Argentyna w finale!

Nie było ani cienia wątpliwości, kto zasłużył wczoraj na zwycięstwo. „Albicelestes” ruszają, by odkuć się za porażkę z 2014 roku.


Grupowi rywale Polaków byli świadomi, że największym atutem Chorwacji jest druga linia. Z tego powodu, by zneutralizować wybitne trio Modrić-Brozović-Kovacić, trener Lionel Scaloni zdecydował się wystawić od początku… aż czterech środkowych pomocników.

Końcówka była ich

Mimo tego przez pierwsze pół godziny „Vatreni” i tak mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki. Nie wykorzystywali jednak faktu, że w teorii powinni mieć więcej miejsca na skrzydłach, tym bardziej że w swojej formacji prócz skrzydłowych mieli również ofensywnie usposobionych bocznych obrońców z „dobrą wrzutką”. Za całkowicie słuszne można uznać stwierdzenie, że początkowo sytuacje podbramkowe były co najwyżej śladowe, bo i jedni, i drudzy koncentrowali się na unikaniu błędów. Chorwaci jednak trochę za wolno wracali do defensywy, zbyt ślamazarnie odbudowywali ustawienie i to się na nich zemściło. Końcówka pierwszej połowy należała bowiem do „Albicelestes”.

Najpierw podanie za plecy stoperów otrzymał Julian Alvarez. Dejan Lovren był ustawiony zbyt głęboko, w efekcie czego 22-letni napastnik ruszył na spotkanie z Dominikiem Livakoviciem, który go sfaulował. Wątpliwości nie było – rzut karny, a jak rzut karny to Lionel Messi. Argentyński supergwiazdor kropnął mocno pod poprzeczkę, dał drużynie prowadzenie i stał się najskuteczniejszym piłkarzem w historii swojego kraju, jeśli chodzi o mundiale! Został również pierwszym graczem „Albicelestes”, który zdobywał bramki w trzech różnych meczach fazy pucharowej w jednej edycji MŚ. Co może jednak najważniejsze, Messi zrównał się w liczbie mundialowych występów (25) z rekordzistą wszech czasów, Niemcem Lotharem Matthaeusem.

Ekipie Scaloniego było jednak mało, bo po 5 minutach… prowadziła już 2:0. Chorwaci dali się skontrować po kornerze, znów nie wrócili, a Alvarez po wygraniu dwóch przebitek tym razem sam wpakował piłkę do siatki. Europejczycy byli w szoku i mogli nawet przegrywać jeszcze wyżej, ale Livaković obronił „główkę” Alexisa Mac Allistera.

Błysk Messiego

Selekcjoner Zlatko Dalić dwóch zmian dokonał już w przerwie, a chwilę po wznowieniu gry musiał wykonać i trzecią – bo kontuzji mięśniowej doznał Marcelo Brozović. W jego miejsce pojawił się napastnik Bruno Petković, który jako pierwszy po chorwackiej stronie – choć dopiero po kilkunastu minutach – stworzył realne zagrożenie pod bramką Argentyny, uderzeniem głową robiąc tam spore zamieszanie. Bliżej gola byli jednak „Albicelestes” i w końcu dopięli swego.

Najpierw Messi został co prawda zatrzymany przez Livakovicia – obserwowanego, na marginesie, przez szefostwo Bayernu Monachium, szukającego zastępstwa dla Manuela Neuera, który złamał nogę. W 69 minucie chorwacki bramkarz był jednak bezradny. Messi fantastycznie „okiwał” Josko Gvardiola, wielokrotnie skutecznie utrudniającego mu życie w tym meczu, i wystawił piłkę Alvarezowi, który bez problemu wpakował ją do bramki. Akcja niskiego Argentyńczyka była wybitna i zastanawiać tylko mogło, dlaczego Messi kilkukrotnie łapał się za mięsień uda… bo kontuzjowany piłkarz tak na pewno nie gra.

Argentyna nie miała problemu z dowiezieniem wyniku do końca. Scaloni poczuł „luz” i wpuścił na boisko trzech graczy, którzy do tej pory nie zagrali w Katarze ani minuty (a Exequiel Palacios tylko chwilę). „Albicelestes” rozpracowali Chorwację i będą chcieli poprawić się za rok 2014. Wówczas w finale mistrzostw świata przegrali walkę o tytuł z Niemcami.


Argentyna – Chorwacja 3:0 (2:0)

1:0 – Messi, 34 min (karny), 2:0 – Alvarez, 39 min, 3:0 – Alvarez, 69 min

ARGENTYNA: E. Martinez – Molina (86. Foyth), Romero, Otamendi, Tagliafico – de Paul (74. Palacios), Paredes (62. Lisandro Martinez), Fernandez, Mac Allister (86. Correa) – Messi, Alvarez (74. Dybala). Trener Lionel SCALONI.

CHORWACJA: Livaković – Juranović, Lovren, Gvardiol, Sosa (46. Orsić) – Modrić (81. Majer), Brozović (50. Petković), Kovacić – Pasalić (46. Vlasić), Kramarić (72. Livaja), Perisić. Trener Zlatko DALIĆ.

Sędziował Daniele Orsato (Włochy). Widzów 88 966. Żółte kartki: Romero, Otamendi – Livaković, Kovacić.

Piłkarz meczu – Julian ALVAREZ


Fot. twitter.com/FIFAWorldCup