Dobra skuteczność ma być receptą na Miedź

Pokonali Wisłą w Płocku 4:0, a w czwartek Rozwój w 1/8 Pucharu Polski 4:1. Choć „górnikom” w pucharowym starciu nie było łatwo, bo o wygranej z drugoligowcem zdecydowała dopiero druga połowa dogrywki, to jednak widać, że w grze zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza coś drgnęło.

Potrafią zabiegać przeciwnika

– Na pewno chcieliśmy wygrać zdecydowanie ten mecz, a przyszło nam zagrać dodatkowe trzydzieści minut. Wygraliśmy jednak i nie ma co narzekać. Teraz trzeba dobrze przygotować się do niedzielnego spotkania w ekstraklasie – podkreśla Maciej Ambrosiewicz, który w czwartek zagrał całe spotkanie.

Maciej Ambrosiewicz w meczu Górnik Zabrze - Korona Kielce
Credit Adam Starszynski / PressFocus

Młody pomocnik górniczej jedenastki nie uważa, żeby dodatkowe trzydzieści minut starcia z drugoligowym Rozwojem, miały jakiś wpływ na postawę zespołu w niedzielnym, popołudniowym spotkaniu z Miedzią.

– Trener nas zmieniał, rotował. Do tego mamy szeroką kadrę, każdy chce grać, więc nie będzie problemu. Mamy do tego dwa pełne dni na regenerację. My zawsze po meczach dwa dni się regenerujemy, a na trzeci mamy ciężki trening. Tutaj też jest taka sama ścieżka – tłumaczy „Ambro”.

Co jak co, ale akurat o przygotowanie motoryczne zabrzanie nie muszą się martwić. Pokazał to choćby ostatni ligowy mecz z Wisłą Płock. „Górnicy” przebiegli w nim w sumie prawie 122 kilometry, o dziewięć więcej niż rywal! W środku pola przeciwnika „zabiegał” Szymon Matuszek z Ambrosiewiczem. Licznik tego pierwszego wskazał na liczbę 12,45 km, a młodzieżowego reprezentanta Polski niewiele mniej, bo 11,92 km.

– W meczu z Rozwojem było widać, że nawet gdzieś tam w 120 minucie szliśmy do kontry. Szło do niej na „gazie” czterech zawodników, więc myślę, że to widać, że jesteśmy dobrze przygotowani – podkreśla 20-latek.

 

Każdy chce strzelić

Zabrzanie ostatnio mocno się rozstrzelali zdobywając po cztery bramki w wyjazdowych meczach w Płocku i Katowicach. Widać, że każdy ma ochotę na trafienie, także Ambrosiewicz, który w czwartek, w pucharowym spotkaniu z Rozwojem, kilka razy uderzał z dystansu na bramkę rywala.

– Wiadomo, każdy chce coś tam strzelić i pomóc drużynie. Trener podpowiada, żeby uderzyć. Akurat na zmrożonym i twardym boisku Rozwoju ciężko było wziąć dobry rozbieg, ale nie ma co się tłumaczyć. Może następnym razem wyjdzie – ma nadzieję „Ambro”.

 

 

Rozmowa z Bartoszem Sarnowskim, prezesem Górnika Zabrze