Aluron CMC Warta Zawiercie. Pożegnanie z trenerem

Dominik Kwapisiewicz po siedmiu latach opuszcza zawierciański klub. – Zarząd musi patrzeć na klub jak na przedsiębiorstwo i kierować się w podejmowaniu decyzji jego dobrem, bez względu na sentymenty – mówi prezes Kryspin Baran.


Kwapisiewicz jest jednym z symboli sukcesu „Jurajskich rycerzy”. Do klubu trafił w listopadzie 2014 roku, zastępując na stanowisku trenera Alberta Semeniuka. Wcześniej był szkoleniowcem PGNiG Nafty Piła, która występowała w kobiecej Orlen Lidze. W sezonie 2014/15 jako cel postawiono mu utrzymanie się na zapleczu PlusLigi. Prowadzony przez niego zespół wykonał to zadanie z nawiązką i wywalczył 10. lokatę.

W każdym kolejnym było coraz lepiej, aż w 2017 roku po zwycięskich barażach z AZS Częstochowa zawiercianie po raz pierwszy w historii awansowali do ekstraklasy. W niej Kwapisiewicz pełnił rolę asystenta kolejno: Emanuele Zaniniego, Marka Lebedewa i ostatnio Igora Kolakovicia. Miał jednak okazję zadebiutować jako szkoleniowiec w elicie. W lutym 2020 roku po zwolnieniu Lebedewa prowadził drużynę do końca przerwanego przez pandemię koronawirusa sezonu.

– Życie pisze różne scenariusze i z tego miejsca chciałem wszystkim, a w szczególności kibicom, podziękować za te wspaniałe 7 lat, które spędziłem w Zawierciu. Był to zarówno dla mojej rodziny, jak i dla mnie bardzo magiczny czas. Nie tylko sportowo, bo tutaj urodziła się dwójka moich dzieci, powiększyła się moja rodzina i z tego jestem bardzo szczęśliwy. Również sportowo odnosiliśmy wspaniałe sukcesy, mieliśmy wspaniałe chwile. Drużyna, którą miałem przyjemność prowadzić kilka lat temu, awansowała do PlusLigi – mówi [Dominik Kwapisiewicz].

Decyzja o rozstaniu ze szkoleniowcem jest zaskakująca. Wydawało się, że w kolejnych latach w Zawierciu nadejdzie jego czas. Po zakończeniu sezonu 2020/21 zarząd klubu zdecydował się zmienić podział zadań w sztabie szkoleniowym, włączając w to zmianę zakresu obowiązków drugiego trenera. Kwapisiewicz otrzymał ofertę pozostania w klubie na innym stanowisku, ale nie przyjął jej.

– Nasza ocena jest taka, że dotychczasowy model pracy sztabu szkoleniowego nie funkcjonował właściwie i potrzebujemy innej formuły. Konsekwencją jest awizowane przez nas już wcześniej rozdzielenie roli Asystenta od trenera analityka. Przez wiele lat inwestowaliśmy w rozwój Dominika z myślą, że w przyszłości ponownie poprowadzi naszą drużynę.

Wraz z ustaniem naszej ostatniej, trzyletniej umowy, doszliśmy jednak do wniosku, że atuty, które czyniłyby z niego dobrego pierwszego trenera, niekoniecznie sprawdzają się, gdy sprawuje funkcję asystenta. Jak wiadomo, Igor Kolaković ma ważny kontrakt i nie szukaliśmy zmiany na tym stanowisku, dlatego zaproponowaliśmy Dominikowi inną rolę w klubie, poza sztabem szkoleniowym pierwszej drużyny.

Propozycji tej nie przyjął. Tak wygląda normalne życie zawodowe, pracodawca ocenia efekty dotychczasowych działań, szuka rozwiązań naprawczych, a pracownik może nie być zadowolony z propozycji zmiany zakresu obowiązków i wybrać inną, atrakcyjniejszą ofertę – tłumaczy Kryspin Baran, prezes Aluronu CMC Warty.

– Z Dominikiem rozstajemy się w bardzo dobrych relacjach. Przy zarządzaniu klubem czasami trzeba jednak podejmować trudne i niepopularne decyzje. Wiem, że kibice mają zupełnie inną perspektywę i traktują działalność klubu jako rodzaj show, które zapewnia im rozrywkę i w którym mają ulubionych bohaterów. Zarząd musi jednak patrzeć na klub jak na przedsiębiorstwo i kierować się w podejmowaniu decyzji jego dobrem, bez względu na sentymenty – dodaje.


Na zdjęciu: Tak cztery lata temu Dominik Kwapisiewicz (z lewej) cieszył się z awansu zawiercian do ekstraklasy.

fot. Rafał Rusek/PressFocus