Amunicja bez przydziału

Przełom ubiegłego i bieżącego tygodnia stał w obozie beniaminka pod znakiem burzy. Nie trwała długo, ale nie obyło się bez ofiar. Dokładnie – trzech. Tak się złożyło, że w komplecie to napastnicy.

Nic do stracenia

Vamara Sanogo kontuzjowany, Alexander Christovao zesłany do rezerw za brutalny faul na rywalu, Junior Torunarigha pożegnany po rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron. Liczba nominalnych i doświadczonych snajperów pozostających do dyspozycji sztabu szkoleniowego przed niedzielnym meczem z Lechem Poznań? Zero. Tak w skrócie wygląda zapis zdarzeń, które trenerowi Valdasowi Ivanauskasowi przysporzyły niemałego bólu głowy.
– Nigdy w karierze nie spotkała mnie taka sytuacja, żeby w jednej chwili mój zespół został bez napastnika – kręci z niedowierzaniem głową Tomasz Nowak, kapitan zespołu rehabilitujący się po rekonstrukcji więzadeł krzyżowych. – Życie, również to piłkarskie, jest absolutnie nieprzewidywalne. Ale pojawia się szansa dla tych, którzy w niedzielę będą mogli drużynie pomóc w inny sposób niż dotychczas. Dobra wiadomość jest taka, że nie mają nic do stracenia, a wszystko do zyskania.

Wariant szokujący

Kto może zyskać najwięcej? Wczoraj Zagłębie zgłosiło do rozgrywek ekstraklasy Jakuba Jochymka. Ma 18 lat, w ostatnim czasie grywał w drugiej drużynie sosnowiczan na poziomie klasy okręgowej. Latem został pozyskany z Górnika Zabrze. Niedawno zagrał z pierwszą ekipą w sparingu przeciwko GKS-owi Jastrzębie.

– Nie wiemy, co siedzi trenerowi w głowie – mówi Nowak. – Być może rzeczywiście pośle do boju nastolatka i wszyscy będziemy w szoku. Ale jeśli w ataku zagrać ma ktoś bardziej doświadczony, to stawiałbym na Szymka Pawłowskiego albo Konrada Wrzesińskiego. Obaj są bardzo ofensywnie usposobieni, a Konrad dodatkowo bardzo lubi grać przodem do bramki.

Dlaczego nie?

Nie każdy wie, że Wrzesiński – ustawiany najczęściej w roli bocznego pomocnika lub obrońcy – ma za sobą epizod w roli napastnika. Miało to miejsce przed dwoma laty w I-ligowej Pogoni Siedlce. Pozycja nie jest mu zatem obca. A fakt, że należy do najszybszych graczy ekstraklasy, na pewno w szeregach obronnych rywali nie będzie mu wadził.
Raczej nie wchodzi w grę wariant ustawienia z pominięciem formacji ataku, czyli 4-6-0. Tym bardziej że absencja Sanogo… wcale nie jest do końca przesądzona. Wszystko zależy od tego, jak przez najbliższe godziny na zabiegi medyczne reagował będzie staw skokowy zawodnika.

– W tej chwili szanse na jego występ oceniam 60:40 – stawia prognozę prezes beniaminka, Marcin Jaroszewski. – Uraz nie jest poważny, ale czasu do meczu nie zostało wiele. Nie muszę mówić, że bez względu na personalia potrzebujemy w niedzielę punktów. Nie lubię bawić się w wizjonera, ale skoro z Lechem niedawno wygrała u siebie Cracovia, to dlaczego tego samego nie może zrobić Zagłębie?

Na zdjęciu: Konrad Wrzesiński i Szymon Pawłowski najlepiej czują się w drugiej linii. Czy w niedzielę któryś z nich z musu ustawiony zostanie „na szpicy”?