Arka odpłynęła częstochowianom po ulewie

Po dobrych występach w poprzedniej kolejce trenerzy Skry i Arki na mecz dziesiątej serii gier pozostawili takie same wyjściowe jedenastki. Ostatecznie okazało się, że lepiej na tym wyszli gdynianie, którzy po trudnym boju wygrali 2:1.


Jakub Dziółka nastawiając zespół na uważną grę w defensywie, na której skupiało się 7 zawodników, na początku meczu oddał wprawdzie pole rywalom, ale to nie znaczy, że zespół Ryszarda Tarasiewicza dominował na boisku w Bełchatowie. Wręcz przeciwnie drużyna spod Jasnej Góry wykorzystywała bowiem każdą okazję do wyprowadzenia groźnej akcji i pierwszy sygnał ofensywnych możliwości „gospodarzy” (koniecznie w cudzysłowie) mieliśmy już w 13. minucie. Wtedy to Piotr Pyrdoł sfinalizował jednak kontrę niecelnym strzałem. Chwilę później Kacper Krzepisz miał już jednak pełne ręce roboty, bo dwa razy po rzutach rożnych wykonanych przez Damiana Hilbrychta wybijana przez gości piłka docierała do Bartosza Baranowicza, który uderzał z 20 metra. Za pierwszym razem bramkarz gdynian musiał się wprawdzie rzucić, żeby wybić futbolówkę na korner, ale siła strzału nie była zbyt duża. Druga interwencja była już za to wyższej klasy, bo i uderzenie z tego samego miejsca było mocniejsze. Okazja z 17. minuty wcale nie okazała się jednak najgroźniejszą w pierwszej połowie.

Skra bowiem nabrała pewności siebie i nadal nie tylko nie dopuszczała gdynian pod bramkę Jakuba Bursztyna, który nie miał ani jednej okazji do zaprezentowania swojej klasy, ale jeszcze nękała jego vis a vis. Szczególnie w 35. minucie Krzepisz został wystawiony na trudną próbę, bo najpierw po uderzeniu Szymona Szymańskiego, wykonującego rzut wolny z 30. metra z trudem odbił kozłującą piłkę przed siebie i dopiero asekurujący go obrońcy wyjaśnili podbramkową sytuację. Ponowienie akcji nastąpiło jednak błyskawicznie i piłka wróciła w pole karne Arki gdzie Oskar Krzyżak główkował celnie z 6. metra i powietrzna robinsonada golkipera gdynian uratowała przyjezdnych od straty gola. Jeżeli do tego dodamy jeszcze szarżę Hilbrychta zakończoną płaskim strzałem z linii pola karnego i kolejną paradę Krzepisza w 40. minucie to okaże się, że po pierwszej połowie zdecydowanie bardziej zadowoleni ze swojej gry do szatni schodzili częstochowianie. Ich przewagę dokumentowały także liczby: 6:1 w celnych strzałach i 5:3 w rzutach rożnych i to była najlepsza ilustracja przebiegu gry.

Jej obraz zmienił się w drugiej połowie głównie z powodu błędu Baranowicza, który stracił piłkę tuż przed swoim polem karnym. Sebastian Milewski natychmiast prostopadłym podaniem uruchomił bowiem Huberta Adamczyka, a 24-letni skrzydłowy mając przed sobą tylko bramkarza z 6. metra ulokował futbolówkę w siatce.

W odpowiedzi Jakub Dziółka dokonał roszad w składzie, a co najważniejsze częstochowianie poukładali grę, której prowadzenie po długim budowaniu akcji ofensywnych zaowocowało w 66. minucie. Pyrdoł zagrał bowiem na lewe skrzydło, skąd Łukasz Winiarczyk wstrzelił piłkę w pole bramkowe, a tam Filip Kozłowski wślizgiem uprzedził wszystkich i z 4. metra doprowadził do wyrównania.

Ostatnie słowo należało jednak do gości. W 74. minucie, na zakończenie ulewy, która w trakcie gry przeszła nad Bełchatowem, Arka odpłynęła częstochowianom, wyprowadzając zabójczą kontrę. Powinien ją zakończyć Karol Czubak, ale w sytuacji oko w oko z Bursztynem ostemplował słupek. Skuteczną dobitką z 7. metra pod poprzeczkę popisał się więc Omran Haydary i zdobywając 6. bramkę w tym sezonie zapewnił swojej drużynie umocnienie pozycji w czołówce tabeli.


Skra Częstochowa – Arka Gdynia 1:2 (0:0)

0:1 – Adamczyk, 50 min, 1:1 – Kozłowski, 66 min, 1:2 – Haydary, 74 min.

SKRA: Bursztyn – Brusiło (62. Flak), Krzyżak, Mesjasz, Szymański, Winiarczyk – Hilbrycht (62. Gołębiowski), Baranowicz (87. Michalski), Olejnik, Pyrdoł (87. Babiarz) – Kozłowski (72. Sangowski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

ARKA: Krzepisz – Rymaniak, Marcjanik, Dobrotka (28. Ziemann), Stolc – Haydary, Milewski, Gol, Adamczyk (69. Aleman), Stępień (84. Tomal) – Czubak. Trener Ryszard TARASIEWICZ.

Sędziował Piotr Urban (Warszawa). Widzów 200. Żółte kartki: Babiarz, Pyrdoł, Flak.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus