Angel Perez Garcia, były trener Piasta, nie żyje

 

To bardzo niemiła wiadomość i też bardzo zaskakująca – tak skomentował informację o śmierci trenera Angela Pereza Garcii, były kapitan Piasta Tomasz Podgórski. Były zawodnik Realu Madryt i szkoleniowiec gliwiczan zmarł wczoraj po walce z ciężką chorobą nowotworową.

Informację o śmierci hiszpańskiego piłkarza i trenera podały wczoraj przed południem media z Murcii, czyli miasta w którym grał i ostatnio mieszkał Angel Perez Garcia. Gdy w Piaście się o tym dowiedziano, nikt nie mógł w to uwierzyć, a informację dokładnie sprawdzano. – Nie słyszałem nigdy, żeby trener Perez Garcia miał jakiekolwiek problemy ze zdrowiem. To był wulkan energii, zawsze uśmiechnięty, pełen ochoty do życia – mówi nam Tomasz Podgórski, który z hiszpańskim szkoleniowcem przeżył prawie 11 miesięcy, gdy ten pracował w Piaście Gliwic.

Na Górny Śląsk trafił dzięki Andrzejowi Janeczce, prezes Stowarzyszenia Polaków w Madrycie „Nasz Dom”. Zastąpił w 2014 roku Marcina Brosza. Przed Piastem trenował m.in. na Malediwach, co powszechnie wzbudziło śmiech i falę komentarzy. Jako piłkarz grał jednak w latach 1979-82 w Realu Madryt u boku takich piłkarzy, jak Vicente del Bosque czy Jose Antonio Camacho oraz zdobywając mistrzostwo i Puchar Króla. Po zakończeniu kariery występował w zespole tzw. weteranów Realu, szkoląc m.in. w Ameryce Południowej.

W Gliwicach wydźwignął zespół z kryzysu. Jego pozytywne nastawienie i otwartość na piłkarzy sprawiły, że zespół niespodziewanie był w stanie ogrywać mocniejsze drużyny i osiągać słynne „resultados historicos”. Wygrał pierwszy raz z Legią, pierwszy raz w Zabrzu z Górnikiem, czy po horrorze z Lechem. To właśnie po golu na 3:2 z poznaniakami Angel przebiegł pół boiska by rzucić się w ramiona Tomaszowi Podgórskiemu.

– Taki właśni był ten trener. Spontaniczny, wesoły i optymistycznie nastawiony. Niektórzy mogli się z niego podśmiewać, ale to był bardzo dobry człowiek, ale i trener, bo potrafił z nas w pewnym momencie wykrzesać maksimum – opowiada „Podgór”. Perez Garcia wraz ze swoją małżonką bardzo zżyli się z Gliwicami i tamtejszymi kibicami. Hiszpanie bardzo chętnie zwiedzali miasto. Gdy w marcu 2015 Angela zastąpił Radoslav Latal, Hiszpan mocno przeżył zwolnienie.

Pojawił się na jednym z meczów Piasta i zasiadł… w młynie kibiców z Gliwic. Otrzymał od nich prezent i bardzo się wzruszył. Pewnego razu do Murcii dotarła przesyłka od kibiców dla trenera. Okazał się nią ogromny transparent z imieniem i nazwiskiem szkoleniowca.

– Może nie pracował długo, ale każdy zapamięta go jako pełnego energii i wesołego człowieka. Trudno było go nie lubić. W środę obchodził urodziny i wysłałem mu życzenia, na które już niestety nie odpisał… Zawsze będę go miło wspominał – kończy Tomasz Podgórski.