Dwa trafienia Argentyny

Prawie 90 tys. kibiców na Stadionie Lusail zobaczyło prawdziwą bitwę dwóch amerykańskich jedenastek. Argentyna wygrała z Meksykiem 2:0 i jest na drugim miejscu w naszej grupie z 3 punktami.


Starcie Argentyny z Meksykiem zaczęło się znacznie wcześniej niż sobotnie spotkanie na Lusail Iconic Stadium, gdzie 18 grudnia odbędzie się finał mistrzostw świata. Kibice obu reprezentacji, których do Kataru przyleciało po kilkadziesiąt tysięcy, delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą. Doszło do utarczek na ulicach Doha. Były osoby z porozbijanymi głowami.

To wszystko zaszłości sięgające wielu lat wstecz. Także podczas niemieckiego mundialu w Niemczech w 2006 roku, kiedy „Abiceleste” eliminowali „El Tri” w 1/8 turnieju, doszło do bitew na ulicach Lipska. Też byli wtedy ranni. Argentyńczycy „wysadzili” też Meksykanów z turnieju w 2010 roku na mundialu w RPA. Też zresztą w walce o ćwierćfinał. „Fu.. Messi!” krzyczeli na ulicach Doha fani w zielonych koszulkach swojej reprezentacji. Ta walka była też widoczna na trybunach fantastycznego stadionu Lusial. W niektórych sektorach, gdzie kibice siedzieli przemieszani, było nerwowo.

Selekcjoner Lionel Scaloni po sensacyjnej porażce z Arabią Saudyjską dokonał w argentyńskim zespole aż pięciu zmian, ale to Meksykanie zaczęli lepiej zyskując przewagę w linii środkowej. „O le! O le!” skandowały trybuny, kiedy piłka wędrowała od nogi do nogi piłkarzy Meksyku. Konkretnych sytuacji pod jedną czy drugą bramką jednak nie było.

Meksykanie nie przebierali w środkach na ulicach Doha, na trybunach, ale też i na boisku. W 22 minucie żółtą kartkę zobaczył Nestor Araujo, na ostry faul na Marcosie Acunii. Gdyby mecz na Stadionie Lusial prowadził brazylijski arbiter Wilton Sampaio, który gwizdał nam przeciwko Arabii Saudyjskiej, niechybnie byłaby czerwona kartka. Mecz nie był porywającym widowiskiem, a co chwila któryś graczy z bólu zwijał się z bólu. Jeszcze przed przerwą z powodu urazu boisko musiał opuścić lider meksykańskiego zespołu Andreas Guardado. W całym meczu świetnie prowadzący mecz Daniele Orsato odgwizdał aż 33 faule!

Tymczasem przez pierwsze dwa kwadranse oglądaliśmy jeden niecelny strzał na argentyńską bramkę… Pierwszy celny strzał to uderzenie Leo Messiego z 34 minuty z wolnego z ostrego kąta, ale Guillermo Ochoa był na miejscu. Podobnie jak z drugiej strony Emiliano Martinez po uderzeniu Alexisa Vegi.

Messi kolejną szansę z rzutu wolnego miał w 50 minucie, kiedy przed polem rywala faulowany był przez Erick Gutierreza, ale przestrzelił. Siedzący obok mnie argentyński dziennikarz rzucił wściekły długopisem. Argentynie i jej liderowi nie szło, a czas leciał. Meksykanie? Ustawili się przed swoim polem karnym całym zespołem i czekali na kontry. Doczekali się jednak straty bramki, a na listę strzelców – kapitalnym uderzeniem zza linii pola karnego – wpisał się oczywiście Messi. To jego drugie trafienia na katarskim mundialu. „El Tri” nie mieli atutów z przodu, a zejście z boiska Vegi czy Lozano też nie było przypadkowe. W końcówce kropkę nad „i” postawił kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę, po świetnie rozegranym rożnym, rezerwowy Enzo Fernandez. Dzięki wygranej „Albiceleste” są na drugim miejscu w grupie C, o punkt za biało-czerwonymi, z którymi zmierzą się w środę o awans i pierwsze miejsce.

Z Doha Michał Zichlarz

Argentyna – Meksyk 2:0 (0:0)

1:0 – Messi,  64 min, 2:0 – Fernandez, 87 min

Argentyna: E. Martinez – Montiel (63. Molina), Otamendi, Lisando Martínez, Acuna – Di María (70. Romero), de Paul, G.Rodriguez (57. Fernandez), MacAllister (70. Palacios)– Lautaro Martínez (63. J.Alvarez), Messi. Trener Lionel SCALONI.

Meksyk: Ochoa – K.Alvarez (66. Jimenez), Araujo, Montes Moreno, Gallardo  – Guardado (42. Gutierrez), Chavez, Herrera – Vega (66. Antuna), Lozano (73. Alvarado). Trener Gerardo MARTINO.

Sędziował Daniele Orsato (Włochy). Widzów: 88966. Żółte kartki: Montiel – Araujo, Gutierrez, Herrera, Alvarado.


Fot. fifaworldcup