„Najlepiej byłoby, aby zarówno Górnik jak i Zagłębie zostały w ekstraklasie”

Górnik czy Zagłębie? Kto będzie górą w poniedziałkowym starciu?
Andrzej ORZESZEK: Końcówka sezonu ma to do siebie, że każde rozwiązania są możliwe. Oba zespoły decydującą fazę rozpoczęły całkiem dobrze. Oczywiście Górnik jest w lepszej sytuacji, bo ma na koncie więcej punktów i trzeba szczerze powiedzieć, że jeśli dziś pokona sosnowiczan, to będzie już niemal pewny utrzymania. Z drugiej strony mamy Zagłębie, które nie przypomina drużyny z pierwszej części sezonu. To drugi mecz tych drużyn w tym roku, w lutym sosnowiczanie pokazali, że są groźni. Nie mają nic do stracenia i na pewno rzucą wszystko na jedną szalę, bo tylko wygrana przedłuża ich szanse na utrzymanie. Górnik ma poza tym w składzie Angulo, który często potrafi zrobić coś z niczego. Ekipy z Sosnowca na pewno bym nie przekreślał, a to oznacza, że powinniśmy być świadkami zaciętego meczu, zresztą derby regionu niemal zawsze dostarczają sporej dawki emocji.

Tlen podany, Zagłębie nadal w grze

Jest pan głównie kojarzony z Górnikiem. Wiele lat grał pan w koszulce zabrzańskiego klubu, pełnił w nim inne funkcje, m.in.: dyrektora sportowego. Sentyment do klubu z Sosnowca pewnie jednak jest. W końcu to jedyny klub, który prowadził pan jako szkoleniowiec w ekstraklasie.
Andrzej ORZESZEK: Oczywiście, że darzę ten klub sympatią. Pracowałem tam ponad półtora roku. Najpierw jako asystent trenera Janusza Białka, potem prowadziłem Młodą Ekstraklasę, a także odpowiadałem za pierwszy zespół. Mieliśmy z trenerem Białkiem udział w awansie Zagłębia do ekstraklasy. To był szalony okres dla tego klubu, na jaw wyszły korupcyjne sprawy, w ekstraklasie zespół grał z piętnem widma spadku, ale mimo to cenię sobie pracę w Sosnowcu. W pamięci mam zwłaszcza wygrany mecz z Legią Warszawa, którą prowadził wówczas mój kolega z boiska, Jan Urban. Wtedy też walczyliśmy o utrzymanie i wiem jak się teraz czuje sztab trenerski i zawodnicy.

Wówczas nie było panu dane pracować z drużyną do końca sezonu. Ostatecznie Zagłębie spadło z hukiem z ekstraklasy, do której wróciło po dziesięciu latach. Wszystko wskazuje jednak na to, że znów może się z nią szybko pożegnać. Sosnowiczanie są w stanie się jeszcze urwać ze stryczka
Andrzej ORZESZEK: Dyplomatycznie odpowiem, że dla dobra piłki w regionie najlepiej byłoby, aby zarówno Górnik jak i Zagłębie zostały w ekstraklasie. Zabrzanie grają teraz pod nieco mniejszą presją, ale rozkojarzenie im nie grozi. Marcin Brosz wie, jak dotrzeć do głów swoich piłkarzy. Zagłębie cały czas gra z nożem na gardle. Musi wytrzymać presję, a to nie jest łatwe. Piłkarsko sosnowiczanie nie wyglądają źle, mają kilku doświadczonych graczy z Szymonem Pawłowskim na czele. Wiele będzie zależeć od ich nastawienia, od tego czy wytrzymają ten ciężar gatunkowy. Jeśli nie przegrają tego w głowach, to stać ich na niespodziankę.

Rozmawiał Krzysztof Polaczkiewicz

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ