Ambitny cel Górnika

Trwa świetna passa Górnika. Zabrzanie wygrali trzy mecz z rzędu i tą serię chcą podtrzymać w starciu z Wisłą.


Po restarcie ekstraklasy na górniczą jedenastkę nie ma mocnych. W sześciu meczach od wznowienia rozgrywek drużyna prowadzona przez Marcina Brosza cztery spotkania wygrała i dwa zremisowała. 14 zdobytych punktów mówi samo za siebie. Pod tym względem Górnik jest nawet lepszy od Legii, która w tym czasie zdobyła o punkt mniej.

Chcą wszystko wygrać!

– Ostatnia wygrana z Legią mocno nas napędziła, bo to przecież bardzo mocny zespół. Jest pewność siebie, jest spokój, nie ma żadnej presji. Spokojnie możemy pracować i koncentrować się na kolejnych meczach. Zrobimy wszystko, będziemy tak skoncentrowani, żeby postarać się w tej dolnej grupie wygrać wszystkie siedem spotkań. To jest nasz cel.

Mamy dobrych zawodników, szeroka kadrę, jak ktoś jest zmęczony, to od razu wskakuje ktoś inny, możemy wygrywać kolejne mecze – przekonuje lewy obrońca Górnika Erik Janża.

Słoweński obrońca należy w tym sezonie do najlepszych na swojej pozycji. Na swoim koncie ma już sześć asyst i pod tym względem jest w czołówce Ekstraklasy. Także inni zawodnicy spisują się bez zarzutu. W klasyfikacji „Złotych butów” naszej redakcji Martin Chudy goni Frantiszka Placha.

Rozstrzelał się Igor Angulo, który w trzech kolejnych meczach wpisywał się na listę strzelców. Dzielnie sekunduje mu z przodu Giorgos Giakoumakis, który też pokazuje, że potrafi znaleźć drogę do siatki rywala. W ogóle pozyskana na początku marca dwójka greckich piłkarzy, bo jest jeszcze przecież prawy obrońca Stavros Vasilantonopoulos, sporo wniosła.

Nie zawodzą też inni zawodnicy, jak choćby rozkręcający się z kolejki na kolejkę Jesus Jimenez.

Szansa dla „Ścisłego”

Przed restartem ekstralasy kapitan zespołu Szymon Matuszek mówił nam, że mecze po wznowieniu pokażą, jak ligowi zawodnicy wykorzystali dugi czas przymusowej przerwy. W Zabrzu jest pod tym względem bardzo dobrze, a pokazują to przebiegnięte przez piłkarzy kilometry.

We wtorkowym meczu z ŁKS w Łodzi „górnicy” znowu nabiegali 120 kilometrów. Pod tym względem nikt się z nimi nie może równać. We wcześniejszych meczach z Lechią czy Legią te wyniki były jeszcze lepsze, a drużyna potrafiła przebiec nawet 125 km! W spotkaniu z łodzianami najwięcej w nogach miał Daniel Ściślak.

Młody środkowy pomocnik nabiegał w sumie 12,33 km. Teraz znowu będzie miał szansę do pokazania się. Dalej nie może grać przecież zawieszony na aż trzy ligowe mecze, za szarpaninę przed tygodniem z Marcinem Cebulą, Gambijczyk Alasana Manneh.


Czytaj jeszcze: Transferowe przymiarki Górnika


– Każde zwycięstwo cieszy, bo oddalamy się od strefy spadkowej. Mamy bufor w postaci ilości punktów. Patrzymy na kolejne mecze i każdy kolejny chcielibyśmy wygrać – mówi „Ścisły”.

W pierwszych tegorocznych meczach 20-latek wypadł ze składu. Szansę dostał dopiero w niedawnym meczu z Legią i nie zawiódł. Podobnie było i kilka dni temu w Łodzi. W starciu z „Białą gwiazdą” znowu pewnie dostanie szansę od trenera Brosza.

Z kibicami łatwiej

W meczu z walcząca o pozostanie w ekstraklasie jedenastką z Krakowa zabrzanie ponownie chcą wygrać. O tyle będzie łatwiej, że za sobą „górnicy” będą mieli doping ponad 4 tysięcy kibiców. W starciu z Koroną niewiele ponad tydzień temu to pomogło.

– U siebie z naszymi kibicami będziemy chcieli kontynuować tą dobrą ostatnio dla nas passę zwycięstw. Wisła wygrała ostatnio, podobnie jak Arka, więc ta różnica pomiędzy tymi zespołami dalej wynosi kilka punktów. Muszą walczyć, będzie to trudny mecz, ale jesteśmy teraz na takiej dobrej fali, wygrywamy i warto to podtrzymać. W sobotę na pewno będziemy skoncentrowani i będziemy chcieli wygrać – zaznacza Martin Chudy, jeden z najlepszych piłkarzy w lidze w tym sezonie.


Apel do kibiców

Ligowe kluby zmuszone są do wprowadzenia działań mających zwiększyć bezpieczeństwo. W tej sytuacji Górnik podjął decyzję o wyznaczeniu nowych miejsc dla posiadaczy karnetów. Wejście na mecz będzie odbywało się na podstawie bezpłatnego biletu, który trzeba sobie wydrukować, a nie jak w przypadku ostatniego meczu na podstawie karnetu. Każdy kibic musi mieć bilet na dane spotkanie. Karnety zostały wycofane z systemu, a każdy posiadacz wejściówki stałej będzie miał wskazane nowe miejsce, które musi zająć podczas meczu.


Na zdjęciu: Takich pojedynków dzisiaj nie zabraknie. O piłkę walczy Erik Janża i Jakub Błaszczykowski (nr 16).

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus