Anglia. Sukces beniaminka

 

Od sierpnia zeszłego roku, po ponad trzyletniej przerwie, drużyna Aston Villi ponownie występuje w Premier League. Zespół ten w poprzednim sezonie zajął piąte miejsce w League Championship, a następnie – po barażach – uzyskał promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej.

W finale batalii o awans zmierzył się na stadionie Wembley z Derby County i wygrał 2:1. Mecz ten obejrzało ponad 85 tysięcy kibiców. Na podobną publikę będzie można liczyć 1 marca, kiedy to na tym samym obiekcie rozegrany zostanie finał Pucharu Ligi Angielskiej. W którym „The Villans”, trochę niespodziewanie, wystąpią.

Przypomnijmy, że jeszcze w ćwierćfinale Dean’a Smitha wpadł na Liverpool. I najprawdopodobniej wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie fakt, że w tym samym okresie „The Reds”, wraz z Juergenem Kloppem, przebywali w Katarze, na Klubowych Mistrzostwach Świata.

Kierownictwo zdobywcy Ligi Mistrzów postanowiło nie przekładać meczu i przeciwko Aston Villi wystąpiła drużyna młodzieżowa. Która, pomimo szczerych chęci, nie mogła udanie rywalizować z ekipą występującą na co dzień w Premier League. Aston Villa wygrała 5:0, a kiedy w półfinale wpadła na Leicester, to wydawało się, że jej przygoda z Pucharem Ligi się zakończy.

Nic bardziej mylnego. Już w pierwszym meczu „The Villans” pokazali, że interesuje ich awans do finału. Na wyjeździe zremisowali 1:1. W rewanżu u siebie długo prowadzili 1:1. Kalechi Iheanacho zdołał jednak wyrównać i wszystko prowadziło do rzutów karnych, bo w Pucharze Ligi Angielskiej dogrywka obowiązuje dopiero w finale.

W doliczonym czasie gry sprawy w swoje ręce wzięli Egipcjanie. Ahmed Elmohamady posłał kapitalną piłkę w pole karne, a zamykający akcję Trezeguet uderzył z powietrza w długi róg. Kasper Schmeichel ni drgnął i stało się jasne, że beniaminek Premier League zagra w finale. – Cóż, to był gol… „made in Egipt” – uśmiechał się po meczu Dean Smith, menedżer Aston Villi.

– Kiedy strzeliliśmy gola na 2:1, to pozwoliłem sobie „odlecieć”. Wiemy, że osiągnęliśmy coś wyjątkowego. Awans do finału EFL Cup dużo znaczy dla naszego klubu – podkreślił szkoleniowiec, który z Aston Villą pracuje od października 2018 roku. Przejął zespół, kiedy ten zajmował 14 miejsce w tabeli, a ostatecznie awansował z nim do Premier League. Teraz jest w finale pucharowych rozgrywek. Co ciekawe Smith z zespołem pracuje niespełna 16 miesięcy, a drużyna pod jego wodzą rozegrała już 69 meczów!

Aston Villa w finale Pucharu Ligi Angielskiej zagra po 10-letniej przerwie. Generalnie rozgrywki te należą do ulubionych klubu z Birmingham. Osiem razy „The Villans” grali w finałach, które pięciokrotnie udało im się wygrać. Ostatni raz w 1996 roku, kiedy to pokonali w finale Leeds United. Teraz w decydującej rozgrywce drużynie Deana Smitha na pewno przyjdzie się mierzyć z rywalem z Manchesteru.

 

Na zdjęciu: Radość w obozie Aston Villi, po awansie do finału EFL Cup, była ogromna.