Apetyt rośnie w miarę jedzenia…

Jerzy MUCHA: Skąd pomysł, by iść na kolejne wypożyczenie, tym razem do zeszłorocznego beniaminka PlusLigi z Zawiercia?

Krzysztof REJNO: – Przede wszystkim z chęci gry. W zeszłym sezonie nie miałem tylu szans gry, ilu bym się spodziewał. Chcę się pokazać, grać jak najwięcej i to na wysokim poziomie. W ZAKS-ie tych szans nie było za wiele. Bardzo liczę na to, że z Zawierciu będę dostawał znacznie więcej możliwości gry i rozwinę się siatkarsko. To dla mnie bardzo ważne.

W ZAKS-ie nie jest łatwo się przebić na takiej pozycji jak środek siatki, gdy rywalami są Mateusz Bieniek czy też Łukasz Wiśniewski. W najważniejszych momentach sezonu, gdy walka toczyła się o mistrzostwo Polski czy też awans do Final Four Ligi Mistrzów, to na nich stawiał trener Andrea Gardini.

Krzysztof REJNO: – Ja to tak ujmę. Wracając rok temu z wypożyczenia do MKS-u Będzin, wiedziałem oczywiście, że Mateusz i Łukasz to absolutny top środkowych w Polsce. Nie chciałem być na ławce, ale bardzo trudno wygrać z nimi rywalizację. Chciałem się rozwijać, więc musiałem poszukać sobie nowego klubu, w którym na wypożyczeniu tych szans gry będzie znacznie więcej.

Wybierając Aluron Virtu nie myślał pan o innej opcji wypożyczenia, mianowicie MKS-ie Będzin, gdzie spisywał się pan wyśmienicie w sezonie 2016/17? W jego trakcie zdobył pan 16 punktów w meczu z ONICO AZS Politechnika Warszawska, co jak na środkowego jest sporym wyczynem.

Krzysztof REJNO: – Na pewno sezon spędzony w Będzinie był dla mnie bardzo udany i dał mi dużo pewności siebie. Oczywiście, były w moim wykonaniu lepsze i gorsze mecze. Ale miałem ważną umowę z ZAKSĄ i chciałem wrócić, by się pokazać w meczach o znacznie większą stawkę niż utrzymanie się w PlusLidze. Nie żałuję więc, że wróciłem do Kędzierzyna-Koźla. Może tylko zabrakło mi meczów o najwyższą stawkę, w których chciałem się pokazać z jak najlepszej strony.

Jakie nadzieje wiąże pan z roczną przeprowadzką do Zawiercia? W debiutanckim sezonie Aluronu Virtu było 9. miejsce, teraz czas na kolejny skok…

Krzysztof REJNO: – Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To 9. miejsce to był bardzo dobry wynik. Aluron Virtu długo był w tyle stawki ligowej, ale później była bardzo dobra gra, która zaprocentowała dobrym miejscem na koniec PlusLigi. Celem jest oczywiście play-off, miejsce w szóstce to byłby spory wyczyn. Ale zobaczymy, jak będzie w rzeczywistości.

Nowi zawodnicy, którzy tłumnie przenosili się do Jury Krakowsko-Częstochowskiej, jako jeden z powodów swoich transferów wymieniali fantastycznych kibiców Aluronu Virtu. Pańska opinia na ich temat?

Krzysztof REJNO: – Na pewno to ważny, choć nie jedyny powód mojego wypożyczenia. Atmosfera w hali w Zawierciu jest fantastyczna, przekonałem się o tym, gdy graliśmy w niej pierwszy mecz z Aluronem Virtu. Wygraliśmy wtedy 3:1, ale to był bardzo trudny mecz. Doping był fantastyczny i po prostu niósł gospodarzy. W rewanżu w Kędzierzynie-Koźlu też był bardzo fajny show z ich strony, przede wszystkim miły dla oka…