Kane może grać

Lider reprezentacji Anglii złapał tylko niegroźny uraz w starciu z Iranem i dziś przeciwko USA będzie mógł wystąpić


Gareth Southgate, po wygranym meczu z Iranem, który był pierwszym spotkaniem Anglików na mistrzostwach świata w Katarze, został samodzielnym rekordzistą. Otóż stał się trenerem, który odniósł najwięcej zwycięstw na wielkich turniejach z „Synami Albionu”. Do tej pory miał dokładnie tyle samo wygranych spotkań na swoim koncie, co legendarny Alf Ramsey, który doprowadził Anglików, w 1966 roku, do jedynego tytułu mistrza świata. Obaj panowie wygrywali po 8 razy, a Southgate zaliczył w poniedziałek triumf numer dziewięć. Wcześniej zespół przez niego prowadzony wygrał trzy mecze na mundialu w Rosji – z Tunezją, Panamą i Szwecją – a także wygrał pięć spotkań podczas Euro 2020. Z Czechami, Chorwacją, Niemcami, Ukrainą i Danią.

Osiągnięcie to na trenerze nie zrobiło jednak większego wrażenia. Southgate bardzo powściągliwie podszedł do wysokiego zwycięstwa nad Irańczykami.

Być może pomny tego, że jego zespół sześciu wcześniejszych meczów w Lidze Narodów nie wygrał.

– Jesteśmy szczęśliwi z tego zwycięstwa, choć nie ukrywam, że czuję się po tym meczu nieco zmęczony. Głównie dlatego, że straciliśmy dwa gole w pierwszym spotkaniu na turnieju, a nie powinno do tego dojść – powiedział Southgate.

– To był długi mecz. Mieliśmy doliczonych niemal 30 minut. To się nie zdarza. W takiej sytuacji na pewno można stracić część koncentracji. Na szczęście mamy w drużynie znakomitych zawodników, którzy potrafią znakomicie grać w piłkę. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach również będzie to widoczne – powiedział przed rywalizacją z USA selekcjoner reprezentacji Anglii.

Warto podkreślić, że po meczu z Iranem kibice „Synów Albionu” byli zaniepokojeni, bo pojawiła się informacja o kontuzji Harry’ego Kane. Wprawdzie w pierwszym spotkaniu zawodnik ten nie zdołał wpisać się na listę strzelców, ale był bardzo aktywny i dwoma świetnymi zagraniami otworzył swoim kolegom drogę do zdobycia bramki. Dlatego uraz, którego doznał w drugiej połowie spotkania, był szeroko komentowany w mediach brytyjskich. Zastanawiano się, czy piłkarze będzie mógł wystąpić w meczu USA. Southgate rozwiał wczoraj wszelkie wątpliwości. Jednym zdaniem.

– Z Harry’m wszystko jest w porządku – powiedział selekcjoner Anglików, co oznacza, że gracz Tottenhamu będzie mógł w dzisiejszym spotkaniu zagrać.

„Synowie Albionu”, co jest dla nich dość wstydliwe, nigdy nie wygrali z Amerykanami podczas mistrzostw świata. W 1950 roku doszło do jednej z największej sensacji w historii mundiali. Anglia, która wówczas debiutowała w mistrzostwach świata i w pierwszym meczu pewnie pokonała Chile, była przez starciem z USA zupełnie pewna siebie. Słynnym stwierdzeniem z angielskiej prasy, które padło przed tamtym meczem, do dziś posługują się dziennikarze na całym świecie. Napisano bowiem, że w piłkę nożną nie potrafią grać tylko dwa narody na świecie. Amerykanie i… Eskimosi. Spotkanie zakończyło się tymczasem sensacyjnym zwycięstwem Stanów Zjednoczonych 1:0, a Anglicy byli tak zszokowani, że przegrali również kolejny mecz, z Hiszpanią, i musieli przebukować bilety na powrót do domu. Wcześniej, zupełnie pewni swego, zamówili powrotne dopiero na czas po fazie finałowej, bo byli przekonani, że zagrają o medale, a nawet turniej wygrają.
W 2010 roku wspomnienia z Brazylii wróciły. Oba zespoły znów trafiły na siebie w grupie, tym razem w pierwszym spotkaniu i nic nie zapowiadało tego, że „Synowie Albionu” znów meczu nie wygrają. Szybko bowiem gola strzelił Steven Gerrard i wszystko wskazywało na to, że demony sprzed 60 lat odejdą w niepamięć. Nic jednak takiego się nie stało, bo pod koniec pierwszej połowy wyrównał Clint Dempsey. Mało tego, po przerwie to zespół USA miał lepsze sytuacje na to, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Czy dziś zatem, po raz pierwszy na MŚ, Anglia wygra ze Stanami Zjednoczonymi?

GRUPA B

Piątek, 25 listopada, godz. 20.00, Al Bayt Stadium, Al Khor

ANGLIA – USA

Sędzia Jesus Valenzuela (Wenezuela).


Na zdjęciu: Skończyło się na strachu. Harry Kane jest w pełni sił i zagra dziś przeciwko USA.
Fot. Pressfocus