Ani Bóg, ani sąd

Trybunał FIFA potwierdził niedawno, że Marcos Alvarez nie miał podstaw do rozwiązania kontraktu z winy Cracovii.


Niemiecki napastnik chciał, by Bóg i sąd ukarali Cracovię za jego zdaniem rzekome złe traktowanie. Na razie dwa organy przyznały rację jego byłemu pracodawcy. Piłkarz może się odwołać do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Cracovia nie wyklucza, że wystąpi o zapłatę odszkodowania za naruszenie postanowień umowy.

2:0 dla Cracovii

„FIFA Football Tribunal w doręczonym klubowi orzeczeniu wydanym dnia 20 kwietnia 2023 roku (…) potwierdził ważność i skuteczność wcześniejszego wyroku Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN, który przyznawał rację naszemu klubowi. Z obu (…) orzeczeń wynika, że MKS Cracovia SSA przestrzegała obowiązujących przepisów, a Marcos Alvarez nie miał podstaw do rozwiązania umowy z winy klubu, skutkiem czego podejmowane przez zawodnika działania, jak również składane przez niego oświadczenia, w tym również skarga wniesiona do FIFA, były bezzasadne” – poinformowała wczoraj Cracovia.

Na początku ubiegłego roku Alvarez został przesunięty do rezerw i nie pojechał z drużyną na zimowe zgrupowanie. Trener Jacek Zieliński tłumaczył, że po świąteczno-noworocznej przerwie wrócił do klubu w złej formie. Mówiąc wprost: piłkarz nie miał zbyt sportowej sylwetki.

– To profesjonalna piłka, a nie zabawa – grzmiał szkoleniowiec. Ostatni występ w ekstraklasie Alvarez zaliczył 22 listopada 2021 roku przeciwko Rakowowi Częstochowa. Odniósł kontuzję i zszedł z boiska przed przerwą. W rundzie wiosennej zakładał koszulkę „Pasów” jeszcze trzy razy, ale tylko w meczach drugiej drużyny. W jednym nie wykorzystał rzutu karnego.

Zarzuty

Pół roku później udzielił wywiadu portalowi „Weszło”. Skarżył się na złe traktowanie, dwukrotnie użył słowa mobbing. Mówił, że musi korzystać z psychologa i zadłużył się na 100 tysięcy euro, by utrzymać rodzinę.

– Mam nadzieję, że z pomocą Boga i sądu klub zostanie ukarany za swoje decyzje. Mam nadzieję, że długo utrzyma się zła opinia o Cracovii, bo za moment podobna sytuacja może spotkać kolejnych zawodników – podkreślał. Na odpowiedź nie musiał długo czekać.. W wydanym oświadczeniu klub podkreślił, że o przesunięciu do rezerw zdecydowały wyłącznie kwestie sportowe, a decyzję podjął Zieliński. Klub wytknął zawodnikowi, że nie zrealizował wytycznych treningowych i nie zachowywał się profesjonalnie wobec innych piłkarzy i członków sztabu. Potwierdził, że piłkarz mógł korzystać z siłowni tylko w obecności trenera, ale są to zasady, które dotyczą wszystkich zawodników rezerw. Odrzucił natomiast oskarżenie, że Alvarez był zmuszany do samodzielnego prania strojów. Przekonywał też, że wykazywał się wobec gracza dobrą wolą, zgadzając się na jego wyjazd do ojczyzny.

Skuszony tatarem

Niemieckiego piłkarza z hiszpańskimi korzeniami, ściągał do Polski trener Michał Probierz. Do zamiany 2. Bundesligi (VfL Osnabruck) na ekstraklasę i podpisanie trzyletniego kontraktu krakowscy działacze przekonali go nie tylko wysoką pensją. Podjęli go niczym króla w restauracji „Wierzynek” (należącej do żony prezesa klubu, Janusza Filipiaka), a na stole pojawił się między innymi dymiący tatar. Napastnik był typowany na gwiazdę ekstraklasy, ale miewał tylko przebłyski geniuszu. Między 16 sierpnia 2020 a 22 listopada 2021 roku rozegrał dla pierwszej drużyny Cracovii 35 meczów, w których strzelił tylko trzy gole i zaliczył siedem asyst. Nie imponował sylwetką, a do tego często był kontuzjowany. Miał łatkę „szklanego zawodnika”, którego wystarczy źle dotknąć i nieszczęście gotowe.


Na zdjęciu: Od lutego Alvarez gra w trzecioligowym SV Meppen 1912 z Niemiec, dla którego w 5 meczach strzelił 1 gola.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus