Asseco Resovia – Aluron CMC Warta Zawiercie. Już lepiej, ale wciąż na zero

Zespół z Zawiercia zaprezentował się w Rzeszowie momentami więcej niż poprawnie, ale gra była szarpana i stąd też jego czwarta porażka z rzędu.


Potencjał Asseco Resovii oraz Aluronu CMC Warty Zawiercie jest podobny, ale w czasach pandemii nic a nic nie można stwierdzić o aktualnych możliwościach ekip w PlusLidze. Jedni i drudzy mieli prawo liczyć na komplet punktów, zaś przyjezdni mogliby przełamać złą passę. Nic z tego – siatkarze z Rzeszowa po 89 minutach sięgnęli po komplet punktów i to oni poprawili nieco swoją sytuację.

Gospodarze wystąpili bez dwóch kluczowych zawodników, Nicolasa Szerszenia oraz Roberta Tahta, ale zmiennicy stanęli na wysokości zadania. Zwłaszcza pozytywnie zaskoczył przyjmujący Rafał Buszek, były reprezentant kraju, który do niedawna był skazany na kwadrat dla rezerwowych. A tymczasem był on kluczową postacią w II secie i zdobywał w nim ważne punkty. Środkowy Jeffrey Jendryk może nie miał tak błyskotliwych zagrań, ale i tak dołożył swoją cegiełkę do wygranej.

Jednak główną postacią w Resovii był Słoweniec Klemen Cebulj, który w każdym elemencie spisywał się niemal bez zarzutu. W polu serwisowym, podobnie jak w ataku, nie zwalniał ręki; mocno go wspierał atakujący Karol Butryn. Właśnie z ich strony gościom zagrażało największe niebezpieczeństwo.

Tylko przebłyski

W podstawowym składzie zawiercian znalazł się atakujący Grzegorz Bociek, bo Marcin Malinowski, do niedawna utrzymujący się w wysokiej formie, nie jest jeszcze w pełni sił. W trakcie meczu trener Igor Kolaković dokonywał roszad, ale przynosiły poprawę tylko na chwilę.

W I secie gospodarze dość łatwo sięgnęli po wygraną, choć do połowy seta trwała wyrównana gra. Fabian Drzyzga zdobył punkt asem serwisowym punkt i zrobiło się 17:14. Od tego momentu gospodarze zyskali przewagę, którą konsekwentnie powiększali. Buszek, Butryn oraz Cebulj byli nieuchwytni dla rywali.

Jednak w kolejnych odsłonach goście do końca walczyli o korzystny rezultat. Gospodarze byli górą, bo przyjezdni mieli tylko przebłyski dobrej gry, a nie potrafili jej utrzymać w dłuższym okresie. W obu setach gospodarze wykazali się również większością odpornością nerwową. Buszek zdobył w II secie zwycięski punkt, ponownie mając wsparcie w Cebulju i Butrynie.

Dwa wygrane sety to solidna zaliczka, ale jeszcze meczu nie zamyka. W trzeciej partii gospodarze objęli prowadzenie 14:7 i niektórzy mieli prawo przewidywać ich triumfalny marsz. Nic z tego! Goście jeszcze raz podjęli wyzwanie i po dwóch punktowych zagrywkach Piotra Orczyka wyszli na prowadzenie 20:19. A potem rozpoczęła się gra punkt za punkt z pomyłkami w tle. Ostatecznie, grając na przewagi, rzeszowianie doprowadzili do zwycięskiego końca.

Zespół z Zawiercia zaprezentował się momentami więcej niż poprawnie, ale gra była szarpana. Niemniej chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku i potrzeba spokojnej pracy oraz cierpliwości. Jednak punkty uciekają…

Asseco Resovia – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (25:18, 25:23, 26:24)

RZESZÓW: Drzyzga (2), Cebulj (21), Hain (5), Butryn (15), Buszek (11), Jendryk (3), Potera (libero) oraz Woicki, Domagała (1), Tammamea, Krulicki. Trener Alberto GIULIANI.

ZAWIERCIE: Cavanna (1), Orczyk (14), Niemiec (4), Bociek (7), Muagututia (11), Flavio (7), Żurek (libero) oraz Malinowski (8), Kania, Depowski. Trener Igor KOLAKOVIĆ.

Sędziowali: Tomasz Flis i Paweł Burkiewicz (obaj Kraków).

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:13, 20:15, 25:18.

II: 8:10, 12:15, 20:19, 25:23.

III: 10:6, 15:11, 19:20, 26:14.

Bohater – Klemen CEBULJ.


Na zdjęciu: Klemen Cebulj to ważne ogniwo w ekipie Asseco Resovii.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus