Arka Gdynia- Zagłębie Sosnowiec. Wyjazdowa niemoc trwa

Piłkarze Zagłębia wciąż bez wyjazdowej wygranej. Sosnowiczanie po raz piąty w tym sezonie przegrali na boisku rywala, tym razem ulegając w zaległym meczu 10. kolejki Arce Gdynia.


Dla Zagłębia była to już ósma porażka w tym sezonie, pierwsza pod wodzą Kazimierza Moskala, który w ubiegłym tygodniu przejął schedę po zwolnionym Krzysztofie Dębku. Nowy szkoleniowiec ma nad czym myśleć, bo gra drużyny z Sosnowca pozostawia wiele do życzenia.

Sosnowiczanie tym samym nie przełamali złej wyjazdowej serii, a zarazem nie przerwali fatalnej passy, która towarzyszy Zagłębiu od prawie 40 lat kiedy to wygrali pierwszy i jedyny zarazem mecz z Arką na ich stadionie.
Dzisiejsze spotkanie toczyło się w smutnej atmosferze. Na kwadrans przed jego rozpoczęciem w mediach pojawiła się informacja o śmierci Adama Musiała, byłego znakomitego reprezentant Polski, piłkarza m.in.: Wisły Kraków i Arki Gdynia, a prywatnie ojca Macieja Musiała, asystenta trenera Moskala. Musiał junior podczas spotkania był pewnie myślami gdzie indziej…

Trener Moskal zaufał piłkarzom, którzy w sobotę zagrali przeciwko Radomiakowi i wystawił identyczną jedenastkę jak kilka dni temu. Niestety tym razem ten wybór nie przyniósł choćby punktu.

Od początku meczu goście skupili się na defensywie licząc na kontry. Gospodarze prowadzili grę, ale grali chaotycznie i niedokładnie, podobnie zresztą jak Zagłębie. To sprawiło, że do przerwy byliśmy świadkami słabego meczu, w kórym emocji było jak na lekarstwo. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 42 minuta. Zaczęło się od spóźnionej interwencji Dawida Ryndaka. Gospodarze wyprowadzili atak, Adam Marciniak zagrał do Mateusza Młyńskiego, który zakręcił Joao Oliveirą, a następnie w polu karnym został zahaczony przez Lukáša Ďuriškę i sędzia wskazał na „wapno”. Kacper Chorążka wyczuł intencję strzelca, ale nie był w stanie obronić precyzyjnego uderzenia Juliusza Letniewskiego i Arka zdobyła gola do szatni.

Zagłębie do przerwy w ofensywie mogło się pochwalić jedynie dwoma niecelnymi uderzeniami – Patryka Mularczyka i Filipa Karbowego z rzutu wolnego.

Tuż na początku drugiej odsłony Arka mogła zdobyć drugą bramkę, ale Adam Danch minimalnie chybił po rzucie rożnym.

Gospodarze zadowoleni z prowadzenia nie forsowali tempa, cofnęli się i czekali na ataki Zagłębia. Sosnowiczanie próbowali doprowadzić do wyrównania, ale w ofensywie nie mieli zbyt wiele atutów. W 62 minucie zrobiło się nerwowo, bo zdaniem graczy z Sosnowca, a w szczególności Patryka Małeckiego sędzia powinien podyktować rzut karny dla gości po faulu na doświadczonym pomocniku sosnowiczan, który ładnie zakręcił obrońcami Arki w narożniku pola karnego. Gwizdek arbitra, który swoją drogą kiepsko prowadził zawody, w tej sytuacji jednak milczał.Chwilę potem ładnie sprzed pola karnego uderzył Szymon Pawłowski, ale przeniósł piłkę nad bramkę, następnie w dobrej sytuacji chybił rezerwowy Kamil Antonik. W 86 minucie pierwszy i jedyny w tym meczu celny strzał dla Zagłębia oddał Karbowy. Wówczas na tablicy wyników widniał już jednak wynik 2:0. Gospodarzeczekali na swoją szansę i w 79 minucie dopięli swego. Letniowski obsłużył podaniem Mateusza Żebrowskiego, kóry przedarł się w pole karne, ograł Dawida Gojnego i uderzył lewą nogą. Po drodze piłka odbiła się jeszcze od Mateusza Grudzińskiego, zmyliła Chorążkę i wpadła do bramki.

Arka Gdynia- Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)

1:0 – Letniowski 43. (karny), 2:0 – Żebrowski 79.

Radomiak: Kajzer – Danch, Kwiecień (66. Ślesicki), Marcjanik, Marciniak – Młyński, Drewniak, Letniowski, Wolsztyński (59. Soszyński), Vinicius (20. Żebrowski) – Jankowski Trener: Ireneusz Mamrot

Zagłębie: Chorążka – Ryndak (74. Turzyniecki), Ďuriška, Grudziński, Gojny – Pawłowski (86. Maia), Oliveira (46. Korzeniecki), Karbowy, Mularczyk (65. Antonik), Małecki – Gregório (65. Nowak). Trener: Kazimierz Moskal

Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn)

Żółte kartki: Marcjanik, Soszyński, Letniowski, Żebrowski – Małecki, Korzeniecki, Karbowy

Piłkarz meczu: Juliusz LETNIOWSKI

Widzów: Bez udziału publiczności