Anglia. Dyskusji ciąg dalszy, a kluby chcą rozgrywek

Mistrz świata z 1966 roku, Norman Hunter, zmarł z powodu koronawirusa. Kluby solidarnie chcą dokończyć sezon.

Piłkarska Anglia kolejny raz na przestrzeni kilku ostatnich dni pogrążyła się w żałobie. Przypomnijmy, że w trakcie Wielkanocy, w wieku 79 lat, po długiej i ciężkiej chorobie, zmarł Peter Bonetti, legendarny bramkarz Chelsea.

Wczoraj natomiast odszedł 76-letni Norman Hunter, mistrz świata z 1966 roku. Były długoletni gracz Leeds United zmarł z powodu koronawirusa. Na pamiętnym dla Anglików mundialu przed 54 laty nie zagrał ani jednego spotkania, bo pewniakiem na jego pozycji był jeszcze bardziej pomnikowy piłkarz w dziejach angielskiego futbolu, Bobby Moore. Norman Hunter, siedem lat później, przeszedł do historii… polskiej piłki nożnej.

To po jego błędzie, w słynnym meczu na Wembley, Polacy Jan Domarski zdobył bramkę, która w efekcie dała nam awans na niemiecki mundial.

Piątki – co powoli staje się tradycją – kluby Premier League przeznaczają na wideokonferencje, podczas których dyskutują nad przyszłością rozgrywek. Wiążących decyzji jednak nie ma. Wczoraj przede wszystkim rozmawiano o tym, czy możliwe jest dokończenie rozgrywek do 30 czerwca.

Oczywiście chodzi o kwestie kontraktów. Pojawiają się bowiem propozycje, by spróbować skończyć rywalizację właśnie do końca czerwca. Wszystko po to, by uniknąć zamieszania związanego z umowami. Wiadomo bowiem, że pojawi się wówczas problem. Zarówno dla klubów, jak i dla zawodników.

Co ustalono? Wszystkie kluby są zgodne, aby nie wyznaczać krańcowej daty zakończenia rozgrywek na dzień 30 czerwca. Przede wszystkim dlatego, że obecnie nikt nie jest w stanie zadecydować, kiedy rywalizacja może zostać wznowiona.

Przypomnijmy, że rozgrywki zawieszone są do 30 kwietnia, ale pewnie wkrótce termin ten zostanie przesunięty. Wynika to z obostrzeń wydanych przez brytyjski rząd. Ogólnie rzecz ujmując nie ma szans, aby liga ruszyła w ciągu najbliższych trzech tygodni.

– Podobnie, jak firmy w innych branżach, nasze kluby, wraz z władzami Premier League, pracują nad różnymi scenariuszami. Prowadzimy rozmowy z naszymi partnerami telewizyjnymi. Wszyscy są zgodni i chcą, aby rozgrywki zostały wznowione.

Naszym celem, we współpracy z rządem, jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa – czytamy w komunikacie ligi, który został wydany po telekonferencji. – Zdrowie i samopoczucie zawodników, trenerów, personelu klubów i kibiców jest najważniejsze.

Premier League wznowi rozgrywki wtedy, kiedy pozwolą na to względy medyczne. Podczas dzisiejszych rozmów rozważaliśmy możliwe modele harmonogramu rozgrywek. O datach będziemy jednak mogli mówić wówczas, kiedy sytuacja związana z pandemią się unormuje – brzmi dalsza część oświadczenia.

Tyle jeżeli chodzi o kwestie oficjalne, ale w angielskich mediach pojawiają się również informacje oparte na przeciekach. Jedna z najnowszych mówi o tym, że nawet jeśli rozgrywki zostaną dokończone, to nikt nie spadnie i angielska ekstraklasa zostanie rozszerzona.

Dlaczego tak? Mianowicie dlatego, że coraz bardziej prawdopodobne staje się rozwiązanie rozgrywania meczów na jednym, bądź kilku neutralnych stadionach. W tej sytuacji – zdaniem niektórych – niesprawiedliwe było, że jeden dany zespół traci atut własnego boiska, bo w pierwszym meczu z drugim danym zespołem grał na jego terenie.




Na zdjęciu: W Anglii wciąż dyskutują, by wypracować optymalne stanowisko w związku ze wznowieniem rozgrywek.
Fot. PressFocus