Amerykanie za mocni dla biało-czerwonych

Biało-czerwoni przede wszystkim ustąpili rywalom mocą w ataku, ponieważ Matthew Anderson, Aron Russell oraz Maxwell Holt byli w pierwszych dwóch odsłonach nie do zatrzymania. W naszym zespole jedynie Wilfredo Leon dorównywał rywalom, ale jego koledzy byli zdecydowanie słabsi. Trener Vital Heynen próbował różnego ustawienia i dopiero wejście Bartosza Kurka zniwelowało różnice między zespołami. Słabiej niż zwykle prezentowaliśmy się w bloku (7 – 9), a w polu zagrywki obie drużyny myliły się mniej więcej równo (po 4 asy).

Amerykanie po przegranej z Argentyną 2:3 wracają do gry i znów będą liczyli się w końcowym rozrachunku.

USA – Polska 3:1 (25:19, 25:20, 24:26, 27:25)

USA: Christenson (3), Russell (18), Holt (11), Anderson (22), Muagututia (8), Smith (4), E. Shoji (libero) oraz Stahl (1), Jaeschke. Trener John SPERAW.

POLSKA: Drzyzga, Leon (21), Bieniek (8), Muzaj (5), Śliwka (3), Kłos (4), Wojtaszek (libero) oraz Kwolek (7), Kurek (11), Komenda, Szalpuk (1), Kochanowski, Kaczmarek. Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Juraj Mokry (Słowacja) i Anderson Cacador (Brazylia).

Przebieg meczu

I: 8:10, 15:14, 20:17, 25:19.

II: 6:10, 14:15, 20:18, 25:20.

III: 10:8, 15:14, 20:19, 24:26.

IV: 9:10, 14:15, 20:19, 27:25.

Bohater – Matthew ANDERSON.

Na zdjęciu: Matthew Anderson znakomicie prezentował się w ataku i był nie do zatrzymania przez blok biało-czerwonych.