Wersję reprezentanta młodzieżówki potwierdził serbski obrońca. – Obaj chcieliśmy strzelać w meczu z Zagłębiem, ale ja powiedziałem, że czuję się bardzo dobrze – opowiada Aleksandar Sedlar po derbach, którego talent do „jedenastek” nie był tak powszechnie znany. Ba, we wcześniejszych klubach i sezonach Sedlar nie wykonywał ani jednego rzutu karnego!

– No widzisz, czegoś nowego się o mnie dowiedziałeś – uśmiecha się stoper Piasta. – Trenuję ten element od dawna i nie ma znaczenia, że jestem środkowym obrońcą. Choć karny to zawsze loteria i potrzeba też szczęścia – podkreśla „Sedi”.

 

Aleksandar Sedlar: Z Górnikiem łatwo nie było

Gol w derbach z Górnikiem przesądził sprawę drugiej wygranej Piasta w historii na stadionie w Zabrzu. Aleksander Sedlar kompletnie zmylił słowackiego golkipera Martina Chudego i gliwiczanie mogli świętować kolejne zwycięstwo w tym sezonie.

– To już mój czwarty gol z rzutu karnego… cóż mogę powiedzieć? Często trenuję jedenastki, dlatego podchodząc do piłki czuję się bardzo pewny siebie. Nerwy mi nie dokuczają. Przed piątkowymi derbami z Górnikiem także poćwiczyłem wykonywanie rzutów karny, jak widać opłacało się. Nie jestem taki spokojny na jakiego wyglądam. Czasem lubię pokrzyczeć. Przy rzutach karnych potrafię się jednak wyciszyć – mówi „Sportowi” Aleksandar Sedlar po derbach, który jednak nie ukrywa, że był to najtrudniejszy mecz w tym roku.

– Najgorszy dla nas był pierwszy kwadrans. Górnik mocno zaatakował, miał kilka świetnych sytuacji. Angulo dał nam się we znaki. To klasowy napastnik, dobrze się porusza w okolicach pola karnego. Najważniejsze jednak, że nie zdobył bramki. Na szczęście po początkowej przewadze Górnika w pierwszej połowie odpowiedzieliśmy niesamowitym golem Mikkela. Po czerwonej kartce było już łatwiej – podkreśla obrońca Piasta.

Sytuacja zespołu prowadzonego przez trenera Waldemara Fornalika jest komfortowa. Już nikt nie pyta czy Piast będzie grał w grupie mistrzowskiej, ale na co stać gliwiczan w dodatkowej fazie?

– Naprawdę nie chcemy wybiegać za daleko w przyszłość. Patrzymy na kolejny mecz. Ta strategia się opłaca, bo wygraliśmy już czwarty mecz z rzędu. Nasza pewność siebie wskoczyła na wysoki poziom. Mamy 43 punkty, niektórzy ludzie twierdzą, że to już gwarantuje nam pierwszą ósemkę. Jeśli tak będzie już na sto procent, to wtedy będziemy mogli zacząć myśleć o czymś więcej – zaznacza Aleksandar Sedlar po derbach z Górnikiem.

Kolejnym rywalem Piasta będzie Miedź Legnica. Mecz odbędzie się 17 marca (godz. 15:30).

 

Aleksandar Sedlar w meczu Górnik Zabrze - Piast Gliwice
Spokój i koncentracja, Na boisku Aleksandar Seldar (z prawej) nie przypomina typowego człowieka z Bałkanów.
Fot. Irek Dorożański/400mm.pl