Anglia. Helik na Euro? Czemu nie!

Michał Helik bardzo dobrze prezentuje się na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Lepiej od piłkarzy, którzy walczyć będą o wyjazd na mistrzostwa Europy.


9 września br. Michał Helik, za 800 tysięcy euro, przeniósł się z Cracovii do Barnsley. Transfer ten nie był jakoś szeroko komentowany. Ot kolejny polski piłkarz, który postanowił poszukać szczęścia w drugiej lidze angielskiej. Zdecydowanie więcej mówiło się o innych polskich graczach, którzy obrali tę samą drogę. Przemysławie Płachecie i Kamilu Jóźwiaku.

Tym bardziej, że obaj powoływani byli następnie do reprezentacji Polski, a nawet w niej zaistnieli. Gracz Norwich, w debiucie, zaliczył asystę na Stadionie Śląskim w meczu przeciwko Ukrainie. A „Józio”, również w Chorzowie, strzelił gola w starciu z Holandią. Tymczasem obrońca rodem… z Chorzowa, z całą pewnością, nie myślał o grze z orzełkiem na piersi.

Bo też – w przeciwieństwie do wymienionych – nigdy w żadnej reprezentacji Polski nie grał, choć na wiosnę 2017 roku, jeszcze jako piłkarz Ruchu, był powołany do drużyny U-21. W Euro, które w tym samym roku odbyło się w Polsce, z drużyną Marcina Dorny udziału jednak nie wziął.

Mogą na niego liczyć

Spędził następnie trzy sezony w Cracovii. Przez pół roku był nawet kapitanem zespołu. Jesienią zeszłego roku, z kolei, stracił miejsce w wyjściowym składzie. Wiosna była już jednak udana i to zaowocowało transferem. Helik niemal od ręki zaczął grać w League Championship. Lidze niezwykle wymagającej pod względem siłowym. W lidze, w której gra się bardzo często.

Od momentu debiutu, w połowie września 2020 roku, 26-letni obrońca opuścił tylko dwa spotkania. Pierwszego gola strzelił miesiąc po pierwszym występie, ale szczególnie udane są dla niego ostatnie tygodnie.

W drugi dzień świąt chorzowianin zdobył dwa gole w meczu z Huddersfieldem i przesądził o zwycięstwie swojej drużyny. W zeszłą niedzielę, z kolei, otworzył wynik meczu Pucharu Anglii z Tranmere, a Barnsley awansowało do kolejnej fazy rywalizacji. Na dodatek Polak znów zebrał dobre recenzje. Ponownie pochwalił go trener, Valerien Ismael. To były środkowy obrońca, który grał m.in. dla Bayernu Monachium. – Kiedy mamy stały fragment, to zawsze możemy na niego liczyć. Jego gol był przełomowym momentem tego meczu – powiedział francuski szkoleniowiec.

Warto zaznaczyć, że Ismael preferuje grą trójką środkowych obrońców, a Helik występuje bliżej lewej strony. Tak to wygląda na papierze. Dobra postawa Polaka ma przełożenie na wyniki zespołu.

„Górnicy” powalczą o awans?

W ligowych rozgrywkach zespół, którego jeden z przydomków brzmi… „Górnicy”, zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji. Do strefy barażowej traci tylko trzy punkty, choć przed sezonem niewielu sądziło, że może włączyć się do walki o awans do Premier League.

Nadal trudno jest takie stwierdzenie zaryzykować, lecz nie zmienia to faktu, że „The Tykes” prezentują się w tym sezonie dużo lepiej od np. Derby County. A to tego zespołu zawodnikami są wspomniany Jóźwiak, a także Krystian Bielik. „Barany”, mimo iż potencjał mają dużo większy, znajdują się obecnie w strefie spadkowej i mają piętnaście punktów mniej od drużyny Michała Helika.

A to przecież Jóźwiak właśnie był w 2020 roku tym piłkarzem, który zagrał we wszystkich meczach reprezentacji Polski. W orbicie zainteresowania Jerzego Brzęczka znajduje się też Bielik, który przez niemal rok leczył kontuzję, ale jest już zdrów i wrócił na boisko.

Skoro zatem dwaj gracze występujący w tej samej lidze, w dużo słabszym zespole niż Helik, na pewno będą liczyć się w walce o miejsce w kadrze na Euro 2020, to dlaczego takiej walki miałby włączyć się 26-letni defensor rodem z Chorzowa? Tym bardziej, że miejsce, analizując naszych środkowych obrońców, może i by się znalazło.


1,4
Miliona euro
wynosi aktualna wartość rynkowa Michała Helika. Gdy we wrześniu przechodził z Cracovii do Barsnely wyceniano go na 600 tysięcy euro.



Wszyscy środkowi obrońcy Brzęczka

Jan BEDNAREK (Southampton) 20 meczów/0 bramek
Jest pierwszym wyborem zarówno trenera klubowego, jak i selekcjonera i powoli przejmuje od Kamila Glika batutę, jeżeli chodzi o dyrygowanie grą naszej defensywy. Media na Wyspach piszą o nim, jak o czołowym środkowym obrońcy Premier League. Wydaje się kwestią czasu, a trafi do lepszego klubu.

Paweł BOCHNIEWICZ (Heerenveen) 2/0
W zeszłym roku zadebiutował w reprezentacji Polski i na „dzień dobry” popełnił fatalny błąd w meczu z Finlandią. Od momentu przenosin z Górnika Zabrze do holenderskiego Heerenveen regularnie występuje w Eredivisie. Z mieszanym skutkiem. Jesienne zgrupowania reprezentacji narodowej pokazały, że – na razie – jest tym czwartym.

Thiago CIONEK (Reggina) 2/0
Od jego ostatniego występu z orzełkiem na piersi minęły już ponad dwa lata, choć w 2019 roku do drużyny narodowej jeszcze powoływano go regularnie. Z kolei we wrześniu zeszłego roku znalazł się już tylko na liście rezerwowej i raczej jest daleki od tego, by do zespołu wrócić. W drugiej lidze włoskiej gra regularnie, ale jego zespół nie należy do potentatów w Serie B.

Kamil GLIK (Benevento) 19/2
W Serie A ma określoną markę, a niemal z miejsca wyrobił sobie określony status w drużynie beniaminka włoskiej ekstraklasy. Jego pozycja, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji, jest niekwestionowana, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas. 33-latek ma się jednak dobrze, a przypomnijmy, że jest to piłkarz, który współtworzył kręgosłup reprezentacji jeszcze Adama Nawałki.

Artur JĘDRZEJCZYK (Legia Warszawa) 3/0
Zagrał w trzech meczach u Jerzego Brzęczka, po raz ostatni w listopadzie 2019 roku. Na kadrę przyjechał we wrześniu i w październiku br., ale nie zagrał ani minuty. Na listopadowe zgrupowanie selekcjoner już go nie powołał. Na co wpływ miały, z całą pewnością, występy w ekstraklasie. Można po nich wnosić, że „Jędza” najlepszy czas w karierze ma już za sobą.

Marcin KAMIŃSKI (VfB Stuttgart) 2/0
Wiosną zeszłego sezonu, na zapleczu Bundesligi, występował regularnie i przyczynił się do awansu Stuttgartu. Ale w bieżących rozgrywkach zaliczył tylko trzy mecze. Ostatni w październiku zeszłego roku. Ostatnie powołanie do reprezentacji otrzymał w czerwcu 2019 roku. I niewiele wskazuje na to, by pod tym względem coś miało się zmienić.

Michał PAZDAN (Ankaragucu) 3/0
Zdaniem Brzęczka w 2020 roku nie zasłużył sobie na powołanie do drużyny narodowej, w której ostatni raz wystąpił we wrześniu 2019 roku. W lidze tureckiej, od ponad dwóch sezonów, grał regularnie. Do grudnia zeszłego roku, kiedy to doznał złamania palca u nogi. Wydaje się, że – jak w przypadku Jędrzejczyka – jego czas w reprezentacji już minął.

Sebastian WALUKIEWICZ (Cagliari) 5/0
Może powiedzieć, że przebojem wdarł się do pierwszej reprezentacji byłoby nadużyciem, ale nie zmienia to faktu, że był jednym z odkryć 2020 roku. Bez kompleksów zagrał przede wszystkim w meczu z Włochami w Gdańsku. Ogromnym atutem jest jego wiek – w tym roku skończy dopiero 21 lat. I – na teraz – jest pierwszym w kolejce do zastąpienia w wyjściowej jedenastce któregoś z pewniaków, czyli Glika lub Bednarka.




Na zdjęciu: Michał Helik (z prawej) zbiera bardzo dobre recenzje na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Czy zatem Euro 2020 dla chorzowianina jest możliwe?

Fot. Pressfocus