Anglia. U „Niebieskich” spokojnie

Chelsea nie dokonała jeszcze ani jednego transferu do klubu. Czyżby Thomas Tuchel nie potrzebował nowych zawodników? Czy też szykuje coś specjalnego?


Choć rynek transferowy rozkręcił się na dobre, to nie wszystkie klubu Premier League na nim szaleją – a jednym z takich jest Chelsea. Zdobywca Ligi Mistrzów jak dotąd nie pozyskał ani jednego zawodnika, nie licząc piłkarzy, którzy wrócili na Stamford Bridge po wypożyczeniach. Takich graczy jest aż 11, choć żaden z nich nie ma wielkich szans na to, by wedrzeć się do wyjściowego składu zespołu prowadzonego przez Thomasa Tuchela w najbliższym czasie.

Trzy trofea

Jak na razie z Londynu kilku piłkarzy odeszło, w tym trzech na zasadzie transferu gotówkowego. AC Milan wydał ponad 30 mln euro za Fikayo Tomoriego i Oliviera Giroud, choć kwota pozyskania francuskiego doświadczonego napastnika była wręcz symboliczna. Mistrz świata został sprzedany z Chelsea za… milion euro.

Giroud nie był w poprzednim sezonie pierwszym wyborem menedżerów Chelsea. W Premier League zagrał 17 razy, choć warto pamiętać, że w Lidze Mistrzów przysłużył się do triumfu. Zdobył 6 bramek, z czego 4 w meczu z Sevillą, po którym „Niebiescy” byli już pewni awansu do 1/8 finału. Na pewno, mimo iż połowę meczów dla Chelsea reprezentant Francji rozegrał jako rezerwowy, miło będzie wspominał pobyt w tym klubie. Przez trzy lata pobytu na Stamford Bridge wygrał trzy trofea. Puchar Anglii, a także Ligę Mistrzów i Ligę Europy. We wcześniejszym klubie, czyli w Arsenalu, nie mógł nawet o trofeach międzynarodowych pomarzyć. – Przeżyłem z Chelsea wyjątkowe chwile, za które wszystkim bardzo dziękuję. Z lekkim sercem i nowymi wyzwaniami rozpoczynam przygodę w nowym miejscu – napisał w mediach społecznościowych Olivier Giroud.

Wymarzony Haaland

Wiadomo, że skoro klub stracił napastnika – choć ten nie był pierwszym wyborem, ale zawsze można było na niego liczyć – to właśnie gracz do pierwszej linii powinien być jednym z transferowych priorytetów. Kibicom „The Blues” marzy się Erling Haaland, ale za niego trzeba byłoby zapłacić ok 175 mln euro. Dużo tańszą opcją jest Sasa Kalajdzic. To 24-letni reprezentant Austrii, który ma za sobą bardzo udany sezon w Bundeslidze. Były to jego debiutanckie rozgrywki w niemieckiej ekstraklasie, a zdołał strzelić aż 16 goli. W rundzie wiosennej miał kapitalną serię złożoną z siedmiu kolejnych meczów z trafieniem.



Kalajdzić może kosztować Chelsea ok. 25-30 mln euro. Dużo więcej klub z Londynu jest gotów wyłożyć za Declana Rice’a. Podstawowy piłkarz reprezentacji Anglii na Euro 2020 jest zresztą rozchwytywany przez klubu Premier League. Chcą go takie ekipy jak Manchester City i Manchester United, ale jego obecny pracodawca, czyli West Ham United, stawia cenę zaporową. Może sobie na to pozwolić, bo obecny kontrakt gracza mającego irlandzkie korzenie wiąże go z „Młotami” na kolejne trzy lata.

Ile trzeba byłoby zapłacić za 22-letniego piłkarza, który jest wychowankiem… Chelsea i terminował w barwach tego klubu od 7. roku życia? Mówi się, że West Ham zadowoli oferta rzędu 100 mln funtów. To bardzo wysoka kwota, bo należy podkreślić, że Rice jest zawodnikiem defensywnym, który najchętniej występuje w drugiej linii, choć może grać też na środku obrony. Biorąc jednak pod uwagę jego umiejętności i talent, to jasne jest, że West Ham United stanie się wkrótce dla tego zawodnika zbyt ciasny.


Na zdjęciu: Declan Rice to zawodnik, za którego władze West Hamu chcieliby otrzymać 100 mln funtów. Czy Chelsea spełni ich oczekiwania?

Fot. Pressfocus