„Asysta” i „swojak” będą mu się śniły

Druga połowa meczu z Gwarkiem będzie się śniła Jakubowi Szumerze jako koszmar.


Do 49 minuty nic nie zapowiadało, że spotkanie w Cygańskim Lesie zakończy się pogromem gospodarzy. W I połowie mieli oni nawet kilka sytuacji do strzelenia goli, ale ostatecznie na przerwę schodzili przegrywając 0:1. W „drodze do szatni” nadziali się bowiem na kontrę. Norbert Jaszczak przeprowadził rajd przez pół boiska, a po wbiegnięciu w pole karne rozegrał piłkę z Mateuszem Mielczarkiem i przymierzył z 14 metra w „okienko” dalszego rogu bramki.

To jednak nie podcięło skrzydeł zespołowi Dariusza Mrózka. Uczynił to natomiast Jakub Szumera tuż po zmianie stron. 19-letni bramkarz po przyjęciu piłki w swoim polu bramkowym za długo zwlekał z podaniem, a gdy zdecydował się na zagranie, dobiegający Karol Stanek wystawił nogę i odbita od niej futbolówka wpadła do siatki.

Pół godziny później golkiper Rekordu do „asysty” dorzucił gola. Broniący korzystnego wyniku tarnogórzanie na czele z Michałem Bodysem, który zatrzymał kilka groźnych uderzeń, zaczęli bowiem wyprowadzać kontry. Po jednej z nich wywalczyli rzut rożny, a wrzuconą przez Mateusza Bąka w pole bramkowe piłkę, piąstkując do własnej bramki, skierował nieatakowany Szumera i stało się jasne, że drużyna Łukasza Ganowicza – po dwóch tegorocznych remisach – sięgnie po zwycięstwo.

Jego rozmiary w 89 min ustalił Bąk, bo tym razem – wykonując rzut wolny z 25 m – strzelił precyzyjnie nad murem. Muśnięta jeszcze przez bramkarza piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki Rekordu, który zapisał już 4. z rzędu mecz bez zwycięstwa i definitywnie stracił kontakt z czołówką tabeli.

– Zagraliśmy bardzo solidne i konkretne zawody – stwierdził Łukasz Ganowicz. – Byliśmy dobrze przygotowani i wiedzieliśmy, jak reagować na boisku. Pod kątem gry z tym rywalem zmieniliśmy ustawienie. 18-letni Marcel Pleban, który wcześniej miał tylko minutę spędzoną na boiskach III ligi, zagrał od początku w trójce środkowych obrońców, a boczni obrońcy tym razem spełniali rolę wahadłowych.

Także 20-letni Patryk Wiszniowski, wchodząc po przerwie za kontuzjowanego Daniela Barbusa, dał dobrą zmianę i to były kolejne plusy tego zwycięstwa. Ktoś może powiedzieć, że odnieśliśmy je po błędach rywali, ale to my sprowokowaliśmy i wykorzystaliśmy te błędy, za co chwała Karolowi Stankowi i Mateuszowi Bąkowi, ale należy też wspomnieć o Norbercie Jaszczaku. To był nasz motor napędowy, który sprawił, że przyjęta taktyka zdała egzamin. Sięgając po pierwsze zwycięstwo w tym roku, przedłużyliśmy naszą passę do ośmiu spotkań bez porażki.


Rekord Bielsko-Biała – Gwarek Tarnowskie Góry 0:4 (0:1)

0:1 – Jaszczak, 45+1 min, 0:2 – Stanek, 49 min, 0:3 – Szumera, 79 min (samobójcza), 0:4 – Bąk, 89 min (wolny)

REKORD: Szumera – Żołna, Kareta, Pańkowski, Madzia, Caputa – Wróblewski (46. Mucha), Twarkowski, Nowak (73. Czaicki), Feruga (67. Sobik) – Wróbel (67. Kasprzyk). Trener Dariusz MRÓZEK.

GWAREK: Bodys – Dyląg, Pleban, Timochina, Przystalski, Bąk – Tonia (86. Joachim), Barbus (46. Wiszniowski), Jaszczak (88. Skrzyniarz), Mielczarek (82. Dworaczek) – Stanek (82. Jarka). Trener Łukasz GANOWICZ.

Żółte kartki: Kasprzyk – Wiszniowski.


Na zdjęciu: „Asysta” i „swojak”… To nie był udany występ młodego Jakuba Szumery.

Fot. Dorota Dusik