Aluron CMC Warta Zawiercie. Sukces i nowe wyzwania

Wierzę, że baza organizacyjna i ciężka codzienna praca stanowią drogę do sukcesu. Czuję satysfakcję – podkreślił Kryspin Baran, prezes klubu z Zawiercia.


Przed sezonem „Jurajscy rycerze”, po zatrudnieniu m.in. Facundo Conte i Urosa Kovacevicia, uchodzili za kandydatów do medali, ale takich drużyn było przynajmniej kilka. Równie wysokie aspiracje mieli w Jastrzębiu-Zdroju, Kędzierzynie-Koźlu, Rzeszowie, Bełchatowie czy Olsztynie. Zawiercianie zdołali jednak osiągnąć sukces. Po zwycięskiej rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów (3-1) wywalczyli brązowe medale. To największy sukces w historii klubu.

– Nie będę fantazjował, że zdobycie medalu uświadomiło mi, że jesteśmy dobrym i zorganizowanym klubem. Tę wiedzę mam na co dzień, nawet gdybyśmy zajęli niższe miejsce. Fakt, że to, co robimy – a robimy dobrze i z efektem sportowym – stanowi powód do podwójnej satysfakcji. Cały czas wierzę, że baza organizacyjna i ciężka, codzienna praca stanowią drogę do sukcesu – podkreślił Kryspin Baran, prezes Aluronu CMC Warty.

Czas na Ligę Mistrzów

Trzecie miejsce w lidze dało też przepustkę do gry w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. To ogromne wyróżnienie i prestiż, ale też i wyzwanie. – Nie można oczekiwać w każdym sezonie czegoś więcej. Naszym celem nie było zdominowanie całego świata siatkarskiego. Nikt nie marzyłby zdobywać 10 tytułów mistrzowskich z rzędu. Zwyczajnie chcieliśmy się uplasować w czołówce, więc kiedy dotknęliśmy tego obszaru i zdobyliśmy medal, to teraz będzie ciężka praca, żeby to utrzymać i zdobywać medale, jeśli nie w każdym sezonie, to w co drugim – ocenił szef zawierciańskiego klubu, który twardo stąpa po ziemi.

– Założenie, by być jednym z najlepszych klubów w Polsce, nie musi oznaczać chorych ambicji. Powiedziałem w sobotę na spotkaniu z kibicami, że w kategorii małych miast i małych klubów ten brąz jest jak złoto i trzeba to uszanować – ocenił.

Będą zmiany

W Zawierciu świętowanie szybko zakończono. Teraz przed działaczami czas na stworzenie drużyny, która sprosta nowym wyzwaniom. Prezes klubu nie zamierza jednak robić rewolucji. Jego zdaniem siła PlusLigi jest tak duża, że nie ma sensu budowania mocniejszego zespołu tylko ze względu na udział w Lidze Mistrzów. – Mogę zaryzykować stwierdzenie, że pierwsza trójka polskiej ekstraklasy to zdecydowanie pierwsza „10” światowa. To oznacza, że budując zespół walczący o medale, wystarczy mocy i techniki siatkarskiej, aby rywalizować w Lidze Mistrzów – wyjaśnił.

W dwóch ostatnich sezonach Aluron CMC Wartę prowadził Igor Kolaković. Wiadomo już, że szkoleniowiec dłużej pracować w Zawierciu nie będzie. Został bowiem selekcjonerem reprezentacji Serbii i na tym wyzwaniu chce się skupić. Zastąpić ma go Michał Winiarski, który z powodzeniem prowadził Trefla Gdańsk. Zespół opuszczą prawdopodobnie też Facundo Conte, Mirosław Orczyk, Mateusz Malinowski, Patryk Niemiec i Maximilliano Cavanna. Według doniesień drużynę wzmocnią z kolei Bartosz Kwolek, Marcin Waliński i Krzysztof Rejno.

Prezes Aluronu CMC Warty tych spekulacji nie skomentował. – Okres podsumowań i pożegnań dopiero przed nami. Nie chcę uprzedzać komunikatów. W siatkówce nie zwykło się budować zespołu pod trenera i łączyć ruchów kadrowych z tymi ruchami w sztabie szkoleniowym. Bardziej spoglądamy na pomysł w klubie, system gry i do niego dopasowujemy zawodników, trenerów. Taki pomysł sobie wypracowaliśmy i wszelkie odejścia i uzupełnienia będą robione pod klub – zaznaczył.

Poszukiwanie hali

Problemem jest też hala w Zawierciu, która nie spełnia wymogów Europejskiej Konfederacji Siatkówki CEV. – To prawda, że nasz hala nie ma szans na akredytację do pucharów, zresztą jest warunkowo dopuszczana do rozgrywek PlusLigi. Nie podejmowaliśmy rozmów na temat obiektu na Ligę Mistrzów, bo nie chcieliśmy dzielić skóry na niedźwiedziu. Postaramy się to dobrze poukładać – zadeklarował.

Przyznał, że nie łudzi się, iż sukces klubu wpłynie na budowę nowego obiektu w Zawierciu. – Przyczynek ku temu zaistniał już przed laty. Miasta budują hale widowiskowo-sportowe na potrzeby mieszkańców, kultury, estrady, sportu. Nie wiążę tego z medalami. Jeśli 11 lat funkcjonowania klubu i pięć sezonów w PlusLidze nie dało impulsu do podjęcia tych działań, to zdobycie medalu również nic nie zmieni – ocenił.

Zaznaczył, że kiedyś polscy kibice siatkarscy żyli wielką rywalizacją Resovii Rzeszów i Skry Bełchatów. – Fakt, że po kilku latach rozwoju wyeliminowaliśmy Asseco Resovię w ćwierćfinale, a PGE Skrę o walce o brąz, stanowi pewien symbol, działa na emocje kibiców. Patrząc na jakość, jaką osiągnęliśmy w końcowej fazie rozgrywek, myślę, że trzecie miejsce jest do niej adekwatne – podkreślił sternik „Jurajskich rycerzy”.


Na zdjęciu: Zawiercianie mają powody do radości i dumy.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus