Angulo, a właściwie król Angulo

35-letni snajper na kolejkę przed zakończeniem ligowych rozgrywek ma na swoim koncie 22 bramki i o sześć trafień wyprzedza Marcina Robaka oraz Jesusa Imaza. Trudno przypuszczać, by jeden z nich nagle wcielił się w Ernesta Wilimowskiego i w jednym meczu strzelił siedem czy więcej goli, choć „Eziemu” – prawie dokładnie 80 lat temu – zdarzył się jeszcze lepszy występ! 21 maja 1939 roku jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiej piłki – w domowym meczu Ruchu Chorzów z Unionem-Touring Łódź (12:1) – na listę strzelców wpisał się… dziesięć razy, co do dziś jest rekordem naszej ekstraklasy.

Będzie wśród legend

Przed Angulo tytuł najskuteczniejszego napastnika w ekstraklasie zdobywało czterech innych snajperów grających w górniczych barwach. Był to, przewodzący od lat stawce najskuteczniejszych ligowych napastników, Ernest Pohl (186 bramek na koncie), który królem strzelców był dwukrotnie. Poza tym: niesamowity Włodzimierz Lubański, który po koronę ekstraklasy sięgał aż czterokrotnie, a także Andrzej Zgutczyński oraz Adam Kompała. Ten pierwszy był najskuteczniejszy w sezonie 1985/86, a Kompała w rozgrywkach 1999/2000. Teraz pora na Angulo!

Po wtorkowym meczu z Wisłą Płock (0:1) doświadczony snajper nie mógł odżałować porażki. – Naprawdę szkoda, że w ostatnim mecz sezonu przed własną publicznością nie udało nam się zwyciężyć. Chcieliśmy wygrać dla kibiców, ale niestety nie daliśmy rady. Szkoda tym bardziej, że w drugiej połowie stworzyliśmy sobie wiele bramkowych okazji, a ja sam trafiłem w słupek. Teraz przed nami ostatni mecz, z Koroną na wyjeździe, więc postaramy się o zwycięstwo. Chcemy zakończyć rozgrywki z kolejną wygraną na koncie, ale łatwo o to na pewno nie będzie – przestrzega Angulo.

Postara się z Koroną

W poprzednim sezonie snajper z Kraju Basków koronę króla strzelców w ekstraklasie przegrał na finiszu z Carlitosem, który wtedy grał w Wiśle Kraków. – Na gali ekstraklasy rozmawialiśmy o tym. My zajęliśmy wtedy miejsce, które dało nam występy w europejskich pucharach. Carlitos mówił, że oddałby te gole za sukces zespołu („Biała gwiazda” też walczyła wtedy o premiowane miejsce – przyp. red.) – opowiada Angulo, który – przypomnijmy – dla Górnika trafia regularnie od 3 lat.

Znów ten wspaniały Angulo!

W swoim pierwszym sezonie, jeszcze na I ligowych boiskach, zdobył 17 bramek. Te trafienia pomogły w awansie. Kolejne gole, już w ekstraklasie dały po prawie ćwierć wieku przerwy miejsce w europejskich pucharach. Teraz Angulo (prawie 50 proc. bramek zespołu w sezonie!) chciałby zakończyć sezon kolejnym trafieniem. – Wiadomo, w każdym meczu chcę się wpisać na listę strzelców. Tak też było w spotkaniu z Wisłą Płock, tym bardziej, że miałem sytuacje. Niestety, nie udało mi się. Z Koroną postaram się, żeby było lepiej – podkreśla.

Drużyna najważniejsza

Igora Angulo pytamy co znaczy dla niego korona króla strzelców ekstraklasy. – Na pewno to miłe osiągnięcie, z którego będę bardzo zadowolony. Dużo bym jednak dał, żeby te moje bramki dały coś drużynie, awans do pucharów czy mistrzostwo. Teraz się nie udało. Gdy zostanę najskuteczniejszym napastnikiem, to będzie to przynajmniej jakieś trofeum – zaznacza piłkarz.

 

TAK ANGULO TRAFIA DLA GÓRNIKA

2016/17, 17 bramek, wszystkie w I lidze

2017/18, 27 bramek, 23 w ekstraklasie, 4 w pucharach

2018/19, 26 bramek, 22 w ekstraklasie, 4 w pucharach

 

Szansa dla Islandczyka

W sobotnim meczu w Kielcach, z powodu czterech żółtych kartek, nie będzie mógł zagrać Boris Sekulić, który w ostatnim czasie stanowił o sile Górnika w defensywie. Serb ze słowackim paszportem zagrał wiosną w 13 spotkaniach, w których zdobył dwie bramki. Jego absencja to szansa dla Adama Orn Arnarsona. Islandczyk zagrał w tym roku w 12 grach, ale tylko cztery razy wybiegał na murawę w podstawowym składzie. Z Koroną powinien zagrać od pierwszej minuty.

 

Na zdjęciu: Igor Angulo (z lewej) ma się z czego cieszyć!

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ