Arkadiusz Radomski: Nie chciałbym być w skórze Kuleszy

Rozmowa z Arkadiuszem Radomskim, byłym reprezentantem Polski.


Oficjalnego potwierdzenia jeszcze nie ma, ale wszystko wskazuje na to, że najbliżej roli selekcjonera jest Adam Nawałka. Jak pan ocenia taki wybór?

Arkadiusz RADOMSKI: – Trudno powiedzieć. Trenera Nawałki nie ma w pracy zawodowej od blisko 3 lat. Czasu już trochę minęło i można było wyjść nieco z wprawy. Wiadomo, że jest to doświadczony szkoleniowiec, który odnosił sukcesy z reprezentacją. Wydaje mi się, że na ten moment to jedna z najlepszych opcji i że ostatecznie dojdzie do tego, że Adam Nawałka zostanie selekcjonerem.

Miał pan jakichś swoich faworytów?

Arkadiusz RADOMSKI: – Ja widzę na tym stanowisku ludzi doświadczonych. Także takich, którzy osiągnęli już coś z innymi reprezentacjami, pracowali z naprawdę dobrymi zawodnikami i wiedzą, jak się z nimi obchodzić. To jest kluczowe. Myślę, że obecnie tacy szkoleniowcy na rynku są, ale to na pewno twardy orzech do zgryzienia dla prezesa Cezarego Kuleszy. Nie chciałbym być w jego skórze i podejmować tej decyzji, bo to bardzo trudne zadanie.

Jak się pan zapatrywał na wizję zatrudnienia w obecnej sytuacji – na krótko przed barażami – trenera z zagranicy?

Arkadiusz RADOMSKI: – Też ma to jakiś sens, żeby wziąć trenera tylko na baraże. Jeśli zrobi awans to wiadomo, niech jedzie na mistrzostwa. A jeśli nie, kontrakt rozwiązuje się automatycznie. Myślę, że to jedno z najlepszych rozwiązań, niż od razu wiązać się z kimś na rok czy dwa lata. Ja bym zrobił to w ten sposób.

W kontekście szkoleniowca krajowego wskazuje się, że jego atutem byłaby znajomość polskiej piłki. Trener zagraniczny nie miałby czasu, aby przed kluczowymi barażami poznać polski futbol, polską ligę i polską kulturę piłkarską.

Arkadiusz RADOMSKI: – Moim zdaniem nie jest kluczowe to, że ktoś jest z Polski i zna polską ligę. Kluczowe jest doświadczenie międzynarodowe, które posiadają niektórzy wybitni trenerzy. Oni już pracowali na pewnym poziomie, wiedzą, co zrobić w konkretnych sytuacjach i co jest ważne, aby zrobić awans i osiągnąć sukces. To jest istotne – a nie znajomość polskich zawodników i polskiej ligi, tym bardziej że większość reprezentantów i tak gra zagranicą.

W swojej karierze reprezentacyjnej miał pan okazję grać u selekcjonera krajowego, Pawła Janasa, oraz obcokrajowca, Leo Beenhakkera. Czy dostrzega pan jakąś różnicę na zasadzie Polak-Niepolak?

Arkadiusz RADOMSKI: – Ja mam swoje zdanie i będę się go trzymał. Nie chcę się za bardzo wypowiadać, bo może to niektórych zaboleć. Mam swoją opinię dotyczącą różnic pomiędzy polskimi a zagranicznymi szkoleniowcami, ale nie chcę rozmawiać o szczegółach. Chodzi po prostu o poziom ogólnej wiedzy, podejście do zawodników, rozmowy, rozumienie ich i tak dalej. Ktoś jednak mógłby to źle odebrać.

Jak pan ocenia działania PZPN-u, jeśli chodzi o zatrudnienie selekcjonera? Wszystko się przedłuża, czas leci, ale z drugiej strony wciąż są 2 miesiące do meczu, wcześniej i tak nie ma żadnego zgrupowania. Niezbyt dużo pojawia się też przecieków z samej centrali.

Arkadiusz RADOMSKI: – Wybranie odpowiedniej osoby i podjęcie decyzji nie jest takie proste. Wiadomo, że wy też jesteście od tego, żeby krytykować i żeby jakieś informacje od was wypływały. Ale myślę, że dla nowego prezesa to nie jest łatwa decyzja, bo tutaj ważą się losy awansu. Czasem potrzeba po prostu więcej czasu i mnie to nie dziwi. Trzeba negocjować finansowo i tak dalej, a to wszystko nie są łatwe rzeczy.

Trochę innym prezesem, bo prezesem Legii Warszawa, jest Dariusz Mioduski. W jednym z wywiadów powiedział niedawno, że w przeszłości zbyt często ulegał medialnej presji, jeśli chodzi o zwalnianie trenerów. Czy Kulesza wygląda panu na kogoś, kto również będzie ulegał silnemu naciskowi opinii publicznej, czy jednak twardo będzie działał po swojemu?

Arkadiusz RADOMSKI: – Nie znam aż tak dobrze obu tych panów. Mam z nimi kontakt telefoniczny, ale to są dwie różne osoby. Myślę, że żadne wpływy zewnętrzne nie sprawią, że prezes Kulesza się wyłamie. Pewnie do samego końca będzie podejmował tę decyzję i nie będzie odczuwał żadnej presji. Nic nie będzie sobie z niej robił. Co do prezesa Mioduskiego, to zupełnie inny człowiek, osoba bardziej wrażliwa. Wiadomo, że ma dużo różnych doradców i każdy też widzi w tym swój interes. To nie jest łatwe, bo potem to obaj prezesi podpisują się pod podejmowanymi decyzjami, a te nie zawsze są dobre.

Lubi pan powoływać się na piłkę holenderską, więc chciałem zapytać, czy może dostrzega pan gdzieś w Holandii potencjalnego kandydata na selekcjonera reprezentacji Polski? Niekoniecznie na ten moment, ale na przykład po barażach…

Arkadiusz RADOMSKI: – Na dzień dzisiejszy kandydatem, którego dostrzegam z racji tego, że się tym interesuję, jest Dick Advocaat. Niektórzy pewnie by się śmiali, że ma 74 lata, ale proszę mi wierzyć, że wygląda na 10 lat młodszego. Myślę, że byłby dla nas odpowiedni, ma duże doświadczenie, ale to jest tylko moje zdanie.


Na zdjęciu: Zdaniem Arkadiusza Radomskiego, Adam Nawałka (zdjęcie) to obecnie jedna z najlepszych opcji, jeśli chodzi o obsadę stanowiska selekcjonera.
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus