Asy przyjmującego

Kędzierzynianie zagrają o 10. tytuł mistrza Polski. O zwycięstwie w trzecim meczu z Asseco Resovią przesądziły dwa asy serwisowe w tie-breaku Bartosza Bednorza.


Rzeszowianie we własnej hali przegrali dwa pierwsze mecze. W Kędzierzynie-Koźlu skazywani byli na „pożarcie”, tym bardziej, że musieli sobie radzić bez podstawowego przyjmującego Klemena Cebulja. Słoweniec już w poprzednim spotkaniu miał problemy z plecami i jego część spędził opatrywany przez fizjoterapeutów.

Ale gracze Asseco Resovii już raz w takiej sytuacji byli. W sezonie 2013/14 w półfinale też przegrali dwa pierwsze starcia z ZAKSĄ i stracili lidera Aleka Achrema. Mimo to odmienili losy rywalizacji. Wygrali trzy kolejne spotkania, awansując do upragnionego finału. W Rzeszowie wierzono, że skoro raz się udało, to czemu ma się nie powieść drugi.

Mecz lepiej zaczęli jednak obrońcy mistrzowskiego tytułu. Panowali na parkiecie. Rozgrywający Marcin Janusz miał spore pole manewru. Skuteczni byli zarówno skrzydłowi, zwłaszcza Bartosz Bednorz, jak i środkowi, David Smith i Dmytro Paszycki. Ten drugi imponował też w polu serwisowym i grze blokiem. Po drugiej stronie siatki odpowiedzialny za prowadzenie gry Fabian Drzyzga natomiast musiał sporo się nakombinować komu wystawić piłkę. Tylko bowiem Maciej Muzaj trzymał odpowiedni poziom. Kompletnie zawodził natomiast Torey DeFalco. Nie tylko nie kończył akcji, ale również nie trzymał przyjęcia. Sam Muzaj niewiele mógł więc zdziałać i goście wysoko przegrali pierwszą partię.

Od drugiego seta Amerykanin, jak i jego koledzy zaczęli prezentować się coraz lepiej. Z minuty na minutę się rozkręcali. Kolejne udane akcje ich nakręcały. Wróciła też wiara w pokonanie ZAKSY. Na parkiecie rozgorzała twarda walka, bo miejscowi nie odpuszczali. Naciśnięci zaczęli jednak popełniać błędy. Seryjnie psuli zagrywkę, kilka razy pomylili się też w ataku. Długo wstrzelić nie mógł się m.in. Łukasz Kaczmarek. Kilka razy między zawodnikami też zaiskrzyło. Na początku czwartej partii nerwy puściły Muzajowi. Wdał się w pyskówkę z rezerwowym ZAKSY Norbertem Huberem. Oberwało się też sędziemu. W efekcie atakujący z Rzeszowa otrzymał czerwoną kartkę. Nie wybiło go to jednak z rytmu. Grał znakomicie. W dużej mierze dzięki niemu przyjezdni wygrywali już 21:16. Gospodarze znaleźli się w wielkich kłopotach. Gdy jednak doprowadzili do remisu 24:24, choć przyjezdni mieli w górze piłkę setową, wydawało się, że z nich wyszli W grze na przewagi górą byli jednak rzeszowianie.

W tie-breaku emocje sięgnęły zenitu. Kędzierzynianie przegrywali 3:6. Jeszcze przed zmianą stron odrobili straty. A potem była wymiana ciosów. Z jednej strony DeFalco i Muzaj, z drugiej Śliwka, Kaczmarek i Bednorz. I do tego ostatniego należały decydujące akcje. Przy stanie 12:11 zaserwował dwa asy. ZAKSA miała aż trzy piłki meczowe. Wykorzystała drugą.-

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia 3:2 (5:19, 19:25, 25:23, 6:28, 15:12)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz (3), Bednorz (24), Paszycki (8), Kaczmarek (11), Śliwka (15), Smith (10), Shoji (libero) oraz Żaliński (1), Stępień, Kluth (1). Trener Tumas SAMMELVUO.

RZESZÓW: Drzyzga (4), DeFalco (24), Kochanoski (1), Muzaj (27), Mauricio Borges (6), Kozamernik (10), Zatorski (libero) oraz Mordyl (1), Potera, Bucki (1), Kędzierski, Krulicki (2). Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowali: Maciej Maciejewski (Szczecin) i Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle). Widzów 2850.

Przebieg meczu

I: 10:5, 15:10, 20:14, 25:19.

II: 9:10, 12:15, 15:20, 19:25.

III: 10:6, 15:13, 20:18, 25:23.

IV: 9:10, 13:15, 16:20, 24:25, 26:28.

V: 2:5, 10:9, 15:12.

Bohater – Bartosz BEDNORZ.


Na zdjęciu: Maciej Muzaj dwoił się i troił, ale nie zapewnił rzeszowianom sukcesu w Kędzierzynie-Koźlu.
Fot. Lukasz Sobala / PressFocus