Angielski trafiał do siatki przeciwnika jak najęty!

Jeżeli chodzi o postać przedostatniej kolejki ligowego sezonu 2022/23, to nie ma wiele dyskusji. Na to miano bez dwóch zdań zasłużył napastnik Radomiaka Karol Angielski.


A wydawało się, że niedzielny mecz z Wisłą Kraków nie będzie jego spotkaniem, choćby z tej prostej przyczyny, że nowy trener radomian, były reprezentant Polski Mariusz Lewandowski, zostawił 26-letniego napastnika na ławie. Zresztą z głosów dobiegający z Radomia da się słyszeć, że współpraca obu panów nie układa się najlepiej i delikatnie mówiąc nie ma między nimi chemii.

Radomiakowi z „Białą gwiazdą” w pierwszej części nie szło, więc trener Lewandowski wpuścił na murawę właśnie Angielskiego. Kiedy po 48 minutach walczący o pozostanie w ekstraklasie krakowianie zdobyli gola na 2:0, wydawało się, że jest już po sprawie. Wtedy dała o sobie znać sportowa złość napastnika beniaminka, który zaczął trafiać do siatki przeciwnika jak najęty! Wcześniej w tym sezonie trafiał gównie z rzutów karnych, zdobył w ten sposób 9 ze swoich 17 goli. W niedziele wszystko z gry, zamykając efektowne akcje kolegów. Klasycznego hat tricka, pierwszego w ligowej karierze, zdobył w niewiele ponad kwadrans. Potem jeszcze rozprowadził akcję, kiedy na 4:2 trafiał Dawid Abramowicz. Jeszcze wcześniej w swoim polu karnym pomagał obrońcą, blokując jeden ze strzałów rywala. Może napisać, że w pojedynkę spuścił z ekstraklasy „Białą gwiazdę”.

Na kolejkę przed końcem rozgrywek na swoim koncie ma już 17 bramek i sensacyjnie walczy o koronę króla strzelców ekstraklasy. Ostatnim Polakiem któremu udała się ta sztuka był Marcin Robak pięć lat temu. Jeszcze wcześniej, w 2015 roku najskuteczniejszy był Kamil Wilczek z Piasta. Ciekawe czy w ostatnim meczu rozgrywek, w którym Radomiak gra na wyjeździe właśnie z gliwiczanami, trener Lewandowski postawi na Angielskiego od pierwszej minuty?


Fot. Adam Starszyński/PressFocus