Artur Szymczyk: Trzymam język za zębami

Rozmowa z Arturem Szymczykiem, prezesem Skry Częstochowa.

Czy dostaliście już jakiś sygnał z Komisji Dyscyplinarnej PZPN w sprawie afery dopingowej w Pogoni Siedlce?
Artur SZYMCZYK:
– Jeszcze niczego nam nie przysłano. Pewnie dumają.

Wnioskujecie o walkower za przegrany w listopadzie mecz w Siedlcach. Niemal dwa tygodnie temu Najwyższa Komisja Odwoławcza skierowała tę sprawę do Komisji Dyscyplinarnej…
Artur SZYMCZYK
: – …co napawa optymizmem. Gdyby chcieli, to by ukręcili tej sprawie łeb na NKO, a tak – chyba widzą, że trzeba się nad nią pochylić.

Z przymrużeniem oka – punktów na gwałt nie potrzebujecie, bo trochę ich po wznowieniu rozgrywek wywalczyliście.
Artur SZYMCZYK
: – Z przymrużeniem oka – nie, ale co by było, gdybyśmy mieli o 3 więcej?

Fot. Dorota Dusik

No właśnie, co by było?
Artur SZYMCZYK
: – Nasze położenie by się poprawiło, ale nawet dodatkowe 3 punkty nie stanowiłyby powodu, by myśleć o walce o awans. Co najwyżej moglibyśmy zrobić psikusa i wystąpić w barażach. Sytuacja ekonomiczna spowodowałaby pewnie, że nie wystartowalibyśmy w I lidze – choćby ze względu na brak stadionu. Trzeba sobie powiedzieć prawdę – naszą sytuacją w mieście nikt się nie interesuje.

Jakiego zainteresowania by pan oczekiwał?
Artur SZYMCZYK
: – Zgłosiliśmy prośbę, by wymieniono nam murawę. Tylko tyle oczekiwaliśmy. Ona jest w bardzo kiepskim stanie. To paradoks na skalę kraju, by klub ze szczebla centralnego miał tylko jedno boisko, na którym funkcjonuje też w dodatku II-ligowa drużyna kobiet, dwie drużyny młodzieżowe dziewczyn i 18 drużyn młodzieżowych chłopaków. To wszystko jest wyeksploatowane do granic możliwości.

W godzinach popołudniowych jeden zespół ma do dyspozycji ćwiartkę boiska. Po tylu latach pasowałoby wymienić sztuczną murawę. Miasto stwierdziło – jeszcze przed pandemią, żeby była jasność – że nie widzi potrzeby, by zrobić na tym obiekcie nawet tak prostą rzecz. A przecież dostało go od nas w gratisie.

Niezmiennie przemawia przez pana żal…
Artur SZYMCZYK
: – Zrobiłem jeden błąd, uzależniając się od miasta. Wynajmowaliśmy wcześniej szkołę na potrzebę naszego SMS-u od prywatnego przedsiębiorcy. Tak zaczął szaleć z czynszem, że teraz wynajmujemy od Urzędu Miasta – bo akurat jedna szkoła stała pusta.

I to ten błąd?
Artur SZYMCZYK
: – Oficjalnie nie mogę teraz powiedzieć, co myślę, bo pewnie nie przedłużą mi umowy na tę szkołę i będę miał kolejny problem. Praktycznie od dwóch lat trzymam język za zębami, by nie podpaść. Który Urząd Miasta nie reaguje na to, że drużyna przez rok gra ze znakiem zapytania na koszulkach?


Czytaj jeszcze: Zawsze warto wierzyć w siebie


Nie było nawet jednego pytania od naczelnika wydziału sportu, nie mówiąc już o prezydencie resortowym od sportu. Miasto ma naczelników, ma swoje komisje, a nikt się nami nie interesuje. Gdy pokonaliśmy Widzew czy GKS, to lokalne media nawet o tym nie napisały. Pisali wszyscy – ale nie w Częstochowie. To chyba o czymś świadczy.

Nie dochodzimy tu po raz kolejny do wniosku, że znaczenie społeczne Skry w Częstochowie jest, jakie jest i kijem rzeki się tu nie zawróci?
Artur SZYMCZYK
: – No tak, ale na przestrzeni kilkudziesięciu lat władze w mieście doprowadziły przecież do tego, że Skra straciła swój stadion pod Jasną Górą. Gdyby go nie straciła – pewnie klub byłby teraz w zupełnie innym położeniu, nie musiałby zaczynać wszystkiego od zera. Ale znaleźli się wariaci, którzy odbudowali Skrę.

Zamknijmy wątek wymiany nawierzchni. Jakich nakładów by potrzeba?
Artur SZYMCZYK
: – Około 1,5 miliona. Metr kwadratowy trawy kosztuje 120 złotych, a mowa o 9000 metrów. Z robocizną zamknęlibyśmy się w przytoczonej przeze mnie kwocie.

Co pan czuje, gdy kolejni rywale przed meczami z wami mówią głównie o sztucznej murawie?
Artur SZYMCZYK
: – Podobały mi się słowa, jakimi podsumował to trener Rafał Górak z Katowic. „Przestańmy opowiadać głupoty, że Skra tu wyłącznie wygrywa, bo rok temu wywiozłem stąd 3 punkty z Elaną”. Niejeden mecz tu przegraliśmy.

Pewnie jest to nasz atut, ale Loretańska to nie jest miejsce, w którym nie da się wygrać. Przecież wszyscy odbywają zimowe przygotowania na sztucznych nawierzchniach. Piłkarze dobrze wiedzą, jak piłka się na nich zachowuje.

Macie teraz fantastyczny czas. Pokonaliście Widzewa, GieKSę, Stalówkę…
Artur SZYMCZYK
: – To sportowo najlepszy okres, odkąd jestem w klubie. Można stwierdzić, że wiara w to, co się robi, przynosi pozytywne efekty.

Macie drużynę tworzoną przez takich zawodników jak Piotr Nocoń, którzy normalnie pracują, a pokonujecie zawodowców zarabiających kilka razy więcej.
Artur SZYMCZYK
: – Pracuje co najmniej połowa drużyny. Akurat Piotrek jest jej liderem, ma dobry czas, więc skupiamy się na nim, ale dotyczy to też innych. Nie jest to przekoloryzowane. Nie wszyscy za pieniądze, które płacimy, są w stanie godnie przeżyć i dlatego muszą sobie radzić. Ale to uczy życia i pokory względem otaczającej nas rzeczywistości.

A może Skra udowadnia teraz, że II liga jest przepłacona?
Artur SZYMCZYK
: – Udowadniamy nie tyle, że jest przepłacona, co to, że nie wszyscy podchodzą do wykonywania swojej pracy tak, jak trzeba. Po Widzewie widać to najlepiej. Wygląda to tak, jakby zawodnicy chcieli zwolnić tam trenera, skupiali się na jakichś gierkach niekoniecznie związanych ze zdobywaniem punktów.

Miał pan kiedyś przekonanie, że zawodnicy Skry zwalniają trenera?
Artur SZYMCZYK
: – Zupełnie szczerze, to nie. Przez 14 lat nie spotkałem się z czymś podobnym. Może wynika to też z tego, że jesteśmy klubem prywatnym, małym.

Czy drużynę prowadził w ostatnich latach lepszy szkoleniowiec niż Paweł Ściebura?
Artur SZYMCZYK
: – Oj, to trudne pytanie. Paweł to trener z Częstochowy, który chce pokazać, że pracą, inwestowaniem w siebie, można wiele się nauczyć i wiele osiągnąć. Po sześciu porażkach na rozpoczęcie naszego pierwszego sezonu w II lidze dostał szansę i ją wykorzystuje, odpłaca się za zaufanie.

W środowy wieczór gracie z Resovią. To niemalże mecz przyjaźni, skoro idziecie ramię w ramię w walce o walkowery za spotkania z Siedlcami!
Artur SZYMCZYK
: – Może zatem będziemy na boisku mniej brutalni (uśmiech). Zawsze celem jest zdobycie jednej bramki więcej niż przeciwnik.

Ale jeśli wygracie, to dalej nie będzie mowy o I lidze?
Artur SZYMCZYK
: – (śmiech). Nie ma co przesadzać. Trzeba trochę ostudzić te wszystkie głowy twierdzące, że wszystko jest możliwe. Teraz się cieszymy, a za kilka kolejek może się okazać, że będziemy punktować z dużo większym trudem. Naprawdę, spokojnie.


Na zdjęciu: Częstochowianie żyją chwilą i chcą, aby trwała ona jak najdłużej…

Fot. Rafał Rusek/PressFocus