Anastasi przeprasza

Trener siatkarzy Vervy Warszawa Orlen Paliwa Andrea Anastasi opublikował w sieci wideo, na którym przeprasza za swoje zachowanie podczas niedzielnego meczu ligowego z Aluronem CMC Wartą Zawiercie (0:3).


„Chcę przeprosić wszystkich, których dotknęły moje słowa. Moje krzyki podczas meczu z Zawierciem były całkowicie niewłaściwe i nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać” – zapewnił na wstępie filmu Anastasi.

Porażka z Aluronem była czwartym z rzędu przegranym meczem Vervy w PlusLidze. Włoch, który w przeszłości prowadził m.in. reprezentację Polski, znany jest z emocjonalnych reakcji na boiskowe wydarzenia. W niedzielę jednak poszedł o krok dalej. W trakcie pierwszego seta, przy wysokim prowadzeniu rywali, twierdził, że autowa piłka po zagrywce Artura Szalpuka została w locie dotknięta przez Piotra Orczyka. Sędziowie byli innego zdania, ale wzburzony szkoleniowiec zaczął wykrzykiwać w swoim ojczystym języku wulgaryzmy w kierunku przyjmującego ekipy z Zawiercia.

– Nie przystoi takie zachowanie trenerowi i to jeszcze tak uznanemu. Każdy miał trenera Włocha w PlusLidze, każdy wie, co to znaczy – stwierdził atakujący Aluronu Mateusz Malinowski.


Czytaj jeszcze: 11 przypadków koronawirusa w ZAKSIE!

W poniedziałkowy wieczór na stronie stołecznego klubu ukazał się komunikat. „Po jednej z akcji, w ferworze walki, Andrea Anastasi w nieetyczny sposób zwrócił się do siatkarza rywali – Piotra Orczyka. Trener naszej drużyny przeprasza za swoje słowa zarówno zawodnika, jak i cały zespół z Zawiercia, a także wszystkie osoby, które poczuły się dotknięte” – napisano.

We wtorek Anastasi zamieścił wideo z przeprosinami na Twitterze. „Przepraszam Piotrek, popełniłem wielki błąd i mam nadzieję, że przyjmiesz moje przeprosiny. Czasem podczas meczu są dyskusje, tracimy kontrolę, używamy niewłaściwych słów. To nie pierwszy raz, wiem. To oczywiście nie jest wytłumaczenie. Ale mam nadzieję, że wszyscy, w tym Piotrek, przyjmą moje przeprosiny” – zaznaczył w języku angielskim, a na koniec dodał po polsku: „Jeszcze raz przepraszam najlepszych polskich kibiców”.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus