As z ławki rezerwowych

Słowak Robert Pich miał największy udział w zwycięstwie Śląska w Płocku.


Piłkarze Śląska w trzech ostatnich spotkaniach ligowych zdobyli tylko jeden punkt, dzięki remisowi z Rakowem Częstochowa. Ponadto dwukrotnie zeszli z boiska pokonani, ulegając Jagiellonii i Arce. Szkoleniowiec wrocławian Vitezslav Laviczka liczył na przełamanie złej passy w Płocku.

Dopiął celu, wyciągając w II połowie asa z rękawa, przepraszam, z ławki rezerwowych. Tym bezcennym dżokerem okazał się Słowak Robert Pich, który po 10 minutach pobytu na boisku strzelił wyrównującego gola, a w końcówce idealnie obsłużył Przemysława Płachetę, który wykonał wyrok na „Nafciarzach”.

W porównaniu do poprzedniego meczu z Arką trener Laviczka dokonał dwóch zmian w podstawowej jedenastce. Zabrakło w niej Urugwajczyka Guillermo Cotugno (zabrakło go w meczowej „20”) i Słowaka Roberta Picha (zajął miejsce na ławce rezerwowych), zaś w ich miejsce desygnował do gry Zambijczyka Lubambo Musondę i Serba Filipa Markovicia.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy mieli kilka okazji do zdobycia gola. To, że strzelili tylko jednego jest zasługą bramkarza Śląska, Matusza Putnockiego.

Słowak już w 4 min. obronił strzał Alana Urygi z 11 metrów, po dośrodkowaniu Dominika Furmana z rzutu rożnego i fatalnym zachowaniu stoperów gości. W 21 minucie Putnocky w kapitalnym stylu obronił soczyste uderzenie Piotra Tomasika w sytuacji sam na sam, a pomocnika Wisły idealnie obsłużył Torgil Gjertsen.

W 37 min bramkarz gości musiał jednak wyjąć piłkę z siatki – po wrzutce Furmana skiksował Dino Sztiglec, futbolówka znalazła się pod nogami Damiana Michalskiego, który lewą nogą umieścił piłkę lewą pod poprzeczką. Aktywa wrocławian w I połowie to okazja Michała Chrapka (27 min), który przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy, Krzysztofem Kamińskim.

Losy spotkania odwróciły się w momencie, gdy na boisku zameldował się Robert Pich. W 71 minucie Słowak został obsłużony przez Chrapka i z 14 metrów udezreniem prawie w samo „okienko” zmusił Kamińskiego do kapitulacji. Kwadrans później Pich wrzucił futbolówkę z lewej flanki, a pozostawiony bez opieki Przemysław Płacheta po raz drugi zaskoczył bramkarza „Nafciarzy”.


Wisła Płock – Śląsk Wrocław 1:2 (1:0)

1:0 – Michalski, 37 min (bez asysty), 1:1 – Pich, 71 min (asysta Chrapek), 1:2 – Płacheta, 86 min (asysta Pich).

WISŁA: Kamiński – Michalski, Marcjanik, Uryga, Garcia – Rasak, Furman – Gjertsen (62. Ambrosiewicz), Szwoch (89. Sahiti), Tomasik (78. Merebaszwili) – Sheridan. Trener Radosław SOBOLEWSKI. Rezerwowi: Daehne, Adamczyk, Angielski, Stefańczyk, Fojut, Rzeźniczak.

ŚLĄSK: Putnocky – Musonda, Puerto, Tamas, Sztiglec – Żivulić, Mączyński – Marković (63. Pich), Chrapek (90. Łabojsko), Płacheta – Exposito. Trener Vitezslav LAVICZKA. Rezerwowi: Szczerbal, Celeban, Pawelec, Raiczević, Dankowski, Bergier, Boruń.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Żółta kartka: Puerto (85. faul).

Piłkarz meczu Robert PICH


MÓWIĄ LICZBY

WISŁA – ŚLĄSK

31 posiadanie piłki 69

4 strzały celne 6

6 strzały niecelne 2

6 rzuty rożne 7

1 spalone 1

8 faule 20

0 żółte kartki 1


Na zdjęciu: Robert Pich (z prawej) miał w Płocku wejście smoka. Bramka i asysta mówią same za siebie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus