Antoni Piechniczek: Trzeba wypić to piwo

Jakub KUBIELAS: Trudno jest dojść do jakichś wniosków po porażce w meczu, w którym nasz zespół… sam strzelał sobie bramki.

Antoni PIECHNICZEK: – Chyba nawet w najczarniejszych snach nie spodziewaliśmy się, że możemy przegrać z Senegalem i to właśnie w taki sposób. Mieliśmy więcej z gry, momentami potrafiliśmy kontrolować wydarzenia boiskowe. Szczególnie w pierwszej połowie, kiedy nasza przewaga w posiadaniu piłki była znaczna. Cóż, przez zupełny przypadek, po rykoszecie, straciliśmy bramkę. Trudno jest o w ogóle komentować… W drugą odsłonę weszliśmy z impetem. Trudno jest nam z tej perspektywy ocenić, co stało się przy drugiej bramce dla Senegalu. Zespół protestował, a później starał się zrobić wszystko, aby wyrównać. Za bramkę na pewno należą się naszym słowa uznania. Ale nie rozumiem dlaczego, w doliczonym czasie gry, nie byliśmy w stanie stworzyć choćby jednej okazji na wyrównanie.

Co zadecydowało o naszej porażce?

Antoni PIECHNICZEK: – O wyniku każdego ze spotkań decydują trzy parametry. Pierwszy, to skład. Drugi – taktyka, a trzeci aktualna forma piłkarzy. Wnioskując ogólnie trzeba przyznać, że zbyt rzadko stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką przeciwnika. Nie było „szumu”, a jeżeli już, to pojawiał się on sporadycznie. Robert Lewandowski, przez cały mecz, nie doszedł w zasadzie do ani jednej sytuacji bramkowej. Pod względem fizycznym nie wyglądaliśmy źle. Nasz zespół dużo biegał, starał się, tylko niewiele z tego wynikało. Brakowało konkretów w ofensywie.

Czy można mieć jakieś zastrzeżenia do składu, jakiemu trener Adam Nawałka zaufał?

Antoni PIECHNICZEK: – Po tym, co zobaczyliśmy, powinien od pierwszej minuty zagrać Jan Bednarek. Mniejsza już o feralną sytuację przy stracie drugiego gola. Ale to piłkarz, który dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi i lepiej radziłby sobie w walce z zawodnikami Senegalu. Thiago Cionek miał problemy praktycznie od początku spotkania, chociaż za pierwszego gola nie można go winić. To był czysty przypadek.

Jak bardzo przeszkodziła nam w odrabianiu strat kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego?

Antoni PIECHNICZEK: – Na pewno szkoda Kuby. Myślę, że w drugiej połowie przydałby się nam. I to bardzo. Można mieć też uwagi odnośnie gry, a w zasadzie usposobienia, Łukasza Piszczka. Spójrzmy na to w ten sposób. Jeżeli ten zawodnik włączał się do akcji ofensywnych bardziej zdecydowanie, to stwarzaliśmy dużo większe zagrożenie pod bramką przeciwnika.

Jesteśmy pod ścianą, a przed nami niedzielny mecz z Kolumbią. Zmiany są konieczne, czy ci, którzy przegrali na inaugurację się pozbierają?

Antoni PIECHNICZEK: – Zmian rewolucyjnych przed meczem z Kolumbią nie przewiduję. Mogą zajść jakieś kosmetyczne roszady, chociaż kto wie, czy Adam Nawałka nie zmieni bramkarza? Wojtek Szczęsny nie zdążył i mógł tylko faulować. Nie winię go Na pewno mecz z Senegalem daje dużo do myślenia niektórym zawodnikom, ale jest tak, że jeżeli ktoś piwa nawarzył, to musi je teraz wypić. Przed drugim spotkaniem jesteśmy pod ścianą, ale wierzę, że wyjdziemy z tej sytuacji obronną ręką. Kolumbia nie pokazała w meczu z Japonią niczego nadzwyczajnego i mam wrażenie, że możemy ją pokonać. Taki mecz, a przede wszystkim taki wynik, jak z Senegalem, tylko zdopinguje nasz zespół przed kolejnym spotkaniem.