Antiga za Gardiniego?

Wszystkim wydawało się, że przez 8 lat pracy, w różnym charakterze, już wrósł w siatkarski pejzaż naszego kraju i trudno sobie wyobrazić sezon bez jego wysportowanej sylwetki oraz posągowej twarzy – tak się właśnie jawi 53-letni Andrea Gardini. A jednak pojawiające się tu i ówdzie plotki o jego odejściu z ZAKSY, znalazły potwierdzenie w komunikacie klubu. „Współpraca ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i trenera Gardiniego dobiegła końca. Z powodów osobistych szkoleniowiec mistrza Polski zdecydował się na powrót do Włoch. Dziękujemy trenerowi za dwa udane sezony” – tak brzmi komunikat.

Gardini to nietuzinkowa postać w świecie siatkarskim i ma swoje miejsce w Volleyball Hall of Fame, ale trudno się dziwić, skoro jako zawodnik zanotował tyle sukcesów z reprezentacją kraju oraz zespołami klubowymi. Ze „squadra azzurra” był trzykrotnym mistrzem świata (1990, 94, 98), czterokrotnym mistrzem Europy oraz srebrnym medalistą igrzysk w Atlancie’96, oraz brązowym Sydney’2000. Od 1992 r. był kapitanem reprezentacji i wystąpił w niej 418 razy. 7 razy był mistrzem Włoch z różnymi klubami oraz zdobywał najwyższe laury w europejskich pucharach. Po zakończeniu kariery sportowej został dyrektorem sportowym w klubie z Modeny, ale w końcu zrezygnował z posady.

Pojawił się w naszym kraju w charakterze asystenta kadry trenera Andrei Anastasiego. Jego szef to showmen, a Gardini był stonowany. Po rozstaniu z kadrą obaj panowie postanowili pracować na własnym rachunek w zespołach klubowych. Anastasi zakotwiczył w Treflu Gdańsk, z kolei Gardini na trzy sezony w drużynie o znacznie mniejszym potencjale – Indykpolu AZS-ie Olsztyn. Kiedy Ferdinando De Giorgi rozstawał się z ZAKSĄ i obejmował stery rządów w kadrze, Gardini pojawił się w Kędzierzynie-Koźlu.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Amerykanin Smith za „Bienia”

– Od obu trenerów wiele się nauczyłem, ale Gardini dawał większą swobodę – mówi klubowy statystyk, Iwo Wagner, który pożegnał się z zespołem i ma zamiar podążyć wraz ze swoją narzeczoną do USA. – „Fefe” był zasadniczy i obowiązywała dyscyplina, a za drobne spóźnienia płaciło się kary. Jego następca trochę ironizował i nabijał się z tego punktu klubowego regulaminu. Za rządów Gardiniego była większa swoboda, nie było nakazów, lecz samodzielne wyciąganie wniosków. Tak kierował, że to właśnie siatkarze analizowali swoją postawę podczas treningów czy też meczów. Oczywiście, że mocno ekscytował się każdym wydarzeniem na parkiecie, ale starał się uspokajać zawodników.

Jeszcze w trakcie sezonu zasadniczego pojawiły się plotki, że Gardini wróci do Włoch, choć sam zainteresowany wzruszał ramionami i mówił, że jeszcze nie podjął decyzji. Być może czekał na propozycję ze strony działaczy klubowych? A ci z kolei na finał sezonu? ZAKSA złożyła propozycję Włochowi, ale ten najwyraźniej był już po słowie z nowym pracodawcą. Stało się, jak się stało Gardini w nowym sezonie obejmuje stery rządów w Gas Sales Piacenza.

Teraz pozostaje otwarte pytanie, kto zostanie jego następcą. Oczywiście w mediach pojawił trener Stephane Antiga, który po wicemistrzostwie pożegnał się z ONICO Warszawa. – To musi być trener z głośnym nazwiskiem i bogatym CV – twierdzi Iwo Wagner. To prawda, z kolei Francuz umiejętnie się wkomponowuje w tę sytuację i wcale się nie zdziwimy, gdy w tym tygodniu okaże się, że będzie nowym szkoleniowcem ZAKSY.

 

Na zdjęciu: Gratuluję posady – zdaje się mówić Andrea Gardini (z prawej) do Stephane’a Antigi.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ