Anglia. Trofeum zostanie w stolicy

Londyńskie klubu były w tym sezonie w odwrocie, ale za to między sobą rozstrzygną losy Pucharu Anglii.


Bardzo trudno zaryzykować stwierdzenie, że kończący się sezon jest udany dla drużyn londyńskich. O ile rok temu Arsenal i Chelsea zagrały w finale Ligi Europy, Tottenham znalazł się w finale Ligi Mistrzów, a „The Blues” zakończyli rozgrywki Premier League na trzecim miejscu, o tyle w obecnych rozgrywkach kibice ze stolicy Zjednoczonego Królestwa mogą tylko pomarzyć o takich rezultatach.

„Koguty” odpadły z Ligi Mistrzów w 1/8 finału, a „Kanonierzy” nie przebrnęli 1/16 finału Ligi Europy. Za chwilę z Champions League odpadnie Chelsea (pierwszy mecz 18. finału., z Bayernem Monachium u siebie, przegrała 0:3). Jeżeli idzie o krajowe podwórko, to „The Blues” zagwarantowali sobie wprawdzie Ligę Mistrzów na kolejny sezon, ale na podium nie stanęli, zajmując czwarte miejsce.

Tottenham skończył ligę na szóstej, dającej tylko kwalifikację Ligi Europy, pozycji. A co z Arsenalem? Ósme miejsce w Premier League to najgorszy wynik w angielskiej ekstraklasie od… 25 lat! Ostatnią szansą, aby zagrać na międzynarodowej arenie w przyszłym sezonie dla zespołu Mikela Artety, jest dzisiejszy finał Pucharu Anglii. W którym – na stadionie Wembley – „Kanonierzy” zmierzą się z Chelsea.

Po przeciwnych stronach

Arsenal jest rekordzistą pod względem zdobytych Pucharów Anglii, jak również współrekordzistą – wraz z Manchesterem United – pod względem występów w finale tych rozgrywek. „Kanonierzy” brali udział w decydującej rozgrywce 20 razy, a sięgali po trofeum 13-krotnie. Pierwszy raz w 1930 roku, ostatni raz w 2017 roku, kiedy to 2:1 pokonali… Chelsea.

„The Blues”, z kolei, osiem razy wygrywali FA Cup. Pierwszy raz równo 50 lat temu. Ostatni raz przed dwoma laty, kiedy to okazali się lepsi od Manchesteru United (1:0). Pięciokrotnie, z kolei, przegrywali finały. W tym w 2002 roku. Wembley pozostawało wówczas w przebudowie, mecz rozegrano na Millenium Stadium w Cardiff, a na drodze ekipy ze Stamford Bridge stanął… Arsenal. Tamten mecz świetnie pamięta obecny szkoleniowiec Chelsea, Frank Lampard, który biegał wówczas po boisku w barwach pokonanego zespołu.

Wychodzi więc na to, że trzeci raz w historii Arsenal zmierzy się z Chelsea w finale Pucharu Anglii i, jak dotąd, „Kanonierzy” takiego meczu jeszcze nie przegrali. Łącznie w rozgrywkach FA Cup oba zespoły mierzyły się już 20 razy. I nadal to „The Gunners” mają lepszy bilans. 9 meczów wygrali, odnotowano 6 remisów, a 5 razy górą była Chelsea. – Finał to jeden mecz i może zdarzyć się w nim wszystko – Christian Pulisic, amerykański gracz „The Blues”, nie powiedział nic odkrywczego, ale wie, o co chodzi w finałach.

W 2017 roku grał w decydującym starciu DFB Pokal w barwach Borussii Dortmund. BVB pokonało Eintracht Frankfurt, a decydującego gola strzelił Pierre-Emerick Aubameyag, dziś piłkarz… Arsenalu. – Napisałem mu wiadomość, że może strzelić bramkę, ale nie może wygrać – uśmiechał się Pulisic.

Z Polakami u boku

Wspomniany Frank Lampard, opiekun Chelsea, Puchar Anglii – jako piłkarz – zdobywał czterokrotnie. Można śmiało rzec, że to jego ulubione trofeum, bo zdobywał go częściej, aniżeli mistrzostwo Anglii (3 razy) czy Tarczę Wspólnoty (2 razy). Teraz stoi przed szansą, aby sukcesy w karierze trenerskiej otworzyć właśnie triumfem w FA Cup.

Podobnie zresztą, jak Mikel Arteta. Hiszpan, jako piłkarz, dwa razy sięgnął po Puchar Anglii i śmiało można stwierdzić, że było to jego największe sukcesy w karierze. Co ciekawe oba zostały osiągnięte z Polakami u boku. W finale 2014 roku bramki „Kanonierów” strzegł Łukasz Fabiański, a Arteta był kapitanem zespołu.

Rok później między słupkami stał Wojciech Szczęsny, a hiszpańskiego piłkarza zabrakło w składzie. Nie wystąpił on, zresztą, w żadnym meczu tamtejszej edycji rozgrywek, bo przez cały sezon nękały go kontuzje. Ale to on odebrał z rąk księcia Williama trofeum po wygranej 4:0 nad Aston Villą.

Oprócz sukcesów piłkarskich w Pucharze Anglii Mikel Arteta przeżywał triumf w Pucharze Anglii na trenerskiej ławce, a wszystko wydarzyło się nieco ponad rok temu, kiedy to był asystentem Pepa Guardioli w Manchesterze City, a zespół ten wygrał rozgrywki. Można zatem powiedzieć, że – na swój sposób – Hiszpan broni dziś trofeum.

– To dla mnie specjalny dzień. Zresztą nie tylko dla mnie, ale dla całej Anglii zmagania w FA Cup są niezwykle ważne. Miałem okazję się o tym przekonać, a w sobotę doświadczę tego w sposób szczególny – powiedział wczoraj opiekun Arsenalu.


139. Finał Pucharu Anglii
Sobota, 1 sierpnia, godz. 18.30
Arsenal – Chelsea
Sędzia – Anthony Taylor (Cheshire).



Na zdjęciu: Frank Lampard, jako piłkarz, wygrywał Puchar Anglii cztery razy. Czy dziś pierwszy raz zdobędzie to trofeum w roli menedżera?


Fot. Pressfocus