Aluron Virtu CMC Zawiercie. Pierwsza ofiara

Jurajscy rycerze” stracili jednego ze swoich sponsorów. Z powodu kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa z wspierania kluby wycofała się firma Virtu.


Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w polską gospodarkę. Nie ominęła ona także branży spożywczej, w tym producentów gotowych dań. A w tym specjalizuje się firma Virtu. Szukanie oszczędności zmusiło jej szefów do wycofania się ze sponsorowania siatkarzy z Zawiercia.

„Przez sześć ostatnich lat wspólnie wspieraliśmy nasz Klub, razem przeżywając kolejne awanse sportowe i sukcesy zarówno ligowe, jak i pucharowe. Niestety, wydarzenia ostatnich miesięcy zmusiły nas do podjęcia decyzji o zakończeniu współpracy z końcem bieżącego sezonu rozgrywkowego.”… „

W obliczu wyzwań stawianych przez dynamicznie zmieniającą się sytuację gospodarczą i stawiając na piedestale społeczną odpowiedzialność za prowadzony biznes podejmujemy wszelkie, również trudne, decyzje, które pozwolą nam w tym okresie zabezpieczyć interesy naszych pracowników i całej firmy” – Grzegorz Cielecki, prezes zarządu Virtu w specjalnym komunikacie tłumaczy swoją decyzję o wycofaniu się ze współpracy z klubem.

Nie wyklucza przy tym, że gdy gospodarka zostanie „odmrożona” i znów ruszy pełną parą wróci do klubu. „Siatkówka jest w dalszym ciągu bliska naszemu sercu, zatem nie wykluczamy w przyszłości innych form wspierania Klubu, a zwłaszcza sportu młodzieżowego” – zaznaczył.


Czytaj jeszcze: Siatkarskie wsparcie


Firma Virtu z zespołem z Zawiercia związana jest od 2014 roku, gdy ten właśnie awansował do I ligi i nikt wtedy na poważnie nie myślał o zawojowaniu siatkarskiej Polski. Dzięki m.in. jej wsparciu zawiercianom udało się wygrać baraże o PlusLigę z AZS Częstochowa, a następnie, w sezonie 2018/19 wywalczyć bardzo wysokie, bo czwarte miejsce w rozgrywkach o mistrzostwo Polski. To jak na razie największy sukces w sportach drużynowych historii Zawiercia.

Dla Kryspina Barana, prezesa Aluronu Virtu CMC, decyzja Virtu nie jest chyba zaskoczeniem. Tuż po wybuchu pandemii przestrzegał bowiem przed nadchodzącymi problemami. – Przygotowujemy się na różne warianty. Budżet będzie mniejszy. Takie założenia poczyniliśmy jednak, zanim świat usłyszał jeszcze o koronawirusie. Biznesowo wygląda to tak, że wśród naszych sponsorów mamy jedną firmę, która notuje straty z powodu epidemii. Inni funkcjonują lepiej lub gorzej. Przesłanek do wizji katastroficznej nie ma – przyznał podczas spotkania z dziennikarzami.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus