Bez niespodzianki w Zawierciu. Wygrana ZAKSY

Mecz Aluron Virtu Warta Zawiercie – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle miał swojego zdecydowanego faworyta i inny rezultat niż wygrana kędzierzynian byłaby wielką sensacją.

Zawiercianie nie mają szczęścia do ZAKSY. W bieżących rozgrywkach grali z nią już po raz trzeci. Dwa poprzednie starcia w lidze w pierwszej rundzie i w Pucharze Polski kończyły się ich porażką 1:3. Tym razem mieli wreszcie przełamać klątwę. Okazja była wręcz wymarzona. Rywale przegrali dwa ostatnie spotkania u siebie z ONICO Warszawa w lidze oraz na wyjeździe z Cucine Lube Civitanova w Lidze Mistrzów. W tym drugim wypadku stoczyli morderczy bój, zakończony tie breakiem i w Zawierciu mogli odczuwają trudny walki i podróży z Włoch.

Pierwszy set podsycił nadzieje na sukces. Gospodarze grali wybornie. Nie mieli słabych punktów. Michał Masny rozgrywał nieszablonowo i dokładnie a Alexandre Ferreira, Marcin Waliński i Mateusz Malinowski popisywali się udanymi atakami oraz potężnymi zagrywkami. I choć Paweł Zatorski, libero ZAKSY, robił co mógł – w jednej akcji aż trzykrotnie podbijał piłkę uderzaną przez Walińskiego – z czasem gospodarze zyskali przewagę. Kluczowe okazały się serwisy Ferreiry. Portugalczyk przy stanie 20:19 zaserwował dwa asy, rozstrzygając losy premierowej odsłony.

Gospodarze, by przeciwstawić się sile lidera rozgrywek, musieli bardzo ryzykować. Póki mieli siłę i dynamikę, to się opłacało, bo trafiali w pole gry. Z czasem precyzja zaczęła ich zawodzić.  Coraz częściej mylili się w polu serwisowym, a zaskakujące i bardzo szybkie wystawianie piłki przez Masnego, przestało być tak precyzyjne, jak w początkowym okresie. Kędzierzynianie też ochłonęli i pokazali, że o żadnym kryzysie nie ma mowy. W defensywie nie do „złamania” był Zatorski, z kolei w ataku nie mylił się Łukasz Kaczmarek. Nie grał widowiskowo, ale za to niezwykle skutecznie. Wykorzystywał swój zasięg i obijał blok rywali. Z każdą kolejną minutą coraz pewniej czuli się też Aleksander Śliwka oraz środkowi Łukasz Wiśniewski i Mateusz Bieniek.

Kędzierzynianie przycisnęli. Gospodarze zaczęli się gubić. Zdobycie każdego punktu przychodziło im bardzo trudno. Wielokrotnie musieli powtarzać akcję, co kosztowało ich mnóstwo sił i było bardzo deprymujące. Nawet do tej pory niezawodny Malinowski, raz za razem łapany był przez blokujących ZAKSY.  Gdy kędzierzynianie przyspieszali, z łatwością „odskakiwali” i pewnie wygrywali. – Chcieliśmy coś tu zrobić, niestety, nie udało się. Z drugiej strony, graliśmy z liderem, z zespołem, który się będzie liczył w walce o mistrzostwo – ocenił Michał Masny, rozgrywający Aluronu Virtu Warty.

 

Aluron Virtu Warta Zawiercie – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:22, 19:25, 21:25, 16:25).

Aluron Virtu Warta Zawiercie: Alexandre Ferreira, Bartosz Gawryszewski, Marcin Kania, Mateusz Malinowski, Michał Masny, Marcin Waliński – Taichiro Koga (libero) – Grzegorz Bociek, Krzysztof Rejno, Kamil Semeniuk, Michał Żuk

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Mateusz Bieniek, Łukasz Kaczmarek, Rafał Szymura, Aleksander Śliwka, Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski – Paweł Zatorski (libero) – Tomasz Kalembka, Brandon Koppers, James Shaw.